Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziecko nie mieści się do auta? Niech jedzie w bagażniku

redakcja
redakcja
(fot. novoscene.files.wordpress.com)
(fot. novoscene.files.wordpress.com) redakcja
Skandaliczne warunki podróży na szkolne zawody

Nawet psa nie przewiozłabym w bagażniku, a co dopiero dziecka – oburza się matka uczennicy z Szkoły Podstawowej nr 32 w Białymstoku. W ten sposób dziewczynka pojechała na zawody sportowe. Rodziców oburza także to, że dzieci uczestniczące w wyjeździe musiały się składać po 10 zł.
Mogło być groźnieIncydent miał miejsce w ubiegłym tygodniu. Nauczycielka wychowania fizycznego postanowiła zawieźć zawodniczki na międzyszkolne zawody siatkarskie do Starosielc własnym samochodem. Ponieważ uczennic było w sumie 9, pomoc zaoferował też jeden z rodziców. Mimo to, nauczycielka wzięła do auta o jedno dziecko za dużo. 
 
Samochód był kombi, więc poleciła dziewczynce usiąść w bagażniku. W ten sposób przewiozła też inne dziecko z powrotem. Wiadomość szybko obiegła szkołę i dotarła do rodziców.
 
- Byłam zszokowana - opowiada mama jednej z uczennic, prosząc o zachowanie anonimowości. - Córka nie dostrzegła w tym nic złego i opowiedziała mi o tym, jako o atrakcji. Trudno się dziwić, dla dziecka mogła być to frajda. Ale ja wyobraziłam sobie, co mogło stać się córce, gdyby doszło do wypadku. Zgroza! Nie rozumiem, jak nauczycielka mogła do tego dopuścić?
 
Wzburzenie wśród rodziców wywołał także fakt, że wuefistka zarządziła wśród uczestników wyprawy zbiórkę po 10 zł. Miała powiedzieć uczniom, że to na paliwo.
 
- Dałam dziecku pieniądze, ale potem zastanawiałam się, dlaczego właściwie mam płacić za to, że córka reprezentuje szkołę na zawodach - mówi nasza rozmówczyni. - Nie uprzedzono mnie o tym.
 
Złamała przepisySprawą wyjazdu zajęła się dyrekcja szkoły. - Nauczycielka złamała wszelkie przepisy - przyznaje Lech Szargiej, dyrektor SP nr 32. - Sam jestem tym zdziwiony, bo nigdy coś podobnego nie miało u nas miejsca, a nauczycielka jest osobą doświadczoną i lubianą przez uczniów.
 
Jak tłumaczy dyrektor, na zawody międzyszkolne w mieście drużyny jeżdżą zwykle autobusami. Do dalszych wyjazdów służy natomiast szkolny bus. - Przewożenie samochodem przez nauczycieli nie jest zabronione, ale pod warunkiem uzyskania zezwolenia od dyrektora - mówi Lech Szargiej.
 
W tym przypadku takiego nie wydawał. Niedopuszczalne jest także organizowanie zbiórki. Na polecenie dyrekcji nauczycielka oddała uczniom pieniądze. Zostanie też ukarana. - Otrzyma upomnienie bądź naganę z wpisem do akt - zapowiada dyrektor Szargiej. - Być może będą też konsekwencje finansowe.
 
Co o incydencie ma do powiedzenia wuefistka? - Popełniłam błąd - płacze. - Pojechaliśmy samochodem, bo tego dnia była fatalna pogoda. Wszystko już wyjaśniłam rodzicom i dyrekcji. Nie jestem oszustką. Pieniądze miały być na wyjazd na przyszłe zawody w Sokółce.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto