Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drugie piętro to więzienie!

redakcja
redakcja
Wojciech Urban
Bogusław Nowak mówi nam o nowym wózku i fundacji dla byłych żużlowców.

- Dostał pan wózek, który znacznie ułatwi funkcjonowanie. Nie każdego stać na taki gest w tych trudnych czasach...- To niesamowita dla mnie sprawa. Nie każdy może sobie na to pozwolić. Gdybym chciał zakupić ten wózek sam, musiałbym wydać ok. 30 tys. zł. Dla mnie i wielu innych jest to bariera nie do pokonania. Na szczęście mam przyjaciół, którzy cały czas mnie wspierają. Wśród nich są tacy żużlowcy jak Kołodziej, Protasiewicz, Hampel, czy Zmarzlik. To również dzięki nim mam ten wózek.- To jest chyba w sporcie najpiękniejsze, że oprócz przynależności klubowej i rywalizacji na torze, środowisko żużlowe potrafi się łączyć i współpracować w ważnych sprawach.- To jest najlepszy tego przykład. Oczywiście pomagali mi też ludzie z Gorzowa, moi przyjaciele, którzy życzliwie patrzą na moją osobą.- Mówi się o panu, że nie ma drugiej osoby, która by tak dobrze znała problemy osób niepełnosprawnych. Czego brakuje w naszym mieście? Co powinno być zrobione, żeby niepełnosprawnym żyło się lepiej?- Główną przeszkodą dla takich osób jest życie w bloku bez windy, na drugim czy trzecim piętrze. Takie miejsca są dla nich więzieniem. Moja propozycja jest prosta. Urzędnicy powinni rozpoznać osoby niepełnosprawne wśród ludzi oczekujących na mieszkania komunalne. W pierwszym rzędzie te na parterze powinni otrzymywać niepełnosprawni, którzy zdadzą swoje wcześniejsze zakwaterowanie na wyższym piętrze. Nikt dłużej nie będzie czekać w kolejce, a nam to bardzo ułatwi funkcjonowanie. Wydaje się, że jest to oczywista sprawa, a mimo to nie stosuje się takiego rozwiązania. Nie możemy dopuścić, by ktoś był wykluczony z życia społecznego tylko dlatego, że przytrafiła mu się wcześniej tragedia. Cieszę się także, że udało się dwa lata temu uruchomić bus taxi dla osób niepełnosprawnych. Proszę sobie wyobrazić samotną matkę, która opiekuje się 20- czy 30-letnim dzieckiem na wózku... Ona z takim wyzwaniem musi sobie radzić codziennie.- Jest pan również prezesem fundacji, która zbiera pieniądze na byłych żużlowców. Możecie liczyć na pomoc środowiska sportowego? Jak ono odbiera działania fundacji?- Już od pięciu lat udaje się pomagać kolegom z toru. Andrzej Pogorzelski czy Jerzy Padewski to już dziadkowie, którzy mają po 60-70 lat. Kontuzje z młodości wychodzą właśnie w tym wieku. Potrzebują rehabilitacji. Na szczęście są dobrzy ludzie, którzy nam pomagają. Nie zapomina o nas też Stal Gorzów. Mimo że klub jest w trudnej sytuacji finansowej, to pomaga nam jak tylko może. Podobnie było w zeszłych latach. Staramy się robić także kwesty na stadionie. Ludzie różnie to odbierają, ale ja robię to jednak dla innych...- Dzięki tej fundacji byli żużlowcy Stali tworzą jedyną drużyną w Polsce, która po tylu latach spotyka się niemalże w komplecie.- Od pięciu lat regularnie udaje nam się spotykać i chętnie to robimy. Czasami wystarczy jedno hasło lub telefon do nas i jesteśmy. Każdego roku obchodzimy też groby naszych kolegów z toru, spotykamy się na wydarzeniach rocznicowych, mamy mszę za Edwarda Jancarza, opłatek i kilka innych rzeczy, dzięki którym się widzimy. To nas łączy i cieszy. Mam nadzieję, że jesteśmy dobrym przykładem na całą Polskę. 

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto