Ewa Świderska już szefuje szpitalowi w Piekarach Śląskich

Fotel dyrektora w Szpitalu Miejskim w Piekarach Śląskich zajęła oficjalnie Ewa Świderska. Prezydent Stanisław Korfanty nie miał wątpliwości co do wyboru następczyni byłego dyrektora, Michała Ekkerta.

Przypomnijmy: multidyrektor zrezygnował ze współpracy z prezydentem kilka dni temu. Ale wcześniej załoga szpitala opowiedziała się za jego odwołaniem w referendum. Prezydent rozpoczął intensywne poszukiwania odpowiedniego szefa lecznicy.

Wybór padł na Świderską, magister socjologii, absolwentkę studiów podyplomowych o kierunku specjalista ds. zarządzania szpitalem na Uniwersytecie Jagiellońskim i podyplomowych o kierunku specjalista ds. public relation. Kim jest nowa pani dyrektor?

Była m.in. likwidatorem Szpitala Miejskiego nr 1 w Gliwicach. Rozpoczęła pracę w 2004 r. Miała zreorganizować szpital i uratować go z zapaści finansowej. Lecznica miała wówczas około 10 mln zł długu.

Marek Jarzębowski, rzecznik gliwickiego magistratu potwierdza, że straciła stanowisko, ponieważ nie potrafiła doprowadzić do przekształcenia szpitala w spółkę, a takie zadania postawiły jej władze miasta. - Jej początkowe posunięcia były zadowalające, wiele spraw uporządkowała. Jednak z czasem okazało się, że pani likwidator sprawy sfinalizować nie potrafi - stwierdza Jarzębowski.

Ustaliliśmy, że Świderska, by zapobiec strajkom lekarzy, zdecydowała o 100-procentowych podwyżkach. Decyzja ta była jedną z przyczyn, jakie doprowadziły do lawinowego zwiększenia zadłużenia. W chwili jej odejścia szpital - i nowy likwidator, Kamil Jany, który ostatecznie udanie sprywatyzował placówkę, mającą dziś zyski - musiał uporać się z dwudziestomilionowym długiem.

Zanim się to stało, w maju 2007 roku Świderska skierowała pismo na ręce wiceprezydent Gliwic Renaty Caban, że nie jest w stanie dokonać przekształceń i potrzebny jest w tym celu większy kapitał.

Głośna w Gliwicach była sprawa konfliktu między załogą szpitala a dyrektorką. Najgłośniejsza sprawa dotyczyła dr Marka Gomolińskiego. Był zwycięzcą konkursu na stanowisko ordynatora oddziału chirurgii. Tymczasem dyrektorka ani myślała go przyjąć. Powód? Nie spełniał jej oczekiwań, bo nie był "znanym nazwiskiem". Naszej gazecie tłumaczyła wówczas, że chce współpracować z najlepszymi medykami, z szerokimi kontaktami w świecie medycznym. Lekarz odwołał się do sądu pracy. Sąd nakazywał zatrudnić Gomolińskiego. 1 czerwca 2005 chirurg nie zdążył nawet zgłosić się do pracy, bo Świderska ... zwolniła go dyscyplinarnie. Sprawa znów trafiła do sądu. Ostatecznie Gomoliński szefuje chirurgii w gliwickiej placówce.

Stanisław Korfanty, na pytanie, czy zasięgnął opinii na temat Świderskiej w środowisku medycznym, przyznał, że ta kandydatura spotkała się z brakiem akceptacji ze strony załogi i atakami. Ani to, ani postępowania sądowe nie zraziły go jednak. Dotarliśmy do informacji, że na wyraźnie polecenie Korfantego Ewa Świderska została przyjęta do piekarskiego szpitala już kilka lat temu! Po kilku miesiącach jednak dyrektor Ekkert podziękował jej za współpracę. - Za dwa, trzy dni pracy w miesiącu dostawała tysiąc złotych brutto - mówi nasz informator.

Piekarski szpital może czekać gliwicka powtórka, bo już teraz słyszy się, że dyrektorka chce usunąć ze stanowiska znanego i doświadczonego lekarza, dr Andrzeja Pietrzaka, ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego. Świderska tych plotek nie potwierdza, ale i nie zaprzecza. - Muszę się rozeznać w sytuacji szpitala. Odpowiednie decyzje podejmę w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni - skwitowała.