Dziki zadomowione
W ostatnich dniach internet obiegła seria zdjęć dzików wykonana w przeróżnych częściach Warszawy. Warchlaki przechodzące przez przejście dla pieszych, lochy przechadzające się po Bielanach, odyńce spotykane na Wawrze, Wilanowie, a ostatnio także na Żoliborzu. Dziki demolujące pola, działki i zabudowania stają się powoli plagą stolicy. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. - Łagodne zimy, łatwy dostęp do wysokokalorycznej karmy, brak drapieżników, chorób, dużo nieużytków stanowiących dogodne miejsca bytowania tych zwierząt – wymienia Andżelika Gackowska, p.o. Zastępcy Dyrektora Lasów Miejskich – Warszawa.
Kłopot z nadmierną populacją tych dzikich zwierząt mają dziś właściwie wszystkie większe polskie miasta. W Warszawie, gdzie terenów leśnych nie brakuje, problem ten jest szczególnie dobrze widoczny, a leśnym czworonogom szczególnie łatwo zadomowić się w okolicach zamieszkiwanych przez ludzi - Na terenach miejskich jest łatwo o dostępność pokarmu. Zwierzęta szukają pożywienia tam, gdzie mogą je najprościej zdobyć – przyznaje rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy Bartosz Milczarczyk.
Odławianie i odstrzał
Część zwierząt widywanych w pobliżu osiedli i domów mieszkalnych jest przeważnie wyłapywana za pomocą tzw. „odłowni” i wywożona w bezpieczne, tak dla nich, jak i dla ludzi miejsce. - Odłownie to drewniane urządzenia służące do łapania zwierząt żywcem. Dziki wabione są tam karmą, gdy już tam wejdą odłownie zamyka się, a zwierzę wywozi poza Warszawę. To najmniej „kontrowersyjny” sposób radzenia sobie z tym problemem, niestety, nie do końca skuteczny. Dlatego, zdecydowaliśmy się w ubiegłym roku wystąpić do Prezydenta m.st. Warszawy z wnioskiem o wydanie decyzji na odstrzał, otrzymana decyzja mówi o możliwości redukcji populacji dzików o maksymalnie 80 sztuk – mówi Andżelika Gackowska.
Należy podkreślić, że zasady i sposób prowadzenia odstrzału zwierząt są ściśle określone.
Nie jest on wykonywany, na przykład na terenach leśnych czy tym bardziej osiedlach mieszkalnych, a wszystko odbywa się we współpracy, m.in. z policją i strażą miejską. - To bardzo ściśle określone procedury. Precyzują one gdzie ten odstrzał ma być prowadzony. Dotyczy to tylko terenów wskazanych w decyzji. Odstrzału dokonują tylko osoby uprawnione. Są to ludzie, którzy na co dzień zajmują się odłowniami, znają dobrze topografię terenu oraz zwyczaje lokalnych watah dzików - dodaje Andżelika Gackowska.
Kto spotyka w mieście dzika
Póki problem dzików nie zostanie całkowicie rozwiązany, będziemy co jakiś czas natykać się na spacerujące chodnikami zwierzęta. Na szczęście, wbrew popularnemu wierszykowi, przeważająca większość spotkań z dzikami nie wiąże się ze szczególnym zagrożeniem. A co zrobić jeśli faktycznie do takiego spotkania dojdzie? - Należy zachować spokój. Dziki nie są agresywne, nie ma przypadków ataków na ludzi - mówi Andżelika Gackowska i dodaje, że istnieją zaledwie dwie sytuacje, w które mogą narazić nas na niebezpieczeństwo. Pierwsza z nich to spacer z psem, podczas którego czworonóg może sprowokować dzika do reakcji. Równie źle mogą skończyć się próby częstowania dzików jedzeniem. - Zwierząt tych nie należy dokarmiać. To je przyzwyczaja do kontaktu z człowiekiem. Liczą one, że znów dostaną jedzenie i oczekując karmienia podchodzą do każdej napotkanej osoby. Takie zachowanie tych zwierząt bywa odbierane jako atak.
Rzecznik Urzędu Miasta przypomina jeszcze o jednym zagrożeniu - możliwość sfotografowania dzikiego zwierzęcia jest bardzo kusząca, ale pamiętajmy, że to niezwykle zwinne i szybkie zwierzęta, a na kontakcie z nimi możemy poważnie ucierpieć – dodaje Bartosz Milczarczyk.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?