- Piją, sikają - telefonuje do redakcji mieszkanka ul. Śląskiej. Inna w tej samej sprawie przychodzi. Boi się przedstawić, ale prosi, żeby napisać, bo ma już dosyć szemranego towarzystwa, które w dzień nie daje żyć, w nocy - spać.Gdzie indziej w Gorzowie dzieje się to samo. Jednak najbardziej kłuje w oczy centrum, chociaż tu - ciekawostka - mieszkańcy skarżą się najrzadziej. Jakby przywykli. Przechodnie chyba trochę też, bo dopiero, kiedy zapytać o problem, zaczynają się rozglądać i dostrzegać. Choćby skwerek przy zlikwidowanym niedawno Empiku. Sam środek miasta, kwiaty na reprezentacyjnym klombie, a na ławeczkach wokół „biesiadnicy”. Nawet nie zaczepiają przechodniów. Nawet - można powiedzieć - kulturalnie spożywają to, co sprytnie pochowane w szmacianych torbach czy reklamówkach. A jak na horyzoncie pojawi się strażnik miejski, to myk i butelka znika w siateczce, do której strażnikowi zajrzeć nie wolno. W parku niedaleko murów obronnych zwyczaje trochę inne. Ludzie mniej tędy chodzą, więc „towarzystwo” czuje się swobodniej. - Najgorzej, jak dzieci na to patrzą - załamuje ręce pani Janina, która prowadza wnuczkę do Parku Róż, ale chyba zrezygnuje, bo ile razy można mówić dziecku, że pan śpi na ławce, bo się zmęczył. - Gdzie policja? Gdzie straż miejska? - pyta pani Janina i inni. - Jesteśmy, interweniujemy - odpowiadaj służby. Strażnicy miejscy właściwie nie mają dnia, żeby kogoś nie „odesłali” do izby wytrzeźwień (teraz to ambulatorium), nie przekazali pogotowiu albo policji. Przy czym mundurowi oceniają: problem nie jest ani nowy, ani większy. Może tylko latem bardziej widoczny. Na dworze gorąco, wystarczy trochę alkoholu i delikwent czy delikwentka pada. Straż miejska mówi, że - w miarę możliwości - stara się zaglądać we wszystkie miejsca, które upodobali sobie żule (mundurowi tak o nich nie powiedzą). Strażnicy zapewniają też, że reagują na każde zgłoszenie. Więcej - akurat takie są traktowane priorytetowo. Tyle że… gorzowianie mało dzwonią. I to też jest problem, bo jeśli przestaniemy reagować, żul poczuje się całkiem bezkarny. Czesław Matuszak komendant straży miejskiej- Osób, które stale spożywają alkohol w miejscach publicznych czy zakłócają spokój, jest kilkadziesiąt. Przy czym, i proszę to podkreślić, Gorzów i tak jest jednym z bezpieczniejszych miast w kraju. Właściwie nie ma u nas nachalnego żebrania, jak jeszcze kilka lat temu.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?