Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

EuroBadminton 2010: Srebro jest nasze!

Xathloc
Xathloc
Tegoroczna edycja Drużynowych Mistrzostw Świata w Badmintonie należy już do historii. Nasi reprezentanci ulegli w niedzielnym finale dwukrotnym mistrzom Europy i tym samym zdobyli srebrny medal.

Jako pierwsze do walki o medale stanęły Panie. Walka o tytuł mistrzyń Europy rozgrywała się pomiędzy obrończyniami tytułu Dunkami, oraz Rosjankami, które w półfinałach pokonały po ciężkim meczu Niemki. Pierwszy mecz, gra pojedyńcza pomiędzy Tine Rasmussen i Ellą Diehl miała jednostronny przebieg. Dunka od początku pierwszego seta prowadziła i stopniowo powiększała swoją przewagę. W drugim secie Rosjanka zebrała się w sobie i szybko zdobyła przewagę. Jednak Dunka przed przerwą odrobiła straty i po powrocie na kort przeszła do gwałtownej ofensywy. W rezultacie Rosjanki przegrały pierwszą grę 21-8 i 21-14.

Drugi mecz to również gra pojedyncza. Tym razem zmierzyły się Camilla Sorensen i Tatjana Bibik. Rosjanka potwierdziła swoją dobrą formę, jaką prezentowała od początku mistrzostw. Bez większych problemów zasłużenie wygrała mecz pokonując Dunkę 21-12 i 21-11.

Trzecia gra pojedyncza to walka równorzędnych przeciwniczek. Karina Jorgensen i Anastasia Prokopenko rozstrzygnły swój pojedynek w trzech ciężkich setach. Pierwszy i drugi set to wyrównana walka o każdy punkt. Dopiero w tie breaku wyraźnie zarysowała się przewaga Prokopenko. Końcówka 20-16, aut Dunki i 2:1 dla Rosjanek! Prowadzenie 2:1 i radość w drużynie rosyjskiej. Przed zawodniczkami wielka szansa na zdetronizowanie Dunek. Jednak w drużynie przeciwnej pełen spokój i opanowanie. I nie bez przyczyny. Następna gra to debel. Na korcie pojawiają sie Lenie Frier Kristiansen i Kamilli Rytter Juhl. Ich przeciwniczki to Tatjana Bibik i Olga Golovanova. Ta gra może rozstrzygnąć o podziale medali. Parę Rosjanek mogliśmy dotrąd oglądać w turnieju tylko raz, w meczu rundy grupowej przeciwko Chorwatkom, z którymi poradziły sobie bez problemów, wygrywając 21-10 i 21-6. Z kolei duńska para w rundzie grupowej pokonała łatwo Czeszki 21-9 i 21-10 oraz uległa w półfinałach niemieckiej parze Birgit Overzier - Sandra Marinello.

Początek gry zdecydowanie dla Rosjanek, jednak po chwili Dunki przejmują inicjatywę. Przerwa przy stanie 11-7 dla Dunek. Po powrocie na kort Rosjanki są kompletnie bezradne. Natomiast Dunki tracą punkty przez własne błędy ale wygrywają 21-14. Drugi set to całkowita supermacja Dunek, wyraźnie rozluźnione wygrywają tak jak poprzednio 21-14.

Wszystko wyjaśniła druga gra podwója, w której zmierzyły się Helle Nielsen i Marie Ropke z Anastasia Prokopenko i Valerią Sorokiną. Duńska para miała za sobą dwie wygrane gry, przeciwko Czeszkom (21-11 i 21-11) oraz półfinałową przeciwko Niemkom (18-21, 21-15, 21-13). Rosjanki na tym turnieju nie grały jeszcze w parze. Pierwszy set należał do Dunek, które z początku uzyskały przewagę i utrzymały ją do końca gry. Drugi set to pokaz gry Rosjanek, które jednak w ostatnich minutach gry opuściło szczęście. Nie wykorzystały piłki setowej. Błędu tego nie powtórzyły Dunki i mecz zakończył się ich zwycięstwem 22-20.

W tym czasie na sąsiednim korcie toczyła się walka o brązowy medal. Niemki nie napotkały jednak praktycznie żadnego oporu ze strony Holenderek i szybko zakończyły mecz wygrywając 3:0.

Tak więc tytuł drużynowych mistrzyń Europy pozostał w rękach Dunek. Srebrnymi medalistkami zostały Rosjanki, a brąz ponownie przypadł Niemkom.

Po 16 nadszedł moment, na który czekali wszyscy miłośnicy badmintona w Polsce. Na korcie pojawili się obrońcy tytułu, Duńczycy oraz ich przeciwnicy - Polacy. W pierwszej grze Przemysław Wacha zmierzył się z Peterem Gade. Pomimo wyrównanej gry Polak uległ przegrywając w dwóch setach 21-16 i 21-17. W drugiej grze nasza para Adam Cwalina i Michał Łogosz zagrała przeciwko parze Mathias Boe i Carsten Mogensen. Niestety nasi debliści nie byli w stanie nawiązać równorzędnej gry z Duńczykami i szybko ulegli 21-15 i 21-13. Ostatnią nadzieją na uzyskanie punktu kontaktowego był Hubert Pączek. Niestety Jan Jorgensen nie dał mu żadnych szans. Hubert uległ 21-14 i 21-13, nie sprawiwszy ani razu realnego zagrożenia dla prowadzenia Duńczyka.

W ten sposób pożegnaliśmy się z myślami o złocie. Biało-czerwoni pokazali jednak grę na najwyższym światowym poziomie. Duńczycy są potęgą, do pokonania której potrzeba jeszcze czasu i ciężkiej pracy. Na drugim korcie odbywał się w tym czasie mecz o brązowy medal pomiędzy Niemcami i Ukraińcami. Mecz zapomniany przez kibiców, a szkoda, bo szczerze mówiąc był znacznie ciekawszy i chwilami bardziej wyrównany niż zmagania Polaków i Duńczyków.

Już gra pojedyncza, w której wystąpili Marc Zwiebler i Dmytro Zavadsky zwiastowała emocje. Po pierwszym, wyrównanym ale wygranym przez Niemca 21-16 secie drugi rozstrzygał się z dużymi oporami. Więcej szczęścia okazał się mieć Zwiebler i to on ostatecznie zdobył punkt meczowy i wygrał drugiego seta 27-25. W następnej grze pomiędzy Dieterem Domke i Valerim Atrashchenkovem Niemcy doznali przykrej niespodzianki. Po dwóch bardzo wyrównanych setach, nie nastąpiło rozstrzygnięcie. Wynik gry wyjaśnił dopiero tie break wygrany przez Ukraińca. Niemcy zaczęli zdradzać oznaki zdenerwowania. Okazało sie jednak, że niepotrzebnie. W trzeciej grze, również pojedynczej Marcel Reuter zmierzył się z Vitalim Konovem. Dużo bardziej doświadczony Niemiec spokojnie wygrał pierwszego seta 21-15 aby w drugim secie zwyczajnie rozstrzelać przeciwnika. Nie dając mu żadnych szans wygrał 21-6.

Jedyną nadzieją Ukraińców była kolejna gra, tym razem podwójna, w której para Valeriy Atrashchenkov - Vladyslav Druzchenko zmierzyła się z parą Kristof Hopp - Johannes Schoettler.

Tak wyrównana grę trudno sobie wyobrazić. Do samego końca seta nie wiadomo było, go wygra. Bardziej opanowani byli tym razem Ukraińcy i to oni, powodując coraz większy niepokój wśród Niemców, zdobyli set ball, wygrywając 24-22. Po powrocie na kort niemieccy badmintoniści zdopingowani przez trenera postawili wszystko na frontalny atak. Taktyka okazała się skuteczna i kompletnie rozbiła Ukraińców. Nie byli w stanie odpowiedzieć na ofensywę przeciwników i oddali seta zdobywając jedynie 8 punktów. W trzecim secie zebrał się jednak w sobie i nawiązali walkę z Niemcami. Wszystko mogło się jeszcze wydarzyć. Jednak w okolicach 15 punktu Niemcy przyspieszyli grę wytrącając przeciwnika z rytmu. Dzięki temu szybko zdobyli pozostałe 6 punktów oddając jedynie dwa. Wygrali seta 21-17 wygrywając również grę oraz cały mecz. Mecz na wagę brązowego medalu, który zresztą znajduje się już w ich posiadaniu. Ukraińcy nie kryli rozczarowania. Faktycznie na mistrzostwach pokazali wielką klasę i solidną grę za co należą się im ogromne brawa.

Tegoroczne mistrzostwa z pewnością nie zawiodły miłośników tego sportu. Mogliśmy oglądać świetne zawodniczki i zawodników oraz gry na najwyższym światowym poziomie. Nie zabrakło również emocji i chwil radości z sukcesów naszych reprezentantów. Szkoda, że nasze panie pożegnały się z turniejem już na etapie fazy grupowej. Ale taki jest sport, słabsi odpadają. Miejmy nadzieję, że następnym razem będziemy mogli świętować zarówno sukcesy naszych obu naszych drużyn.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto