Dobry krawiec szyje, pruje i rymuje

"Pruje, szyje, z tego żyje" - głosi szyld nad zakładem krawieckim przy ul. Więckowskiego. Nie jest to jedyne rymowane hasło w okolicy. Drobni łódzcy sklepikarze i rzemieślnicy radzą sobie ze słowem nie gorzej niż zawodowi poeci.

Hasło nad zakładem krawieckim jest dziełem właściciela Józefa Turka, z wykształcenia... budowlańca. - Krawiectwem trudnili się moi rodzice i jeszcze z czasów przedwojennych znali branżowe hasło "Szyje, pruje, z tego się utrzymuje" - mówi Józef Turek. - Jednak ta wersja niezbyt mi pasowała, więc ją przerobiłem - opowiada.

Klienci, którzy przynoszą ubrania, są pod wrażeniem. - Ta reklama nie jest banalna i trudno ją zapomnieć - przyznaje Danuta Wrocławska.

Pan Turek jest przeciwnikiem trywialnych nazw i wypisywania na szyldzie nazwiska właściciela. - Nie podoba mi się, gdy ludzie nazywają swoją firmę od imion, Jarex albo Tomex - opowiada.

"Najtańsza butelka jest u Kapselka" - głosi napis na sieci łódzkich sklepów monopolowych. Napis ten, będący wynikiem geniuszu właściciela sieci, jest wdzięcznym tematem do rozmów z przychodzącymi pod humorem gośćmi. - Recytują wierszyk i proszą o tą najtańszą butelkę - mówi Jacek Opasiński, kierownik sklepu.

- Nigdy nie miałem zacięcia do poezji. Skończyłem politechnikę - mówi Piotr Usielski, pomysłodawca. - To było jednorazowe dzieło, wynikające z wymogów biznesu - dodaje.

Co kilka miesięcy zmieniają się napisy nad sklepem spożywczym na Lumumbowie. "Wiosna wreszcie za oknami, a Studencik zawsze z wami", "Zimne piwo teraz mamy, więc serdecznie zapraszamy" głoszą wiersze, wyświetlane nad wejściem. Właściciel nosi pod pachą tom "Kawalarza polskiego", ale nie chce nic mówić o utworach. Bardziej rozmowni są klienci. - Takich haseł powinno być więcej. Byłoby weselej - przyznaje studentka Justyna Wołąkiewicz.