Dzikie wysypisko śmieci w samym środku Śródmieścia. Kto jest odpowiedzialny za jego uprzatnięcie?

Kamienica przy Koszykowej 49 A usytuowana jest na Śródmieściu, na tyłach pl. Konstytucji 5. Dzielnice znajdujące się blisko centrum Warszawy, powinny być wizytówką miasta i wręcz błyszczeć czystością, szczególnie przed Euro 2012. Tak niestety nie jest – wysypisko wciąż się rozrasta, nikt natomiast nie chce podjąć się jego uprzątnięcia.

Czytaj także: Na Euro 2012 wypijemy piwo na stadionie

Sprawę nagłośniła jedna z mieszkanek kamienicy, która poinformowała o tym prasę oraz odpowiednie organy.

- Dzisiaj wysłałam zawiadomienie do Zarządu Oczyszczania Miasta wraz z materiałem zdjęciowym, mam nadzieję, że ktoś zajmie się naszym „śmierdzącym” i brudnym problemem – pisze w swoim mailu.

- Sprawę znamy, bowiem 7 września ekopatrol Zarządu Oczyszczania Miasta i Straży Miejskiej skontrolował teren i zauważył górę śmieci. Administrator - firma Gerente Serwis Nieruchomości - zobowiązał się do uprzątnięcia śmieciowiska - mówi rzecziczka ZOM Iwona Fryczyńska - 21 września odbyła się rekontrola, która stwierdziła, że nic nie zostało zrobione, a śmieci przybyło. 22 września po raz kolejny patrol kontrolował teren, administrator zapewnił, że do godz. 13 uprzątnie śmieci.Jutro (23 września) sprawdzimy stan śmietniska jeszcze raz, jeśli administrator nie wywiąże się z obowiązku usunięcia odpadów zostanie ukarany mandatem, który może wynieść nawet 500 zł.

Problemem nie jest brak dostępu do pojemników na śmieci czy też zaniedbania mieszkańców. Jak informuje mieszkanka kamienicy, każdy z lokatorów ma swój własny klucz do altanki służącej do wyrzucania śmieci i od wielu lat z niego korzysta. Problemem są „nocni goście”, wyrzucający swoje śmieci pod czyjś blok. Z racji, że nie posiadają oni klucza do pomieszczenia, porzucają worki pod jego drzwiami, co prowadzi do tworzenia się przed kamienicą stosu śmierdzących śmieci.

Sytuacji nie polepszają bezdomni, błąkający się co rano wśród wyrzuconych worków w poszukiwaniu jedzenia czy innych „skarbów”. Przegrzebują odpady, powodując rozsypywanie się śmieci i jeszcze większy nieporządek. W skutek tego mieszkańcy wracający ze spaceru czy parkingu natykają się na górę odpadów.

Problemem staje się dla mieszkańców dojście do altanki z własnymi śmieciami. Spacer pomiędzy odpadami to nic przyjemnego, szczególnie, że lokatorom zależy na czystości w okolicy. Od lat płacą przecież za oczyszczanie altanki i wywożenie śmieci.

- Niestety proceder podrzucania śmieci czy to sąsiadom pod altanki czy pod kosze uliczne, na pasy zieleni czy do parków jest w Warszawie nagminny - tłumaczy Iwona Fryczyńska. - Przeciwdziałanie tej nieuczciwości polega na kontroli umów i rachunków za wywóz odpadów. Kontrolowane są zarówno gospodarstwa domowe, jak i podmioty gospodarcze, restauracje, sklepy, bary, instytucje oraz spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe.

Autorka internetowego listu apeluje do mieszkańców pobliskich kamienic, by zaprzestali swoich nocnych praktyk. Podrzucanie na czyjeś podwórko swoich śmieci uważa za ogromny brak kultury i poczucia obowiązku. Liczy, że jej interwencja przyniesie jakieś efekty.

Rzeczniczka ZOM kwituje: Jedyne co my mozemy zrobić to nękać uporczywymi kontrolami. Mieszkańcy zawsze mogą zmienić nieudolnego administratora, a także wpływać na tych sąsiadów, którzy śmieci zostawiają pod altanką zamiast w altance.

Od początku ZOM przeprowadził ok. 6,6 tys.podobnych kontroli. 768 razy stwierdzono brak umowy na wywóz odpadów co oznacza, że odpadów pozbywano się nielegalnie. 2700 posesji nie miało natomiast w umowach zapisu o odbiorze odpadów posegregowanych.

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!