Do wiosny nie przejedziemy remontowaną ulicą Dźwigową

Początkowo planowano, że remont potrwa do 24 października. Już dziś wiadomo jednak, że nic z tego nie będzie. - Po zdjęciu asfaltu okazało się, że pod ulicą jest bardzo dużo wody - mówią drogowcy. - Najpierw musimy ją odpompować, a dopiero potem powiemy, jak długo będzie trwał remont.

Jezioro pod jezdnią

Rzeczywiście pod 70-centymetrową konstrukcją drogi znajduje się rozlewisko - mówi Wiesław Witek, miejski koordynator remontów. - Musimy zbadać grunt. Wtedy dostaniemy odpowiedź na pytanie o to, jaką metodę osuszania terenu wybrać. Prawdopodobnie konieczna będzie wymiana kilkumetrowej warstwy gruntu. Udrożniony zostanie też kanał deszczowy pod jezdnią.

Nieoficjalnie mówi się, że remont może potrwać nawet pół roku. Wykonawca remontu - Zakład Remontów i Konserwacji Dróg - na razie podtrzymuje termin 24 października, ale w specjalnym oświadczeniu dyrektor ZRiKD Wiktor Wojewódzki napisał: "Jeżeli termin ten zostanie zmieniony, Zarząd Dróg Miejskich wyda w tej sprawie stosowny komunikat".

Zimą pojedziemy połową
Pierwszego dnia po zamknięciu ulicy kierowcy utknęli w korkach na objazdach w całej południowo-zachodniej części stolicy. Co jeśli remont naprawdę będzie trwał aż pół roku?

- Będziemy się zastanawiać nad otwarciem połowy ulicy - mówią w ZRiKD. - Być może zimą będziemy otwierali ulicę tylko na kilka godzin.

Tunel pod torami jest zamknięty także dla pieszych. Wielu z nich przebiega przez tory. Apelują o prowizoryczną kładkę nad torami. Na razie nikt o niej nie myśli.

Ulica Dźwigowa jest w złym stanie od wielu lat, a prowizoryczne łatanie nawierzchni nic już nie dawało. Teraz remontowane są nie tylko jezdnie, ale także wiadukty kolejowe. Nieczynny jest jeden z torów.