Donos!

Ja niżej podpisany, podczas poniedziałkowego spotkania w 4 Różach dla Lucienne,niechcący podsłyszałem rozmowę jaką Redakcja snuła z niektórymi dziennikarzamiobywatelskimi. Jak usłyszałem, kilkoro wyróżnionych,piszących MM-kowiczów ra-czyło zauważyć, że otrzymane jakiś czas temu legitymacje utraciły ważność, a w ichzajęciach są wręcz niezbędne, stąd postulat, aby im przywrócić konieczną siłę ra-żenia. Dalej Redakcja zaczęła odczytywać listę proponowanych do tego zaszczyt-nego wyróżnienia. Mimo trudności w podsłuchiwaniu (siedziałem za plecami Re-dakcji) udało mi się wśród kilkudziesięciu nazwisk i pseudonimów wyłowić nieja-kiego W.W.Stąd śpieszę donieść szanownej Redakcji co następuje:-  niejaki W.W. nie jest dziennikarzem obywatelskim, a jedynie uprawia niezbyt wyso-kich lotów pisaninę. Po pierwsze nie działa w interesie społecznym, a jedynie w swoim własnym. Jak słusznie pisze sympatyczny Świerszczyk - tym prywatnym celemjest reklama.. Do tego nie jest mu potrzebna legitymacja.-   pisze nieregularnie i nieczęsto. Nigdy nie napisał o dziurze w jezdni czy chodniku,o przepalonej żarówce, odrapanej elewacji, złamanym drzewku, źle ustawionym zna-ku,bezdomnym kotku. Jednym słowem nie pisze o najbardziej frapujących miesz-kańców naszego miasta sprawach. Raz napisał o autodraniu, ale jak mi powiedziałtylko dlatego, że ten (autodrań) o mało go nie przejechał.Jak już pisze to tylko na tematy ogólne, które mało kogo obchodzą. W dodatku piszetylko kiedy ma na to ochotę. A legitymacja to nie tylko przywilej i wyróżnienie, prawodostępu do informacji i ochrony prasowej, to także moralne zobowiązanie do byciaaktywnym.-   poglądy przedstawia jednostronnie, czarne jest czarne a białe jest białe i nieza-mierza tego zmienić. Artykuły są niestaranne z wrodzonego lenistwa. A także unie-możliwia wypowiedzenie się innym stronom, bo nie podejmuje polemiki. I jak mipowiedział będzie w tym tkwił. To po co mu legitymacja?-   pisząc jakieś wypracowanie, korzysta z cudzych publikacji, książek i słowników-wcale się z tym nie kryjąc. To legitymację trzeba dać tym, którzy mu dostarczają ma-teriały lub tematy.-   nie ukrywa, ze jego pasją jest fotografia i to taka tradycyjna (kto to dzisiaj ogląda)a pisanie traktuje drugorzędnie, reklamowo. Fotografować może i bez legitymacji.-   w dodatku te jego wymądrzenia niewiele osób czyta, a już wcale lub nieliczniz tych, do których swe artykuły adresuje. I to się nie zmieni.Jak mi powiedział lubi swobodę, niezależność brak obowiązków, ubóstwia własnynieprofesjonalizm i prosty język obcy Homerowi, nienawidzi przymusu. Dlategonie uczestniczy w polemikach bo to wymaga walki do ostatniego tchnienia.A legitymacja zobowiązuje. Legitymacja to uprawnienia ale i ograniczenia. Nawetw podświadomości działa krępująco.-   W.W. ma całą masę legitymacji. Ale nie nosi ich ze sobą. On je trzyma (wszystkie)w pudełku po butach. Niech wpierw nauczy się szacunku do legitymacji.     To tyle mego donosu na W.W.. Jakby Redakcja miała jeszcze wątpliwości, gdybytrzeba dowodów i dalszych argumentów to jestem gotów.Życzliwy .Zbieżność inicjałów przypadkowa.PS. Dobrze,że ostatni jego artykuł o "Argumentach..." zdjęliście z kategorii Moje Miasto.Co się pcha. Taki to artykuł, jak z koziej d... trąba.Anonim (ale mi ulżyło)* * *
Zobacz nas na facebooku: 
strona portalu Moje Miasto Zielona Góra
strona bezpłatnego tygodnika miejskiego MM Moje Miasto Zielona Góra