- Ten budynek może w każdej chwili się zawalić. Od dawna stoi niezabezpieczony i bawią się tam dzieci - informowała nas Czytelniczka Katarzyna. Przy ulicy Jana z Kolna 12 stoi pozostałość po byłej fabryce odzieży jeansowej Dallas Production. I mimo że zakład został zamknięty już dawno, budynki po nim zostały.Na prośbę Czytelniczki udaliśmy się na miejsce. Teren jest niezabezpieczony. Nie widać też żadnej informacji o niebezpieczeństwie czy zakazie wstępu. A dostać się tam nietrudno. W głównym wejściu nie ma bramy. Nie ma nawet siatki zabezpieczającej. Kusi to potencjalnych złodziei i młodych poszukiwaczy przygód.- Z ulicy widać, jaka to ruina i że wszystko się sypie. Nie rozumiem, dlaczego nikt się tym nie zajmie. Obok jest przedszkole. Bawią się tutaj dzieci. A wieczorami młodzież organizuje sobie tutaj głośne imprezy. Czy coś się musi złego stać, żeby ktoś zareagował? - pyta pani Iwona.Czytaj również: Smutny los znanego domu handlowegoPrzeszliśmy przez bramę. Teren byłego zakładu jest duży. Dokoła było widać rozpadające się mury, kawałki gruzu i cegły. Ziemia jest wyraźnie rozkopana. Łatwo się tam pośliznąć i wpaść w głęboki dół. Zwłaszcza kiedy popada deszcz.Po prawej stronie znajduje się największa hala. To tam była główna część produkcyjna. Obecnie młodzież zrobiła sobie teren do jazdy na deskorolkach. W hali są specjalnie ułożone z desek podjazdy i zjeżdżalnie. Ktoś nawet przyniósł tutaj ławki, opony, a nawet fotele. Ściany zdobią kolorowe graffiti. Na hakach zwisających z sufitu ktoś powiesił manekiny. Zostały one jeszcze z dawnego zakładu. Wszystko budzi nastrój grozy, ale widać, że ktoś zadbał o to miejsce. Nie ma tutaj gruzów i śmieci. Tylko kilka pustych butelek. Jest tu jednak niebezpiecznie. Ściany budynku się sypią. Metolowa konstrukcja sufitu ugina się pod ciężarem. Wystarczy jeden podmuch wiatru i wszystko się chwieje.Z hali wyszliśmy do mniejszych pomieszczeń. O te już nikt nie dba. Wszędzie znajdują się papiery i podzespoły starych komputerów. Te prawdopodobnie również zostały po byłej fabryce. Pod nogami słychać dźwięk pękającego szkła. Są również pomieszczenia niemal po sufit wypełnione starymi, zniszczonymi ubraniami. Dokoła leżą puste butelki i opakowania po żywności. Niektóre z nich są świeże. Widać, że ktoś tutaj mieszka.Po schodach z łatwością można dostać się na dach hali. Aż trudno uwierzyć, że tutaj może wejść każdy. Ruina znajduje się prawie w centrum miasta. Kilka metrów od miejskiego przedszkola.- Przepędzamy stąd dzieci. Słyszymy wtedy, że one tu szukają skrabów - opowiadają mieszkańcy.Widać, że w pomieszczeniach spali bezdomni. Nikogo nie przerażają pobite szyby i rozpadające się ściany?!Do kogo należy opuszczony zakład?- Sprawa jest bardzo skomplikowana, bo teren nie ma fizycznego właściciela - tłumaczy Edward Ujma z inspektoratu nadzoru budowlanego. - Nie ma więc osoby, która odpowiada prawnie za te ruiny. Obecnie sprawa jest u komornika. Dochodzą jeszcze inne trudności natury prawnej, które staramy się rozwiązać - tłumaczy E. Ujma. - Teren był zabezpieczony, ale złodzieje rozkradli nawet bramę. A kradną tam osoby nie tylko bezdomne. Do wycinki metalowych konstrukcji potrzeba palników acetylenowych. Poszukiwacze metali wzięli co się dało. W biały dzień, bo teren jest niczyi.- My niewiele możemy zrobić. Liczę na to, że w końcu znajdzie się inwestor, który doceni atrakcyjny plac prawie w centrum miasta - mówi Edward Ujma.Przypomnijmy, że już rok temu w lipcu zawalił się strop hali produkcyjnej. Na ziemię spadło około 100-150 mkw. żelbetonowej konstrukcji...Do tematu wrócimy, bo wierzymy, że sprawa jest do rozwiązania. Czekamy też na głosy Czytelników.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?