Nad ranem można było zobaczyć skutki. Poziom miasta się podniósł. Powierzchnie wyrównały. Niższe elementy niewiele wystawały ponad czubki, niektóre zniknęły. Na ten moment zima w pełni. Chociaż kalendrzowo jeszcze się nie zaczęła.
Miałam porównanie deptaka. Wtorkowy wieczór i 12 godzin później. Było inaczej. Po wyjściu z pracy nowe obrazy. Nie szary, ale biały deptak. Zielona Góra mogłaby zmienić nazwę na Białą Górę. Żeby nie grzęznąć w zaspach i odgarniętym śniegu, należy chodzć po wytyczonych trasach. Nastąpił wysyp górek, hałd i śnieżnych pryzm. Nawet dobrze to wygląda.
Sytuacja została opanowana. Tylko trzymać się szlaków.
Pierwsze uroki związane ze śniegiem już za mną. Utrudnienia oczywiście też. Nie jest źle. W domu ciepło, do pracy niedaleko, codziennie widziany deptak. Cóż można chcieć więcej?
Niech się bieli!
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?