Dzików coraz więcej

Rolnicy twierdzą, że myśliwi nie chcą strzelać do dzików, bo ceny dziczyzny w skupach są niskie. Dlatego dziki pustoszą im pola. Łowczy Okręgowy Ireneusz Chłąd mówi, że to bzdura, bo limity odstrzału są w pełni wykorzystane, a do tego co roku są większe.

- Musimy strzelać do dzików i wykorzystywać limity, bo albo dziki, albo my - twierdzi Chłąd.

W okręgu częstochowskim najtrudniejsza sytuacja jest w powiecie lublinieckim i oleskim, gdzie dzików jest najwięcej. Tam rolnicy mają ogromne gospodarstwa, które trudno upilnować.

Na rolniczych terenach. kiedy siedzą w kukurydzy, niewiele można im zrobić. Ostrzegawcze strzały powodują, że przemieszczają się najwyżej o kilkadziesiąt metrów i dalej żerują. A świeża kukurydza to dla nich prawdziwy przysmak. Cenią sobie ją znacznie wyżej niż ziarno, które jest wysypywane na tzw. poletkach zaporowych w lesie przed polami, by zatrzymać dziki.

- Przez cały rok wysypujemy na poletkach duże ilości kukurydzy, pszenicy i innej karmy, aby dziki mogły się najeść. W okresie dojrzewania zbóż na polach, kiedy nasiona obfitują w mleczko, dzików nic jednak nie zatrzyma - mówi Artur Król z Koła Łowieckiego Orle Gniazdo w Myszkowie.

Dziki spowodowały duże straty w gminie Niegowa, szczególnie w Bliżycach i okolicach. Bardzo duży problem mają z nimi też w Jaworzniku w gminie Żarki. Pod konie lipca w gminie doszło nawet do spotkania z przedstawicielami kół łowieckich, by spróbować rozwiązać kwestię odszkodowań, które koła powinny wypłacać rolnikom za poniesione straty. A zdaniem rolników rekompensaty są niewystarczające. Do pokrywania strat zobowiązane są koła łowieckie.

Boimy się o kukurydzę, bo zaczynają przychodzić, a zbiory będą dopiero we wrześniu. Raz pilnowaliśmy w nocy i się wystraszyły, ale kukurydzy mamy 3 ha, więc nie jesteśmy w stanie upilnować - mówi Anida Czyż Jaworznika.

Do odstraszania dzików z pól można stosować różne środki, m.in. hukinol. Rolnicy rzadko jednak z tego korzystają, bo środek nie dość, że jest drogi, to jest aktywny tylko przez pewien czas.

Częściej stosują tradycyjne metody jak palenie ognisk, wiązanie psów na polach. Zdaje to jednak egzamin na niewielkiej powierzchni. Nieraz uciekają się nawet do zakładania sideł. Część z nich w nie wpada, ale wykładanie sideł to przestępstwo.

Jeszcze kilkanaście lat temu dziki rozmnażały się w znacznie mniejszym zakresie. Locha miała wtedy średnio cztery młode. Obecnie osiem warchlaków w jednym miocie, to rzecz normalna.

Duży wpływ na zwiększenie populacji ma baza żywieniowa. Kiedyś uprawy kukurydzy, przynajmniej na dużą skalę, były w naszym regionie rzadkością. Obecnie jest jej dużo i na wielohektarowych uprawach. Naładowane białkiem dziki są zdolne do rozrodu już w wieku dwóch lat.

Myśliwy za odstrzelonego dzika musi wpłacić do swojego koła 150 zł i może go sobie wziąć. Jeżeli go nie chce, zwierzę może zostać przekazane do skupu, z którego pieniądze trafiają do koła.

W skupie płacą obecnie za kilogram dzika 4 zł.

Odstrzelili 20 procent więcej

Okręg częstochowski, obejmuje powiaty: częstochowski, lubliniecki, myszkowski, kłobucki i oleski.

W ubiegłym sezonie, który trwa od 1 kwietnia 2008 do 31 marca 2009 odstrzelono 3600 dzików. Było to 500 sztuk więcej niż rok wcześniej.

Limit na odstrzał został zwiększony w minionym sezonie o ponad 20 proc. Okręg wypłacił w tym okresie rolnikom z tytułu za straty wyrządzone przez dziki około 2 mln zł.