Eat & Meet, Coast to Coast Rydygiera 13. Restauracja i cocktail bar na skraju Żoliborza

Jeden budynek, dwa lokale
Budynek przy Rydygiera 13 to nietypowa propozycja wśród żoliborskich lokali. W jednym miejscu znajdziemy połączone ze sobą lokale – tapas i cocktail bar Coast to Coast, oraz restaurację Eat & Meet. Oba miejsca nie tylko współdzielą właściciela i przestrzeń, ale także kuchnię.

Przekąski Coast to coast są skromne, proste, choć nie pozbawione smaku. Tapasowe propozycje to idealny dodatek do drinków, szczególnie, jeśli wybierzemy się tu ze znajomymi. W menu rządzą, rzecz jasna dania hiszpańskie. Jest więc paella, zapiekane ziemniaki (patatas bravas), iberyjski ser Manchego, Chorizo. Nie brakuje też owoców morza i specjałów śródziemnomorskich jak feta, hummus, oliwki. Po sąsiedzku, w Eat & Meet, czeka na nas dania mocno inspirowane włochami. Zamówimy tu klasyczną Carbonarę, fenomenalną pizzę z szynką parmeńską czy włoskie tiramisu, ale w menu znajdziemy też polędwicę wołową, oraz krewetki z czosnkiem, przygotowanych z dodatkiem greckiej anyżówki (Ouzo). Serce żoliborskich bliźniaków stanowi jednak przede wszystkim bogato wyposażony bar.

Tapas w towarzystwie klasyków
Dla niego warto wpaść do Coast to Coast na Old fashioned, zapomniany XIX-wieczny klasyk, wciąż rzadko spotykany w Polskich barach. Miłośnicy ginu docenią zapewne Martini, które może być przygotowane na jednym z kilku dostępnych w lokalu ginów, na czele z rzadkimi dojrzewającymi w beczce trunkami z Kolumbii. A co z drinków sprzedaje się najlepiej? - Trudno powiedzieć. To zależy od pory roku, gustu danej osoby – przyznaje Artur Franiewski, barman lokalu, który wyraźnie ożywia się, gdy pytam go o jego popisowy drink. Jego bazę stanowi dobrej jakości gin, do którego Artur dodaje syrop ze skórki grejpfruta oraz rozmaryn. Co ważne, ten ostatni należy podgrzać odpowiednią ilość czasu. Jeśli zrobimy to zbyt krótko, nie uwolni on aromatu, jeśli zbyt długo, zrobi się gorzki i nie przyjemny w smaku. Całość tworzy ciekawą, ziołowo - cytrusową kompozycję z nutą jałowca.

Rum dla miłośników whisky
Jeśli nie przepadacie za ginem, w Coast to Coast możecie liczyć na profesjonalną rekomendację barmana. Menu zmienia się sezonowo, więc zależnie od pory roku, Artur Franiewski ma na podorędziu nieco inne specjały. W sezonie zimowym, na przykład do wyboru mamy grzańce na bazie autorskiej kompozycji przypraw, aromatyczne poncze, czy podawany na gorąco, korzenny sok żurawinowy. Gdy pytam, co poleciłby komuś, kto odwiedza Coast to coast pierwszy raz, barman wskazuje na selekcje kolumbijskich rumów. Te dojrzewające w dębowych beczkach trunki leżakują minimum 10 lat, w systemie solera – młode destylaty sukcesywnie mieszane są na przestrzeni lat z coraz starszymi. Dlaczego jest to istotne? Alkohole tego typu szczególnie przypadną do gustu smakoszom długo dojrzewanej whisky. Artur Franiewski potwierdza, że szczególnie chętnie sięgają po nie miłośnicy szkockiej. Jeśli do opisanych specjałów dorzucimy jeszcze niebanalną selekcje win i ciekawy wystrój, łatwo zrozumiemy dlaczego z Coast to Coast nie chce się wychodzić...

Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]