Dzwonią czytelnicy. Czyli w Stargardzie o... strażnikach miejskich

Pomogli strażnicy miejscy
 
– Słyszę jak niektórzy czasami skarżą się na strażników miejskich – mówi Feliks Sterna, stargardzianin. – Dla odmiany chciałbym ich pochwalić, bo bardzo mi pomogli. Jakaś pani zaparkowała w niedozwolonym miejscu, bo parking był zaśnieżony. Zostawiła samochód tak, że nie mogłem dojechać do sklepu, żeby wyładować towar. Musiałem zatelefonować po straż miejską. Byłem bardzo zadowolony z interwencji. W ciągu kilkunastu zaledwie minut ustalili właścicielkę tego samochodu, ściągnęli ją na miejsce, a ona przestawiła auto gdzie indziej. Za pośrednictwem „Głosu” chciałbym naszej straży miejskiej podziękować za tak sprawną interwencję.