W gospodarstwach sądeckich wsi sąsiadujących z lasami trwa alarm. Dziki, jelenie, lisy niszczą płody rolne, zabijają zwierzęta domowe. Szkody idą w tysiące złotych. Zdaniem leśników przyczyn zwiększonego pogłowia tych zwierząt jest kilka. W przypadku jeleni i dzików to łagodne zimy, zaś w przypadku lisów to prowadzona od lat walka z wścieklizną, której ofiarami najczęściej padały te zwierzęta.
- Boję się wychodzić z domu i odprowadzać dzieci do szkoły - mówi Michalina Garwol z Przysietnicy w gminie Stary Sącz. - Mieszkam pod lasem i właściwie w tym roku nie będę miała ani ziemniaków, ani zboża. Wszystko wyżarły jelenie i dziki. Pastuchów elektrycznych się nie boją. A lisy zrobiły się tak bezczelne, że nawet atakują psy - opowiada pani Michalina.
Michalina Garwol swoje poletko ziemniaków miała dwa metry od domu. Zostało zupełnie rozryte i zniszczone przez dziki. Lisy wykradły jej natomiast z kurnika kilka kur. Broni się bezskutecznie wzmacniając ogrodzenie wokół gospodarstwa. Jak nam powiedziała, zgłosiła wraz z innymi mieszkańcami skargę do koła łowieckiego w Starym Sączu i nie może się doczekać, kiedy zostaną oszacowane jej straty.
Nadleśniczy Nadleśnictwa w Piwnicznej-Zdroju Stanisław Michalik zna doskonale ten problem w całym Nowosądeckiem. Łatwo go tłumaczy.
- Liczebność dzików w tym roku nieprawdopodobnie wzrosła - mówi nadleśniczy Michalik. - Od dwóch lat mamy łagodne zimy. Gdy zimy są surowe, słabsze osobniki albo zdychają, bo brakuje im pożywienia, albo padają ofiarami wilków. Chociaż muszę podkreślić, że dzik jest bardzo pożytecznym zwierzęciem w gospodarce leśnej, gdyż pożera szkodniki.
Stanisław Michalik jako drugą przyczynę wzrostu liczebności tych zwierząt upatruje w obfitości buczyny, a to największy przysmak dzików.
- 2007 rok był, jak to my, leśnicy, mówimy, rokiem nasiennym buka - wyjaśnia. - Od jesieni do wiosny była ich obfitość i dziki miały możliwość zwiększenia rozrodczości. W miocie locha może mieć od czterech nawet do dwunastu warchlaków. Po jesiennej rui narodziło się ich dużo.
Po kilkuletniej akcji zwalczania wścieklizny w sądeckich lasach nastąpiła plaga lisów, które wyrządzają olbrzymie szkody w fermach drobiu. Przy tak dużej plenności i jednoczesnej ochronie lisów pojawia się jeszcze inny problem. Na polach i w lasach nie widuje się w naszym regionie kuropatw, bażantów, a nawet zajęcy. Padły ofiarami tych żarłocznych osobników.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?