Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat w nowoczesnym szpitalu w Polanicy-Zdroju. Zmarła 29-letnia ciężarna

Romuald Piela
fot. Romuald Piela  Dorota Czarniecka. Szczęśliwa i w doskonałej kondycji. Zmarła tuż po porodzie, 17 stycznia tego roku
fot. Romuald Piela Dorota Czarniecka. Szczęśliwa i w doskonałej kondycji. Zmarła tuż po porodzie, 17 stycznia tego roku
Dorota Czerniecka trafiła do szpitala w połowie stycznia. Miała urodzić drugie dziecko. Była zdrowa i szczęśliwa. Do domu nie wróciła. Zmarła w Specjalistycznym Centrum Medycznym w Polanicy-Zdroju po cesarskim cięciu.

Dorota Czerniecka trafiła do szpitala w połowie stycznia. Miała urodzić drugie dziecko. Była zdrowa i szczęśliwa. Do domu nie wróciła. Zmarła w Specjalistycznym Centrum Medycznym w Polanicy-Zdroju po cesarskim cięciu.
Andrzej Czarniecki, mąż pani Doroty, wciąż nie może zrozumieć, jak do tego doszło. O tragedii opowiada łamiącym się głosem.
- Ciąża przebiegała prawidłowo. Nie było żadnych komplikacji. Na tydzień przed terminem Dorota zrobiła jeszcze wszystkie badania. Wyniki były bardzo dobre. Zawiozłem ją do szpitala w Polanicy-Zdroju w znakomitej formie fizycznej i psychicznej. Sami wybraliśmy ten szpital. Jest przecież nowy i dobrze wyposażony - wspomina. - Myślałem, że po 3-4 dniach wrócimy razem do domu z naszym drugim dzieckiem.

Jego synek w stanie ciężkim trafił na oddział intensywnej terapii do szpitala we Wrocławiu i wciąż tam leży. Mąż zmarłej uważa, że ta tragedia to wynik lekarskich zaniedbań i rutyny. O swoich podejrzeniach powiadomił prokuraturę. Ta zdecydowała, by przeprowadzić śledztwo.
Biegły sądowy wykonał sekcję zwłok. W akcie zgonu jako przyczynę wyjściową śmierci podaje pęknięcie macicy, które doprowadziło do wstrząsu krwotocznego i niewydolności krążeniowo-oddechowej.
- Mnie interesuje, dlaczego doszło do tego pęknięcia. To przecież nie jest normalne, by kobieta pozostająca pod opieką lekarzy w nowoczesnym szpitalu straciła życie. Tylko dlatego, że chciała urodzić dziecko - dodaje zrozpaczony mieszkaniec Wilkanowa. - Coś poszło nie tak i chcę wiedzieć co.

Krzysztof Wywrot, dyrektor Specjalistycznego Centrum Medycznego w Polanicy-Zdroju zaznacza, że nie chce szerzej komentować tej tragicznej sprawy przed zakończeniem prokuratorskiego śledztwa.
- To biegli i prokuratorzy muszą odpowiedzieć na pytanie, czy doszło do jakiegoś błędu lekarskiego - mówi dyrektor Wywrot. - Osobiście uważam, że ta kobieta miała zapewnioną bardzo dobrą opiekę. O jej życie walczyło dwóch ginekologów i anestezjolog. Niestety, do takich tragicznych powikłań podczas porodów dochodzi w szpitalach na całym świecie.

Andrzej Czarniecki ma sporo wątpliwości co do tej walki i przebiegu porodu swojej zmarłej żony. Z jego relacji wynika, że lekarze, by przyspieszyć przyjście dziecka na świat, podali kobiecie kroplówkę i przebili pęcherz płodowy.
- Podejrzewam, że to wywołało krwotok wewnętrzny. Kiedy lekarze stwierdzili, że oznaki życiowe dziecka słabną, zdecydowali o cesarskim cięciu. Ich pacjentka, a moja żona musiała sama, o własnych siłach przejść z porodówki do sali operacyjnej. Moim zdaniem, albo podano jej zbyt silną kroplówkę, która wywołała tak intensywne skurcze, że macica nie wytrzymała, albo coś poszło nie tak na sali operacyjnej - zastanawia się szukający sprawiedliwości mąż zmarłej.

Anna Gałkowska, prokurator rejonowy w Kłodzku, podkresla, że prokuratura zrobi wszystko, co w jej mocy, by wyjaśnić, dlaczego doszło do tej tragedii.
- Nam także bardzo zależy na zbadaniu i wyjaśnieniu sprawy - zaznacza. - Cały czas nad nią pracujemy. Na wyniki trzeba jeszcze trochę poczekać.
Tragedią zainteresowała się także Aleksandra Siemińska, prawnik z warszawskiej fundacji "Rodzić po ludzku". Twierdzi, że takie sprawy trzeba bardzo dokładnie wyjaśniać i nie można wyciągać pochopnych wniosków.

- My ze swej strony zapewniamy porady prawne osobom, które się od nas zgłaszają. Zajęliśmy się także tragedią, jaka wydarzyła się w Polanicy - mówi przedstawicielka fundacji. - W Polsce do takich dramatów dochodzi coraz rzadziej. Ale właśnie dlatego każdy z nich trzeba dokładnie zbadać.
W ub. tygodniu prokuratura miała przesłuchać świadków. W związku z wnioskiem męża zmarłej o przekazanie sprawy innej jednostce, przesłuchanie odroczono. - Zrobiłem to, bo w sekcji zwłok uczestniczył ordynator oddziału położniczego polanickiego szpitala.
Prawo tego jednak nie zabrania. Wnisokiem zajmie się prokuratura w Świdnicy.

Poniżej średniej
Anna Otffinowska zajmuje się w fundacji "Rodzić po ludzku" m.in. zgonami matek podczas porodów.
- Umieralność podczas porodów jest w Polsce na zbliżonym poziomie do wskaźników w państwach Europy Zachodniej - tłumaczy. - Rocznie w naszym kraju umiera średnio 17 do 18 kobiet. Aż 60 procent tych zgonów następuje tuż po cesarskim cięciu. Uważam, że to o te 17-18 tragedii za dużo. Danych dotyczących zgonów w rozbiciu na szpitale z poszczególnych województw nikt nie zbiera i nie monitoruje - dodaje.

Umieralność podczas porodów w Europie (na 100 tys. porodów)
średnia europejska 6,0
Szkocja 13,0
Niemcy 5,0
Polska 4,4
Norwegia 3,5
Włochy 3
Szwecja 2

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto