Wyrok to sukces w walce lokatora z deweloperem, która przypominała biblijny pojedynek Dawida z Goliatem.Mężczyzna w ubiegłym roku kupił od GTBS-u dwa mieszkania własnościowe w bloku przy ul. Waryńskiego 2. Jego radość nie trwała jednak długo. Na dwa tygodnie przed wręczeniem kluczy, Grudziądzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego powiadomiło pana Jacka oraz nabywców pozostałych mieszkań o konieczności dopłaty. I to dużej.- W moim przypadku było to 6 tys. zł. Inni musieli dołożyć też po kilka tysięcy - opowiada pan Jacek. - Postawiono nam ultimatum: „albo dopłacicie, albo nie będzie kluczy".Postawieni pod ścianą, dosłownieZ czego wynikały dodatkowe koszty?W trakcie budowy bloku - już po tym, gdy umowy sprzedaży mieszkań zostały podpisane - zmieniono technologię budowy ścian nośnych. A dokładnie: zmniejszono ich szerokość. W ten sposób zyskano dodatkowe metry w środku budynku i wzrosła powierzchnia mieszkań.- Jednocześnie niektórzy lokatorzy, między innymi ja, poprosili GTBS o drobne zmiany w projekcie. Ja na przykład zrezygnowałem z jednej ściany działowej - mówi Jacek Wojta-kowski. - Ściany nie wybudowano, a miejsce pod nią doliczono mi do całkowitego metrażu mieszkania.Za każde takie zwiększenie powierzchni, spółka kazała sobie dodatkowo dopłacić.Postawieni pod ścianą - dosłownie - lokatorzy wysupłali z kieszeni dodatkowe tysiące złotych. Dwóch z nich wystąpiło jednak na drogę sądową.W listopadzie ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Grudziądzu na podstawie zebranych dowodów uznał, że GTBS dodatkowe pieniądze od pana Jacka pobrało bezprawnie i wydał nakaz ich zwrotu.Spółka wniosła jednak sprzeciw od tej decyzji. To rozpoczęło właściwy proces sądowy między Jackiem Wojtakowskim a GTBS-em. Wyrok sądu zapadł kilka dni temu.- Sędzia uznał, że racja jest po mojej stronie. W ustnym uzasadnieniu wyroku stwierdził, że umowa sprzedaży mieszkań zawierała nieprecyzyjne zapisy zabronione przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów - relacjonuje grudziądzanin. - Poza tym, mimo adnotacji o możliwej niewielkiej zmianie w powierzchni mieszkania, umowa nic nie mówiła o zmianach ceny jego kupna.Rozprawa z drugim właścicielem, który również zakwestionował zasadność dopłaty, zaplanowana jest na luty.Prezes nie ma czasu na rozmowęIle jeszcze osób może być w podobnej sytuacji? O ile zwiększyła się powierzchnia mieszkań w tym bloku? Ile zarobiło na tym Grudziądzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego? Czy spółka odwoła się od pierwszego wyroku?Próbowaliśmy o to zapytać Kazimierza Piotrowskiego, prezesa GTBS-u. Niestety, nie znalazł nawet kilku minut na telefoniczną rozmowę z naszym dziennikarzem. Także, gdy reporter odwiedził go w siedzibie spółki, szef GTBS-u był zbyt zajęty, aby odpowiedzieć na kilka pytań.W odpowiedzi na pytania zadane pocztą elektroniczną otrzymaliśmy krótki mail:„Z uwagi na toczące się postępowanie Grudziądzkie TBS Sp. z o.o. odmawia jakiegokolwiek komentarza w przedmiotowej sprawie" - odpisał prezes Piotrowski.Spółka mogła na tym zarobić ok. 150 tys. złW bloku przy ul. Waryńskie-go 2 GTBS miał na sprzedaż 44 mieszkania o różnym metrażu. Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, po zmianie technologii wykonania budynku, ich powierzchnia łącznie zwiększyła się o ponad 50 metrów kwadratowych, czyli... tak jakby przybyło w nim jeszcze jedno spore mieszkanie. Spółka mogła zarobić na tym ponad 150 tys. zł.Sąsiedzi pana Jacka zapowiadają, że również będą domagali się zwrotu dopłat.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?