Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

E-ntuzjastyczne używanie E-biletu. A może to tylko legenda ?

Szambelan Lubuski
Szambelan Lubuski
doładowywarka uliczna
doładowywarka uliczna PanPiotrowski
Zielonogórski MZK (Miejski Zakład Komunikacji) jest w krajowej czołówce nowoczesności. Wprowadzono e-bilety. Oczywiście w rozdemokratyzowanej społeczności (gminy o statusie miejskim) odezwały się głosy sceptyków a nawet wrogów tej innowacji...

Zdaniem dyrekcji Miejskiego Zakłądu Komunikacji (i nadzorującego wiceprezydenta a nawet najważniejszego (bo wybieranego) Prezydenta wprowadzenie E-biletu to „szczęście jedyne" ułatwiając e-podróżowanie Zielonogórzanom pomiędzy osiedlami górskiego (choćby z nazwy) miasta.
Teoretycznym rozważaniom przeciwstawiam praktykę. Oto przygoda z e-ntuzjastycznym użyciem e-biletu.
Dnia pięknego, późno wrześniowego, do autobusu linii „0" weszła dziewczyna o urodzie intrygującej siedzącego już studenta miejscowego uniwersytetu a imię jego było E-dward.
Dzień był ciepły więc dziewczyna była ubrana „do figury" czyli stosunkowo skąpo. Projektanci lalki Barbi zapewne nie wiedzieli, że w Zielonej Górze żyje żywy prototyp cud dziewczyny z falującymi blond włosami, z falującym biustem i nogami długimi aż do ...
Tu przerwę opis aby feministki nie wpadły w jeszcze większe kompleksy.
Student E-dward (młodzian niezmiernie wrażliwy na piękno wszelakie a damskie w szczególności) przypatrywał się nadobnej dziewczynie a ona...
Stanęła przy tradycyjnym automacie biletowym. Rozpoczęła grzebanie w swojej torebce. Po chwili (chwilo trwaj ! a następni pasażerowie się wnerwiają) wyłuskała portmonetkę. Wyjęła monetę i już chciała ją wpuścić w szparę automatu gdy myśl jakaś ją naszła i trzasnęła się prawą dłonią w wypielęgnowane czółko głośno wypowiadając:-O, ja głupia! Zapomniałam, że mam e-bilet.
Włożyła monetę do portmonetki, portmonetkę do torby i prawą rączką zaczęła znowu grzebać w torbie, w poszukiwaniu plastikowego kartonika będącego e-biletem.
Trochę to trwało i każdy mężczyzna związany z jakąkolwiek piękną kobietą wie jak długo. Wszak damskie torebki są przepastne i magazynują wiele rzeczy o wszelakim przeznaczeniu. Utworzona za in spe pasażerką kolejka już się niecierpliwiła. Jakiś dowcipniś (ale realista) głośno doradził:-Wysyp na podłogę to pomożemy odnaleźć co szukasz!
-Jest !- radośnie wykrzyknęła blondynka bo oto wymacała plastikowy kartonik. Wyjęła go i zapytała:-Ale gdzie się to wkłada?
Śmiech serdeczny rozległ się w autobusie.
Obserwujący to wydarzenie student (jak by nie było Informatyki na Uniwersytecie Zielonogórskim) E-dward głośno poradził:-Tutaj, na tym słupku jest automat odczytujący i zapisujący kursy. Trzeba przyłożyć e-bilet i operacja zostanie odnotowana.
Dziewczyna podeszła do takiej małej skrzyneczki zawieszonej na słupku. Popatrzyła na wzorzec przyłożenia i ...przyłożyła swój e-bilet.Zadowolona z pozytywnie wykonanej czynności, że stała się pasażerem zielonogórskiego MZK rozglądnęła się po autobusie. Teraz, po zapisaniu swego przejazdu mogła usiąść więc wybrała miejsce koło przystojnego (niewątpliwie) studenta UZ E-dwarda.-Dziękuję za podpowiedź. Ja znam się na muzyce disco, oglądam reklamy o pielęgnacji włosów, ale te e-dziwności jakoś nie kompatybiluję- szczebiotała super dziewczyna.
I tak gaworzyła aż student E-dward zapomniał wysiąść na swoim przystanku. Zasłuchany w potok wymowy uroczej blondynki ominął wysiadkę przy stadionie a potem przy cmentarzu i zajechali aż do końca trasy, czyli na pętlę ulicy Wrocławskiej.
-Koniec jazdy ! Proszę opuścić autobus- zarządził kierowca (i miał rację bo to jego czas wolny, na drugie śniadanie, bez świadków).
E-dward i piękna blond dziewczyna o urodzie Barbi wysiedli.
Ona zapomniała skasować swym e-biletem kurs ale Edward tłumaczył , że to zbędne bo automatycznie kurs został zaliczony.
Pogoda była śliczna. Pętlę „Wrocławska" otacza las. Poszli więc w gąszcz. Znaleźli miejsce dogodne aby usiąść. Nie tylko usiąść. Dziewczyna legła sobie w pozycji uznawanej przez purytan jako „wyzywającą".
W E-dwardzie instynkt zagrał i dokonał czynności określanych przez niektóre religie jako grzech cudzołożnictwa (choć na trawie).
Po spełnieniu (jemu się zdawało) dobrego uczynku student zapytał:-A jakie masz imię ?-W dokumentach mam imię E-welina ale wolę imię Mariola !
-Piękne imię E-welina, to można odczytać jako e-welina czyli pasuje do e-biletu jakim niezbyt umiejętnie się posługujesz- skwitował E-dward,.student uniwersytetu zielonogórskiego który jako pasażer MZK od dawna jest wołany „e-dward".
Uzupełnili swoje odzienie i wrócili na przystanek. Właśnie ruszał w powrotny kurs kolejny autobus. Wsiedli. Tym razem student wysiadł na swoim przystanku fundując dziewczynie grzecznościowego całusa.
E-dward opowiedział swoją przygodę starszej siostrzyczce. Ta przekazała wiadomość mamusi.
-Cieszy mnie, że zainteresowałeś się jakąś dziewczyną- zaczęła przemowę mamusia.-Już się martwiłam, że ty tylko z kolegami a tu taka miła niespodzianka. Doświadczyłeś rozkoszy w ramionach kobiety. Musisz ją przyprowadzić abym mogła poznać swoją przyszłą synową- zadysponował swą wolę matka.
Na nic się zdały tłumaczenia, że to tylko wakacyjne (wszak jeszcze wrzesień) przygoda. Że dziewczyny nie zna choć ona ma internetowe imię e-welina.Mamusia się uparła aby dziewczynę odszukał i przyprowadził.Serfował E-dward po internecie w nadziei, że spotka imię "e-welina" vel Mariola. Niestety, nie było w sieci takiego imienia. A mamusia nalegała.
Wybrał się E-dward do dyrekcji MZK. Rzeczniczce firmy opowiedział sytuację zawinioną przecież przez MZK prosząc o pomoc w odnalezieniu dziewczyny. Prawnik firmy wykluczył ujawnienie informacji osobowych o klientach. Chyba, że pani dyrektorka zaryzykuje.
Wyjednał (przystojny niewątpliwie) student E-dward audiencję u dyrektorki, mającej opinię życzliwej wszystkim a osobliwie miłośnikom nowoczesności w zarządzaniu autobusową firmą.
Opowiedział o przypadkowej miłosnej przygodzie. Wzruszyła się pani dyrektorka i wezwała swego najważniejszego informatyka.
-Naszej firmie nie wolno ujawniać danych osobowych klientów ale...niech pan potraktuje jako studenta na praktyce tego pana. Jeśli on potrafi ustalić e-klientkę która tego a tego dnia odbiła swój e-bilet to niech pan nie zabrania aby nasz miły student dowiedział się kto to był. W razie czego wytłumaczymy, że to jakiś zdolny haker włamał się do naszego systemu.
I stało się, że E-dward wyłuskał z zapisów dzień a nawet kurs autobusu zerówki i ustalił, że z przystanku początkowego (ul. Wrocławska) przy jego e-bilecie komputer zapisał e-bilet E-weliny K. zamieszkałej przy ul. Zamkowej. I o to chodziło.
E-dward wybrał się pod ten adres. Piękna E-welina nawet się ucieszyła. Przyjęła zaproszenie na niedzielny podwieczorek u mamusi E-dwarda.
* * *Pani dyrektor MZK ucieszyła się zaproszeniem na ślub inżyniera informatyki E-dwarda z z absolwentką renomowanego zielonogórskiego liceum „E-weliną:
A oni byli szczęśliwi i propagowali zielonogórski system e-biletów w miejskich autobusach.
* * *To była opowieść o wyższości znajomości męsko-damskich wymuszanych wprowadzeniem nowoczesnym systemem e-biletu. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto