Dzień Otwarty w zajezdni MZK

Organizatorzy byli przygotowani i zorganizowani – napoje, wózek elektryczny, który woził chętnych po rozległym placu, strażacy niszczyli auto ratując rannego w wypadku. Z nieba, czyli z najwyższej wysokości strażackiej drabiny spadały baloniki, za które można było odebrać nagrody. Nagrody były też za udział w konkursach, ale chyba nikt nie opuścił zajezdni MZK bez pamiątki – notesu, balonika, kalendarza, autobusika lub chociażby lizaka.Można było zajrzeć w każdy kąt, pracownicy odkrywali tajniki pracy. Żadnym pytaniem nie byli zaskoczeni. No, może jednym – jak obsługiwać kasownik...W udostępnionych autobusach widać było innych niż zazwyczaj kierowców. Najczęściej trąbili.Skoro jubileusz to także pamiątki z przeszłości. W gablotach, na wieszakach czapki, koszule, kurtki z opisami z jakich lat. Jedno nazwisko wywoływało wspomnienia lat chmurnych i durnych kiedy ,,modą" było przechytrzenie najsłynniejszej pracownicy, kontrolerki biletów. To była oczywiście mniejszość wśród pasażerów, ale legenda pozostała. Było kilka albumów ze zdjęciami, okolicznościowa wystawa.Założeniem było przypomnienie historii zakładu, który służy zielonogórzanom i mieszkańcom pobliskich miejscowości już tyle lat. Nie zawsze chwalony, ale jest w naszym życiu obecny i widoczny. Nawet jak nie korzystamy z autobusów MZK.50-lecie miejskiej komunikacji w Zielonej Górze upamiętnia na terenie zakładu głaz z okolicznościową tablicą. 60-lecie zostanie upamiętnione wesołym akcentem, czyli bachusikiem. Pojawi się w środę, 11 bm. na Starym Rynku. Tutaj autobusy już od lat nie jeżdżą, ale z tego miejsca sześć dekad temu rozpoczęły się pierwsze regularne kursy.* * *Więcej zdjęć z zajezdni MZK w załączonych fotogaleriach.