Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa: Lechia Gdańsk 2:4 Wisła Kraków

Redakcja
1:0 do przerwy, 2:1 po przerwie i 2:4 na koniec. Dwa nieba i dwa piekła, czyli walka Lechii o utrzymanie trwa nadal.

Dzisiejsze spotkanie miało być bardzo ważne dla obu zespołów. Wisła Kraków mogła świętować mistrzostwo, oczywiście przy korzystnych wynikach w meczach Lecha Poznań i Legii Warszawa. Natomiast Lechia potrzebowała punktów do utrzymania w Ekstraklasie.

Gol po siedemnastu sekundach

Dla Lechii Gdańsk mecz zaczął się wręcz wspaniale. W 17. sekundzie odważnie po lewej stronie przedarł się Mysona, który precyzyjnie dograł w pole karne, gdzie pogubili się środkowi obrońcy Wisły, do piłki dopadł Paweł Buzała i mocnym strzałem pokonał Mariusza Pawełka. Była to jedna z najszybszych bramek w historii polskiej piłki nożnej.

Lechia poszła za ciosem i w 4. minucie fantastycznie przedarł się Wiśniewski, który został sfaulowany dosłownie centymetry od linii pola karnego. Kolejną groźną akcję kibice zobaczyliby trzy minuty później, ale Kaczmarek zagrał zbyt niedokładnie, by Buzała wyszedł sam na sam.

To gra Lechia z Wisłą?

Po kwadransie gry kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo Lechia była co najmniej dwukrotnie lepsza niż aktualny Mistrz Polski. W 15. minucie w polu karnym Wisły było aż trzech Lechistów na dwóch Wiślaków, ale Wiśniewskiemu zabrakło precyzji. Pięć minut później po świetnym prostopadłym podaniu z linii pola karnego strzelał Zabłocki, ale tylko w boczną siatkę, choć strzał był atomowej siły.

Z czasem Wisła zaczęła powoli dominować, ale Lechia miała bardzo dużo szczęścia, szczególnie po kilku akcjach w których beztrosko dryblowali w swoim polu karnym. Niemniej Wisła nie potrafiła stworzyć w pierwszych trzydziestu minutach ani jednej dogodnej sytuacji, w przeciwieństwie do biało-zielonych, którzy w 30. minucie przeprowadzili kolejną świetną akcję, ale Krzysztof Bąk głową strzelił minimalnie obok bramki.

W ostatnich pięciu minutach zawodnicy Kafarskiego mieli kolejne akcje, ale dwukrotnie, najpierw Zabłocki a później Buzała, trafiali w Pawełka, który miał bardzo dużo szczęścia. Do przerwy 1:0, choc powinno być 3:0.

Pawełek (prawie) jak Boruc

Cztery minuty po wznowieniu doszło do kuriozalnej sytuacji. Jeden ze środkowych obrońców białej gwiazdy zagrał do Mariusza Pawełka, który nie trafił w piłkę, a ta powoli poturlała się do bramki i... trafiła w słupek. Gdyby padł gol, Pawełek powtórzyłby wyczyn Artura Boruca z meczu Irlandia-Polska. Piłkarze Lechii byli chyba myślami jeszcze przy tej sytuacji, bo raptem sześćdziesiąt sekund później Małecki przeprowadził świetną akcję i mocno kopnął w stronę bramki, piłkę musnął Brożek i było 1:1.

Lechia obudziła się w 65. minucie. Świetny rajd prawą stroną Kaczmarek zakończył wywalczeniem rzutu karnego, po faulu Jirsaka. Jedenastkę pewnie wykorzystał Karol Piątek. Gdańszczanie mogli pójść za ciosem, ale Maciej Kowalczyk po trzydziestometrowym rajdzie niepotrzebnie podawał do Buzały a kilka minut później Rogalski zamiast strzelić do pustej bramki symulował faul, za co został zresztą ukarany żółtą kartką.

Łobo i Zieniu dobili Gdańsk

Zemściło się to w 75. minucie, gdy fantastycznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Marek Zieńczuk. Wychowanek Lechii dostał owacje na stojąco zarówno od kibiców w czerwono-białych szalikach, jak i tych w biało-zielonych.

Bramka na 2:2 wyraźnie podłamała piłkarzy z Gdańska, ale przede wszystkim dodała skrzydeł Wiślakom, którzy zadali dwa zabójcze ciosy i dwukrotnie egzekucji dokonał duet Małecki-Łobodziński. Dwukrotnie wrzucał ten pierwszy i dwukrotnie strzelał drugi, najpierw głową, a później fantastycznym wolejem. Niestety, 2:4 i ostatni gwizdek sędziego.

Lechia drugi mecz z rzędu zagrała jak czołowa drużyna ligi. Niestety podobnie jak z Lechem (0:1), tak i z Wisłą poniosła porażkę, choć gdyby nie niuanse mogła zdobyć 2, 4 lub nawet 6 punktów. Szkoda, że tak dobra forma przyszła na koniec rundy, gdy gdańszczanom pozostał tylko jeden mecz. Biało-zieloni za tydzień muszą zdobyć trzy punkty z Piastem w Gliwicach, jeśli wygrają kibice będą mogli zaśpiewać "Ekstraklasa jest nasza, Lechijko Ekstraklasa jest nasza"...

Powiedzieli po meczu

Maciej Skorża (Wisła): Mecz horror, jak cały ten sezon. Cel osiągnięty, ale długo będziemy dochodzili do siebie po takim spotkaniu. Dwukrotnie byliśmy w piekle, ale skończyło się doskonale. Cieszę się, że w przerwie zdecydowaliśmy się pójść na całego i to się opłaciło.

Tomasz Kafarski (Lechia): Odwrotnie niż Wisła, my dziś byliśmy dwa razy w niebie. Nie pozostaje nam nic, tylko zdobyć trzy punkty w Gliwicach a wtedy pozostaniemy w Ekstraklasie.

Paweł Buzała (Lechia): Chcieliśmy szybko uderzyć i to się udało. Przy 2:1 mogliśmy dobić Wisłę, ale to my zostaliśmy zbici. Wisła to klasowy zespół i z nimi trzeba walczyć do ostatniej sekundy.

Paweł Brożek (Wisła): Wracamy do Krakowa jako prawie-mistrz. Za tydzień wystarczy nam tylko punkt!

Marek Zieńczuk (Wisła): Fajnie wrócić do mojego miasta i zagrać z moją Lechia. Piłka jest przezorna, dziś strzeliłem gola dla Wisły, ale wierzę, że kiedyś jeszcze zdobędę bramkę dla biało-zielonych, ale na pewno nie w następnym sezonie. Może za dwa lata? Zobaczymy, ale chce zagrać jeszcze w Gdańsku.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:4 (1:0)

Bramki: Paweł Buzała (1'), Karol Piątek (64') - Paweł Brożek (50'), Marek Zieńczuk (75'), Wojciech Łobodziński (82'), (85').

Żółte kartki: Peter Cvirik, Maciej Rogalski - Junior Diaz, Radosław Sobolewski.
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów: 14 000.

Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Krzysztof Bąk, Peter Cvirik (56. Artur Andruszczak), Hubert Wołąkiewicz, Arkadiusz Mysona - Marcin Kaczmarek (Maciej Rogalski 78'), Łukasz Surma, Karol Piątek, Piotr Wiśniewski - Paweł Buzała, Jakub Zabłocki (Maciej Kowalczyk 71').

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Peter Singlar (Tomas Jirsak 46'), Arkadiusz Głowacki, Antonio Marcelo, Piotr Brożek - Patryk Małecki, Radosław Sobolewski, Junior Diaz (Wojciech Łobodziński 70'), Marek Zieńczuk - Paweł Brożek, Piotr Ćwielong.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto