Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dojazd z Trójmiasta do Gniewina i Krokowy w niedzielę na własną rękę

P.Niemkiewicz, I.Rogacka
W gminach Krokowa i Gniewino pasażerowie najczęściej korzystają właśnie z usług wejherowskiego przewoźnika. fot. piotr niemkiewicz
W gminach Krokowa i Gniewino pasażerowie najczęściej korzystają właśnie z usług wejherowskiego przewoźnika. fot. piotr niemkiewicz
Jak w niedzielę z wiosek w gminach Gniewino i Krokowa dojechać do Trójmiasta lub choćby Wejherowa? Najlepiej samochodem, bo na autobusy liczyć nie można.

Jak w niedzielę z wiosek w gminach Gniewino i Krokowa dojechać do Trójmiasta lub choćby Wejherowa? Najlepiej samochodem, bo na autobusy liczyć nie można. Nasi czytelnicy z obu gmin nie kryją rozżalenia i nawet wściekłości.

- Zapytałem kiedyś kierowcę autobusu, jak mam dojechać z domu na uczelnię w niedzielę - opisuje swój problem Maciek z gminy Krokowa, który weekendy spędza, studiując na Uniwersytecie Gdańskim. - Uśmiechnął się i powiedział, żebym kupił samochód.

W podobnej sytuacji są także inni młodzi oraz dorośli, którzy w niedzielę muszą dostać się na uczelnię lub do zakładów pracy w pomorskich aglomeracjach. To właśnie im przewoźnik zafundował niezbyt miłą niespodziankę, kasując niedzielne kursy. Młoda starzynianka, która opisała nam w e-mailu swoją sytuację, też nie ma lekko. Dostanie się na poranne zajęcia na Akademii Morskiej w Gdyni w okresie weekendu graniczy z cudem.

- W niedzielę z powodzeniem wystarczyłyby dwa kursy: rano i wieczorem - zapewnia studentka prosząca o zachowanie anonimowości. - Z własnego doświadczenia wiem, że sporo osób jeździło razem ze mną niedzielnymi autobusami na studia, jak i do pracy.

Podobne kłopoty mają mieszkańcy Gniewina. Tu nie jeżdżą ani prywatni przewoźnicy, ani PKS, który w czerwcu wycofał niedzielne kursy. Wejherowski przewoźnik, który obsługuje trasy na terenie obu powiatów, ma na ten temat odmienny pogląd.

- Niedzielne kursy cieszyły się raczej niewielkim zainteresowaniem pasażerów i były dla nas po prostu nieopłacalne - rozkłada ręce Marcin Szwaczyk, kierownik działu sprzedaży usług Pomorskiej Komunikacji Samochodowej sp. z o.o. w Wejherowie.

Np. przejazd z Białogóry do Pucka, który firmę kosztował 100 zł, zwracał się jedynie w połowie. Autobusy nie zarabiały na siebie, a PKS musiał dopłacać do deficytowych linii.

- Koszty paliwa i wynagrodzenia kierowcy przewyższały dochód - mówi Szwaczyk. - Dowodem na to, jak niewiele osób korzystało w te dni z komunikacji, jest fakt, że prywatni przewoźnicy, którzy działają na tym terenie, też nie kursują.

Po pierwszych monitach pasażerów PKS przywrócił kursy sobotnie na niektórych liniach. Niedzielne dalej są zawieszone. PKS mógłby je z powrotem uruchomić, ale najpierw to musiałoby się firmie zwyczajnie opłacać. Miesięcznie każdy kurs przynosi straty rzędu kilkuset złotych. Najłatwiej te pieniądze uzyskać z gminnych dotacji - przekonują w PKS. Pisma w tej sprawie dostały obie zainteresowane gminy. Krokowscy włodarze i radni spotkali się osobiście z przedstawicielami PKS i poprosili, by ci część kursów wznowili.

- Kiedy zaczyna się rok akademicki można przecież spokojnie ocenić potencjalne zainteresowanie klientów kursami - mówi Jarosław Białk, wicewójt gminy Krokowa. - Jak PKS pozna liczbę chętnych, skoro w niedzielę nie jeździ?

Samorządowcy podpowiadają, że można to zrobić w prosty i szybki sposób: poprosić o pomoc sołtysów, którzy przecież znają lokalne środowiska.

- Owszem, możemy w tym pomóc, ale przecież nie będziemy wyręczali prywatnego przewoźnika - zastrzega wicewójt Białk.

Dariusz Rytczak, zastępca wójta gminy Gniewino, zna problem mieszkańców z dojazdem do Wejherowa. Włodarze cały czas zastanawiają się nad jego rozwiązaniem.

- Negatywnie zaopiniowaliśmy propozycję dofinansowania, bo musielibyśmy dokładać i to bardzo dużo - mówi Dariusz Rytczak. - Ale trudno się dziwić wycofywaniu weekendowych kursów, skoro w ciągu dnia autobusy przewoziły 2-3 osoby.

Krokowa nie wyklucza, że może wesprzeć przewoźnika finansowo, choć uczyni to w ostateczności. Trudno też znaleźć w gminie osoby przekonane do sensowności takiego rozwiązania.

- Cały czas dokładamy, bo przecież PKS korzysta z naszych gminnych przystanków, które to my stawiamy - argumentuje Jarosław Białk. - Przyjęliśmy też minimalne stawki podatków m.in. od autobusów, więc PKS może rejestrować swoje pojazdy u nas i w ten sposób szukać oszczędności.

W Wejherowie chcą to jednak zrobić inaczej. Przedstawiciele firmy toczą rozmowy z poszczególnymi szkołami na temat zmiany rozkładu jazdy, by w efekcie wprowadzić zmiany w funkcjonujących już liniach. Korekty w dni powszednie zaowocować mają właśnie wprowadzeniem niedzielnych kursów.

- Robimy, co możemy, by je przywrócić - zapewnia kierownik. - Oczywiście najpewniejszym rozwiązaniem byłoby dofinansowanie z budżetu gminy. Dzięki temu samorząd miałby między innym wpływać na godziny, w których kursowałyby nasze autobusy.

Kiedy wrócą niedzielne autobusy? W Wejherowie zapewniają, że "jak najszybciej", ale nikt nie podaje przybliżonego terminu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto