MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Efekt Toxicator Open Air to skargi mieszkańców

Beata Sypuła
Adamowi Jaszczukowi i wielu innym mieszkańcom osiedla Tysiąclecia głośna muzyka nie dawała spać. Fot. Marzena Bugała
Adamowi Jaszczukowi i wielu innym mieszkańcom osiedla Tysiąclecia głośna muzyka nie dawała spać. Fot. Marzena Bugała
"Żadnych ograniczeń, żadnych murów, żadnych granic" - tak organizatorzy zapowiadali sobotni, nocny koncert Toxicator Open Air w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku.

"Żadnych ograniczeń, żadnych murów, żadnych granic" - tak organizatorzy zapowiadali sobotni, nocny koncert Toxicator Open Air w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku.

I rzeczywiście, część mieszkańców okolicznych osiedli uznała, że organizatorzy sobie żadnych granic nie narzucili. W czym problem? W tym, że grali prawie do rana, a hałas był spory. A to nie spodobało się tym, którzy w sobotnią noc woleli spać.

- To, co nam urządzili, nie nadaje się do opisu cenzuralnymi słowami - irytuje się pan Piotr, mieszkaniec katowickiego Wełnowca. - Zaczęli jazdę o 18, myślałem, że skończy się o 22. Około północy sądziłem, że zaraz odpalą fajerwerki i pójdą do domu, a my spać. O trzeciej nad ranem zadzwoniłem do Straży Miejskiej w Chorzowie. Powiedzieli mi, że nie byłem pierwszy.

Podobne pytania i sporo niecenzuralnych słów pojawiło się już w nocy na forum strony internetowej WPKiW, choć nie wszyscy pomstowali. Odezwali się też fani techno, obrońcy Toxicator Open Air. Ale... i oni przyznali, że hałas mógł przeszkadzać.

W poniedziałek w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony wściekłych ludzi. Pytali, kto pozwolił na imprezę. - Organizator otrzymał decyzję prezydenta miasta zezwalającą na organizację imprezy - tłumaczy Gabriela Kardas, rzeczniczka prezydenta Chorzowa. - Dochował bowiem wszystkich prawnie wymaganych działań, m.in. uzyskał opinię policji, sanepidu, straży pożarnej. Imprezy w parku to norma, ale taka "okazjonalna uciążliwość" też daje prawo do skargi. Pierwsza już wpłynęła w poniedziałek.

Jeśli straż miejska potwierdzi zasadność skarg mieszkańców, organizator koncertu z megagłośnikami stanie przed Sądem Grodzkim. Władze Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku też przyznają, że nie wszystko wyszło tak, jak powinno.

- Organizator zapewniał, że tak ustawi głośniki, by okoliczni mieszkańcy nie słyszeli muzyki. Niestety, nie sprawdził się w organizacji koncertu na otwartej przestrzeni. Dlatego to była pierwsza tego typu impreza i ostatnia - zapewnia Marek Warzecha, dyrektor ds. marketingu WPKiW. Park za wydzierżawienie gruntu na tę noc dostał kilkanaście tysięcy złotych. Bilety kosztowały od 79 do 95 złotych. Impreza miała być cykliczna.

Przedstawiciel firmy Mayday Polska z Bielska-Białej, pomysłodawcy imprezy, nie odbierał wczoraj naszych telefonów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto