Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dj Wika: "Przyjęcia mnie męczą, ale grać całą noc mogę" [rozmowa naszemiasto.pl]

Sonia Tulczyńska
Dj Wika: "Przyjęcia mnie męczą, ale grać całą noc mogę" [rozmowa naszemiasto.pl]
Dj Wika: "Przyjęcia mnie męczą, ale grać całą noc mogę" [rozmowa naszemiasto.pl] Szymon Starnawski
Formy mógłby jej pozazdrościć niejeden nastolatek. O tym, jaka jest recepta na długowieczność i spełnienie, opowiedziała nam 77-letnia Dj-ka, seniorka z Warszawy, Dj Wika.

Postanowiła Pani grać do białego rana. Kiedy rozpoczęła się muzyczna historia Dj Wiki?
To jest przygoda, która cały czas się rozwija. Jedni to podziwiają, inni zazdroszczą a znajdą się i tacy, którzy uważają, to za wariactwo. Nagle z jednej z seniorek stałam się osobą publiczną, dzięki temu, co robię!
Do tej pory mówiło się, że są tylko młodzi i piękni Dje. Aż tu nagle wkradł się ktoś taki, jak ja i ten mit rozbił a udowodnił, że można grać nawet mając lat „siedemdziesiąt plus”. Ale to nie znaczy, że każdy tak może... No i muszę też zaznaczyć, że nie jestem tak dobra, jak prawdziwi didżeje, bo daleko mi do nich.

Czyli jakim należy być, by grać?
Trzeba mieć osobowość i pewną odporność na głosy, że „nie wypada”. Istotna jest wytrzymałość fizyczna. Często stoję na nogach wiele godzin i pracuję do rana. Granie to też odpowiedzialność za ludzi, którzy oczekują zabawy. Trzeba sprostać ich wymaganiom. Muszę tak dobierać repertuar, żeby zadowolić każdego słuchacza. A jeden kocha latino, drugi – disco polo, kolejny uwielbia rock’n’rolla, jeszcze inny pop, a znajdzie się i taki, który kocha tylko tanga, walce i oberki.
Jeśli gram na międzypokoleniowych zabawach muszę brać pod uwagę, że są młodzi, którzy oczekują dynamizmu, bardzo energicznych i mocnych uderzeń a obok nich - seniorzy, którzy muszą się do tych mocnych uderzeń przygotować.

Wraca Pani z imprez często w nocy. Nigdy nie miała Pani nieprzyjemności z tego powodu?
Na żadnych dyskotekach nie spotkałam się z taką sytuacją, w której czegoś lub kogoś bym się obawiała. Jeśli widzę, że jakaś dziewczynka sobie wypiła trochę za dużo piwka, to jestem uczulona na taką sytuację. Podejdę, usadzę, przyniosę kawę, pogłaszczę po głowie, przytulę i chwilę zatrzymam, żeby taka pani nie wychodziła. A ona wypije kawę, stanie na nogi, nałoży pantofle i już się lepiej poczuje!

W którym mieście zabawa jest najlepsza?
Śląsk potrafi się świetnie bawić! Wyjątkowo roztańczone towarzystwo jest w Katowicach! Niby ciężko pracują a górnicy to jednak są fantastyczne chłopy jak dęby, z poczuciem humoru. No i wspaniale tańczą. Świetnie bawią się też ludzie z Białej Podlaski.
Nie mogę też powiedzieć, że Warszawa źle się bawi. Stolica cały czas odkrywa cudowne miejsca do zabawy. Nad Wisłą jest wiele ciekawych klubokawiarni, pubów i są barki, na których można miło spędzić czas... a jednocześnie szumi woda, są piękne oświetlone mosty i panorama lewobrzeżnej Warszawy. I przyjemny wiaterek. Można kupić piwko a bufety oferują jedzenie w przystępnych cenach. Grają i młodzi i starsi Dje, jest muzyka polska i lat 70.,80. Kto chce – przysiada, a kto chce – tańczy. Czego chcieć więcej?

Czy czegoś brakuje Pani w stolicy?
Za mało jest zabaw na dechach, z orkiestrą na żywo i przyśpiewkami. Takich miejsc, gdzie ludzie mogą pójść całymi rodzinami. Uważam, że takie rozrywki powinny być w każdej dzielnicy.
Dzieci widząc tańczących dziadków inaczej postrzegają okres przemijania i „wiek starszy”. Bo nagle okazuje się, że dziadek to nie tylko taki, który przynosi prezenty, ale także taki, który tańczy z babcią. Dziecko dzięki temu od początku jest przygotowywane do odbierania rytmów i do tego, że zabawa jest przyjemnością, a także - zdrowiem. Człowiek, który się bawi żyje lżej, mimo trudności i codziennych kłopotów, bo ma te godziny zapomnienia, gdzie w gronie znajomych może się zrelaksować.

Wiele rzeczy przychodzi Pani z ogromną łatwością. Tak, jak na przykład korzystanie z Facebooka.
Mam stronę, którą prowadzę, a nawet powiedziałabym, że jestem od tego uzależniona. To duża strata czasu, ale staram się to kontrolować...
Dla seniorów internet jest ogromną szansą, bo może odciągnąć od telewizorów i tych nowel, które oglądają, „pikając” bez przerwy. W sieci można dużo zobaczyć i przeczytać. Na przykład o dolegliwościach – jak zapobiec udarowi, zawałowi serca czy jaką dietę stosować przy sprawach wątrobowych. Wystarczy, że wejdzie się w internet i kliknie „wątroba” i od razu pojawiają się wskazówki na temat odżywiania. I już nie trzeba iść do lekarza!
Jeżeli kogoś nie stać na podróże, a chciałby zwiedzić świat, to przecież może to zrobić bez wychodzenia z domu. Ja oglądam i czytam o różnych kulturach świata, a także o zmianach politycznych. Internet daje dużo wiedzy z różnych zakresów.

Jak się go nauczyć?
Bardzo prosto. Trzeba kupić komputer lub wziąć na raty (śmiech). W klubach seniora, na uniwersytecie trzeciego wieku, w wielu fundacjach, przy domach kultury uczą obsługi komputera. A jak ktoś woli sam, to wystarczy kupić sobie książkę „ABC Internetu i Komputera”. Można też poprosić 6-letniego wnuczka i on wszystko wytłumaczy.
Mój apel do seniorów jest taki: „Wasz wnuczek 6- czy 7-letni potrafi a wy nie potraficie?! To jest tylko wasza wina! Nie chce wam się myśleć albo boicie się, że coś zepsujecie... Pamiętajcie! Nie jesteście głupsi czy mniej zdolni od waszych wnuków.”

Zdradzi mi Pani sekret na utrzymanie tak rewelacyjnej formy? Stosuje Pani specjalną dietę?
Nie. Recepta jest jedna – myślę o tym, żeby nie utyć. Nie w głowie mi botoksy i zabiegi medycyny estetycznej. Nie jestem gwiazdą. Nie gram swoim wizerunkiem. Staram się być po prostu sobą. Naturalną i normalną.
Reprezentuję moich seniorów, takich, których nie stać na zabiegi poprawiające urodę. To mnóstwo ludzi przeciętnych, którzy nie są artystami, aktorami czy innymi osobami publicznymi.
Wydaje mi się, że najlepszym wizerunkiem jest wnętrze człowieka i radość z życia. Zadowolenie z tego, co robi, a także poczucie spełnienia.
Nie lubię bezczynności. Uważam, że każdy człowiek powinien być czymś zajęty – powinien posiadać pasję zajmującą i sprawiającą przyjemność. Ja kocham życie! Nie wyobrażam sobie leżeć, żeby jadły mnie robaki... A na pewno staram się o tym nie myśleć, bo może to być po prostu szybkie „pach!” i już.

Wróćmy do diety.
Kiedy widzę, że na wadze pojawia się 55 kilogramów to pomimo, że kocham ciastka (a naprawdę kocham ciastka!) potrafię z nich zrezygnować.
Mam też taką zasadę, że jeżeli zjem ciastko to nie jem obiadu. Staram się nie jeść dużo i jadam to, co lubię. Unikam tłustych mięs, jem bardzo dużo owoców, pomidorów i ogórków kwaszonych (przeze mnie). Uwielbiam też pieczywo, ale jeśli je jem to unikam wtedy kotletów, ziemniaków, kaszanek itp.

A jak na pani energię i aktywny tryb życia reaguje rodzina?
Rodzina to ja i dwa koty. (śmiech) Mój syn ma swoją rodzinę, a drugi syn – swoją. Każda z nich żyje swoim życiem. Moje wnuczki także mają swoje życia. Wystarczy, jak zadzwonią i zapytają czy u mnie wszystko w porządku. Nie żyje życiem innych i oni moim też nie. Cieszę się, że studiują, są zdrowi i nie narkotyzują się, nie piją a są wspaniałymi oraz kochającymi ludźmi.
Mają jedną babcię tradycyjną i jedną – szaloną. I nie jestem zazdrosna o tę drugą babcię, bo ja nie mam czasu na wnuki!
Jestem zajęta swoim życiem i uważam, że to duży plus dla mojej rodziny, która nie musi się mną zajmować. Nie widzę powodu, żebym miała się do nich w weekend ładować. Bo jak ja mam wolną sobotę to się zamykam i śpię. Wszyscy nadajemy na innych rytmach.

A jaki jest Pani rytm?
Nie nadaję się do tego, żeby siedzieć w towarzystwie i marnować czas na gadanie. Jestem bardzo zapracowana. Dlatego nie zapraszam do siebie znajomych, koleżanek, żeby biesiadować, bo nie mam kiedy. Muszę pójść do empiku, przesłuchać melodie, żeby je potem miksować. Granie jest bardzo męczące, dlatego cenię sobie spokój i ciszę. Nie mogę działać chaotycznie – muszę posiadać pewien luz psychiczny.
Jestem społecznikiem, ale samotnikiem. Przyjęcia mnie męczą, ale grać całą noc mogę.

Jakie jest Pani marzenie?
Jest bardzo dużo takich spraw, które chciałabym zrobić. To, że jestem upubliczniona daje mi taką możliwość. Chciałabym kontynuować Paradę Seniorów, żeby była co roku, żeby nie było z nią problemów – ani z terminem, ani z uzyskaniem miejsca. Wydaje mi się, że takie wydarzenie powinno być szanowane. To jest ogólnopolska parada, na którą bezinteresownie przyjeżdżają seniorzy z całej Polski, żeby być wspólnie. Ci ludzie pokazują, że są silni, dojrzali i opanowani. Chcą udowodnić, że starość jest piękna a my, jako grupa, mamy pewne oczekiwania. Do tego wszystkiego potrzebny jest szacunek i akceptacja władz. Mam nadzieję, że uda mi się to uzyskać swoimi działaniami. Liczę też na to, że w przyszłym roku parada będzie w ostatnią sobotę czerwca.

Można powiedzieć, że Wika łączy pokolenia... Co usłyszymy na Pani imprezach?
Stosunek młodych do starości już się zmienia a dowodem na to są międzypokoleniowe spotkania na których bawią się jedni i drudzy.
Staram się pokazywać, że w repertuarze „Talkinga” albo „Bony M” są także dotąd nieznane perełki. Poza tym szukam nowego brzmienia. Lubię Shakirę albo Lopez, Rihannę, coś z nowości. Czasami kupię coś w promocji. Gram też disco polo, reggae, rock, swinga.
Podążając za obecną modą staram się także grać dużo pięknych utworów polskiej muzyki lat 60., 70. i 80.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto