Śmieci przy Talarowej nie pojawiły się wczoraj. Zdaniem mieszkańców, hałdy odpadów rosną na Białołęce od dawna. W miejscu dzikiego wysypiska okoliczna młodzież urządziła sobie plac zabaw. Na zrobionych przez mieszkańców zdjęciach widać, jak na hałdzie odpadów nastolatkowie bawią się w najlepsze.
Pół roku temu o nielegalne wysypisko pytaliśmy Straż Miejską. Wtedy, uzyskaliśmy odpowiedź, że zostanie ono zlikwidowane. Minęło jednak pół roku i nic w tej sprawie się nie zmieniło. Postanowiliśmy skontaktować się ze straż raz jeszcze. Okazuje się jednak,że od czasu naszej pierwszej interwencji sprawa bardzo się skomplikowała. - Rzeczywiście, tam jest wysypisko śmieci, ale teren należy do spółki budowlanej i te śmieci… im podrzucono. Włamano się na teren ogrodzonej działki, a to oznacza przestępstwo. Sprawą zajmuje się policja. Te śmieci podrzucono jeszcze w ubiegłym roku i toczy się śledztwo w sprawie. Być może te śmieci są dowodem w sprawie? Policja prowadzi czynności. My się już sprawą nie zajmujemy, bo to włamanie, czyli przestępstwo - mówi Jerzy Jabraszko z referatu prasowego warszawskiej straży miejskiej.
Dzikie wysypisko na Białołęce nie zniknie?
Postanowiliśmy skontaktować się więc z właścicielem terenu, Spółdzielnią Budowlano - Mieszkaniową WARDOM, która potwierdza tezę Jerzego Jabraszko. -
Nieruchomość ta została zaśmiecona przez nieznanego sprawcę, w związku z czym zostało złożone zawiadomienie w Komendzie Policji Białołęka o popełnieniu wykroczenia.
Teren nieruchomości jest ogrodzony od strony ul. Pomorskiej, sprawca dokonał włamania, niszcząc bramę, która została już naprawiona. Podobne wykroczenia miały miejsce w porównywalnym czasie na terenach należących do Dzielnicy Białołęka. Obecnie trwają czynności ustalające sprawcę — czytamy w przesłanej do nas odpowiedzi spółdzielni WARDOM.
Na tym jednak nie koniec, ponieważ śmieci istotnie stanowią dowód w prowadzonym postępowaniu. - Pozostawione śmieci są odpadami typowo budowlanymi, do chwili zamknięcia postępowania mają charakter dowodowy, ponieważ znajdują się wśród nich m. in. różne dokumenty — czytamy w odpowiedzi firmy. A to oznacza, że bałaganu, który pozostawili po sobie nieznani sprawcy, nie można, przynajmniej na razie uprzątnąć.
Prowadzone przez policje postępowanie zdaje się jednak nie przeszkadzać okolicznym nastolatkom. Jak donoszą mieszkańcy, bawią się oni beztrosko na dzikim wysypisku.
POLECAMY TEŻ:
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?