Dom pod Skarabeuszami przy ulicy Puławskiej 101 wzniesiony został w latach 30. XX wieku według projektu Adolfa Ihnatowicza-Łubiańskiego dla przedwojennego wiceprezydenta stolicy Władysława Malinowskiego. Budynek wpisano do rejestru zabytków w 2013 roku. Obiekt posiada bowiem wartość artystyczną jako przykład luksusowej willi miejskiej zaprojektowanej w stylu modernistycznym. O unikatowym charakterze decyduje zastosowanie dekoracji nawiązującej do sztuki starożytnego Egiptu. Oryginalny program ikonograficzny budynku oparty został na ideałach i symbolach organizacji studenckiej Arkonia, stworzonej w celu podkreślenia polskiej odrębności tej grupy studentów.
Niestety, sprzedany w 2006 roku prywatnej osobie budynek zaczął niszczeć w zastraszającym tempie. Obiekt jest w tak opłakanym stanie, że Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, profesor Jakub Lewicki, nałożył karę grzywny w wysokości 10 tys. zł na właściciela willi, aby zmobilizować go do zabezpieczenia przed dalszym niszczeniem.
Jest to maksymalna grzywna, którą można nałożyć. (...) Ma na celu przymuszenie posiadacza do wykonania nakazu zabezpieczenia zabytku ze względu na jego zagrożenie zniszczeniem lub istotnym uszkodzeniem - przekazał Lewicki.
Właściciel Domu pod Skarabeuszami deklarował odświeżenie obiektu już od lat, jednak do tej pory nie udało mu się przeprowadzić remontu. Powodem miał być jego konflikt z miastem. Organizacja ''Kamień i co? Ratujemy warszawskie zabytki'' informowała, że problem dotyczył wytyczenia drogi dojazdowej do willi, która umożliwiłaby w końcu rozpoczęcie prac. Teren, przez który miałaby ona przechodzić, należał do miasta, co nie pozwoliło na podjęcie jakichkolwiek działań.
Okazało się jednak, że tu nie o problem dojazdu i zaplecza chodziło, a o brak chęci właściciela do remontu. Jak przekazał już ponad rok temu Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki, na mediacyjnym spotkaniu, które swego czasu zorganizował z dzielnicą i inwestorem, pozornie udało się dojść do porozumienia. Dzielnica była skłonna udostępnić teren na zaplecze budowy na czas remontu, a konserwator zaproponował, by właściciel wystąpił o dotację na remont zabytku. Niestety, właściciel najwyraźniej zrezygnował z ratowania zabytku.
Kwestią, której nie udało mi się przepracować, była współpraca z właścicielem, który - mając dobrego architekta - nie pamiętał o wnioskach, o terminach, o zakresie, o kosztorysie itd. Nie pamiętał, mimo że z nużącą regularnością mu o tym przypominałem. Mimo że zakres został przez nas w zasadzie wskazany. Jakby choć złożył wniosek, to pozostałe problemy byśmy skutecznie rozwiązywali - poinformował Krasucki.
Pozostaje mieć więc jedynie nadzieję, że nałożona kara finansowa zmusi właściciela willi do podjęcia działań uratowania obiektu przed niszczeniem, bowiem to do jego obowiązków należy dbanie o stan techniczny budynku.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?