Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku w ostatnie dni karnawału zwane zapustami lub kusakami po wsiach południowego Podlasia i wschodniego Mazowsza chodzili przebierańcy.
Opowiadano, że wtedy po świecie chodzi również kusy, czyli diabeł. Wierzono, że przebrania uchronią przed nim i jego psotami. Po wsiach chodziły grupy przebrane za zwierzęta i przedstawicieli różnych zawodów, dla mieszkańców wsi egzotycznych.
Ostatnie dni karnawału były czasem zabaw i żartów. Etnograf Wanda Księżopolska mówi, że w tym okresie wydawało się, jakby świat stanął na głowie, bowiem psocić i bawić się wypadało nawet szanowanym gospodarzom. Etnograf podkreśla, że wręcz nie wypadało w tym czasie zajmować się czymś ważnym i pożytecznym.
Podczas ostatkowych zabaw i spotkań najadano się również do syta. Na stołach królowało mięso i kiełbasy a także placki i ciasta. Zabawy i żarty kończono przed północą, tak, aby nikogo nie zastał Wielki Post.
Gospodynie sprzątały zastawione stoły, a garnki i naczynia szorowano, aby oczyścić je z najmniejszej drobiny tłuszczu. Zwyczaje kusakowe południowego Podlasia kultywują już tylko zespoły ludowe i koła gospodyń wiejskich.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?