Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziwne propozycje pana dyrektora - były komendant SM znów ma kłopoty

Tomasz Jabłoński
Sławomir Seliga w czasach gdy pełnił funkcję komendanta straży miejskiej
Sławomir Seliga w czasach gdy pełnił funkcję komendanta straży miejskiej
Od kilku tygodni w Administracji Nieruchomości "Zakątna" nie mówi się o niczym innym, tylko o pani Ewie i o panu Sławku - pracownicy i dyrektorze. Pani Ewa Barłoga, która od 17 lat pracuje w administracji, zarzuca ...

Od kilku tygodni w Administracji Nieruchomości "Zakątna" nie mówi się o niczym innym, tylko o pani Ewie i o panu Sławku - pracownicy i dyrektorze.

Pani Ewa Barłoga, która od 17 lat pracuje w administracji, zarzuca bowiem swojemu przełożonemu - dyrektorowi Sławomirowi Selidze niemoralne propozycje: nakłanianie do donoszenia na kolegów i koleżanki z pracy oraz nagabywanie na wspólny wyjazd poza miasto. Dyrektor twierdzi natomiast, że to pracownica nęka go telefonami, grozi w sms-ach i dlatego skierował sprawę do prokuratury.

Ponadto o sytuacji powiadomieni są senator Maciej Grubski, przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Kasprzak oraz organizacje zajmujące się obroną praw kobiet i mobbingiem.

Komendant dyrektorem

Sławomir Seliga został dyrektorem Administracji Nieruchomości "Zakątna" w maju ubiegłego roku.

- Był miły, życzliwie nastawiony do pracowników - mówi Ewa Barłoga. - Pomyślałam, że po usunięciu go ze stanowiska komendanta straży miejskiej po prostu się zmienił. Bardzo się jednak myliłam.

Według pani Ewy, która w maju ubiegłego roku sama pracowała w pokoju (koleżanka była na dłuższym zwolnieniu lekarskim), dyrektor bardzo często zaglądał do niej. Chwalił jej pracowitość, co zresztą zostało przez niego nagrodzone w postaci premii na koniec miesiąca.

- To były miłe złego początki. Pewnego dnia powiedział mi, bym informowała go, o czym mówią pracownicy. Wypytywał również o swojego zastępcę - dodaje pracownica administracji. - Zdębiałam. Powiedziałam, że nie będę donosiła.

Sytuacja powtórzyła się po kilku dniach. Jednak według relacji pani Ewy, były komendant poszedł o krok dalej.

Pojedźmy razem za miasto

- Spojrzał mi prosto w oczy i zaproponował wspólny wyjazd za miasto, żebyśmy byli sam na sam - wspomina zdenerwowana kobieta. - Przestraszyłam się. Powiedziałam, że mam męża i takie rzeczy mnie nie interesują. Dyrektor rzucił, że jemu się nie odmawia, i zagroził, iż mogę mieć wszystko albo nic.

Pani Ewa o propozycjach dyrektora opowiedziała koleżance i koledze w pracy. - Nie powiedziałam mężowi, bo bałam się, że pojedzie do pracy i będzie awantura - kontynuuje pani Ewa.

W grudniu kobieta zachorowała. Poszła na dłuższe zwolnienie lekarskie. Tymczasem w sylwestrową noc...

- Żona położyła się spać po północy. Po godz. 2 w nocy wziąłem jej telefon i chciałem zadzwonić do syna, po którego miałem wyjść - mówi maż pani Ewy. - Gdy włączyłem aparat, przyszedł sms o nieodebranym połączeniu od pana Seligi. Dyrektor próbował się połączyć po godz. 1. Nie wiedziałem, czy coś się stało, czy małżonka jest może potrzebna, choć przecież wiedział, że jest na zwolnieniu. Oddzwoniłem. Dyrektor krzyknął, że on nie dzwonił i rozłączył się. Obudziłem Ewę. Dopiero wtedy powiedziała, co działo się w pracy.

Tej samej nocy kobieta zadzwoniła do dyrektora i nagrała mu się na sekretarce.

- Płakałam i pytałam, dlaczego tak się zachowuje - mówi pani Ewa. - Nazajutrz okazało się, że nagranie z sekretarki było przebojem w pracy. Dyrektor puszczał je, twierdząc, że oszalałam. Pisałam więc sms-y, by publicznie mnie przeprosił.

Dyrektor Seliga, którego chcieliśmy zapytać o sytuację, odłożył słuchawkę. Po kilku dniach przysłał natomiast e-mail: "Pani Ewa Barłoga, pracownik Administracji Nieruchomościami Łódź -Polesie Zakątna, przebywa na długotrwałym zwolnieniu lekarskim. W tym czasie byłem przez nią uporczywie nękany telefonami oraz SMS-ami wysyłanymi w różnych porach dnia i nocy. Przeczytane SMS-y zawierały insynuacje i groźby. W związku z tym w dniu 27 stycznia 2009 r. powiadomiłem Prokuraturę Rejonową Łódź Polesie. O dalsze informacje w tej sprawie proszę występować do prokuratury".

- Wpłynęło do nas doniesienie złożone przez dyrektora administracji i prowadzimy rutynowe czynności - mówi Małgorzata Bauer, szefowa poleskiej prokuratury.

- Jeśli sytuacja, o której napisała do mnie pani Ewa Barłoga, potwierdzi się, będzie to kolejny wielki skandal i kompromitacja z udziałem pana Sławomira Seligi - mówi Maciej Grubski, senator PO. - Warto przypomnieć, że ten człowiek, pełniąc funkcję komendanta straży miejskiej, pisał wymyślone donosy na policjantów. Przypadek pani Ewy to trudna i ciężka do rozstrzygnięcia sprawa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto