Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektorka "Konara" spotkała się z uczniami

boa
boa
– To było gdybanie, żadnych konkretów nie usłyszeliśmy – mówią zgodnie uczniowie. Dyrektorka odpowiada: – Jesteśmy na dobrej drodze do porozumienia. Strajk wkrótce się skończy.

Do spotkania doszło w piątek o 9.00. Małgorzata Pruszyńska, dyrektor zespołu szkół im. Michała Konarskiego, po raz pierwszy porozmawiała z przedstawicielami samorządu uczniowskiego.

– Do tej pory nie było sprzyjającej atmosfery do dialogu. Młodzież była nastawiona wyłącznie na nadawanie. Słyszałam tylko żądania i obraźliwe hasła. Piątkowe spotkanie to perełka, gwiazdka na niebie. Wierzę, że uda nam się przywrócić współpracę i dobrą komunikację – przekonuje Pruszyńska.

Co zaproponowała uczniom? – Opowiedziałam im o mojej koncepcji rozwoju szkoły. Chcę, by powstały tu oddziały gastronomiczne. Ale moim zadaniem jest także utrzymanie tego, co udało się osiągnąć do tej pory. To specyficzna placówka, przyjrzę się jak działa i dopiero wtedy podejmę decyzję, co dalej.

Uczniowie: żadnego przełomu nie ma

I właśnie ta niewiadoma martwi uczniów. Boją się, że cieszące się ogromną popularnością klasy mundurowe będą likwidowane. A o spotkaniu z dyrektorką mówią krótko: żadnego przełomu nie ma.

– To było gdybanie pani Pruszyńskiej: "ja chcę", "ja pokażę", "ja planuję". Ale żadne konkrety nie padły. Nie wiemy, co dalej z naszą szkołą. Chcemy, by liceum z profilowanymi klasami nadal było jej trzonem. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że pierwsze skrzypce grać będą gastronomia i hotelarstwo – tłumaczy Maja Kwiatkowska, przewodnicząca szkolnego samorządu.

Kompromisowe pismo

Teraz uczniowie czekają na pismo ze stołecznego biura edukacji. Ma być ono oficjalnym potwierdzeniem czwartkowych ustaleń. Szefowa biura Jolanta Lipszyc obiecała młodzieży, że nazwa szkoły nie zostanie zmieniona, a oddziały gastronomiczne pojawią się dopiero w przyszłym roku. Mają też popłynąć dodatkowe pieniądze na klasy mundurowe.

– Jeśli dostaniemy pismo, wszyscy uczniowie wrócą do szkoły – zapewnia Maja Kwiatkowska. – Nie jesteśmy w przedszkolu. Uznajemy ten kompromis za nasz sukces, bo wywalczyliśmy wiele – dodaje. Uczniowie będą musieli odrobić kilka dni, podczas których protestowali, zamiast być na lekcjach.

Co ciekawe, dyrektorka "Konara" nic nie wie o ustaleniach uczniów z biurem edukacji. – Informacje na ten temat do mnie nie dotarły. To wszystko odbywa się ponad moją głową. Ale jestem pewna, że koniec strajku jest bliski – mówi Małgorzata Pruszyńska.

Nowa kontra stara dyrektorka

Uczniowie chyba już oswoili się z myślą, że to właśnie Pruszyńska kieruje od września "Konarem". Poprzednia dyrektorka, uwielbiana przez młodzież Katarzyna Dubiel, jest teraz zwykłym nauczycielem. W rozmowie z MM-ką nie ukrywa, że atmosfera w szkole jest gęsta: – Czy wyobrażam sobie pracę tutaj? Cóż, mam nadzieję, że wszystko się ułoży, ale potrzeba na to czasu – wyjaśnia była dyrektorka.

Murem za nią stanęli nie tylko uczniowie, ale także cała rada pedagogiczna. – Pani Dubiel jest dla nas symbolem. Oczernia się ją i obarcza winą za całą sytuację. A prawda jest taka, że konkurs na dyrektora śmierdzi. Wracamy do praktyk sprzed 20 lat, gdy kierowników przywoziło się w teczkach. W ten sposób obrażono całą radę pedagogiczną. Najbardziej żal nam wspaniałej atmosfery, jaka panowała w tej szkole. Trudno będzie to odbudować – komentuje Małgorzata Smolarz-Kowalska, szkolna rzeczniczka praw ucznia i opiekunka samorządu.

Pat i zero zaufania

Póki co nie ma porozumienia między nauczycielami, a nową dyrektorką. Rada pedagogiczna miała wprawdzie wyłonić zastępcę Małgorzaty Pruszyńskiej, ale nikt się nie zgłosił. – Jak będzie wyglądać nasza współpraca? Nie wiem, to niewątpliwie poważny problem – przyznaje dyrektorka. Co sądzi o zbuntowanych pedagogach? – Oni mi się podobają. To ludzie z charakterem, energiczni, którym chce się chcieć. Walczą w imię czegoś, czego jeszcze nie zrozumiałam.

O co w tym chodzi

Protesty w "Konarze" wybuchły po tym, jak zmienił się dyrektor tej placówki. W zeszłym roku szkolnym skończyła się kadencja uwielbianej przez uczniów Katarzyny Dubiel. Dlatego dzielnica Wola ogłosiła konkurs. Wygrała go Małgorzata Pruszyńska, dotychczasowa wicedyrektorka szkoły gastronomicznej przy ul. Poznańskiej.

Uczniowie nie chcieli się z tą decyzją pogodzić. W dniu zakończenia roku szkolnego wręczyli świeżo upieczonej dyrektorce pismo. Prosili w nim, by nie przyjmowała stanowiska. Małgorzata Pruszyńska nie odpowiedziała na ten dokument. Przyznaje też, że nie próbowała kontaktować się z młodzieżą. – Były wakacje. Poza tym sądziłam, że do protestów nie dojdzie. Nikt z nauczycieli nie powiadomił mnie, że będzie strajk – mówi dyrektorka "Konara".

Ale pierwszego września było już za późno. Młodzież rozpoczęła nowy rok szkolny od protestu. Od kilku dni lekcje odbywają się na boisku, korytarzach i w auli na parterze budynku. W rozmowy włączyło się stołeczne biuro edukacji i burmistrz Woli. Dyrektorka twierdzi, że prosiła też wydział oświaty o przysłanie mediatora. W piątek w szkole zjawiły się psycholożki.



Czytaj także:
Strajk w "Konarze": lekcje na szkolnym boisku
Miasto nie ulegnie uczniom Konara
Uczniowie Konara protestują przed szkołą [MoDO]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto