Adam S. pierwszy kredyt zaciągnął w 2009 r. Pieniądze były mu potrzebne „na życie", bo skromna renta na wiele nie starczała. Bank pożyczył mu pieniądze, bo mężczyzna przedstawił sfałszowane zaświadczenie o tym, że jest zatrudniony i nieźle zarabia. Ponieważ Adamowi S. udało się za pierwszym razem, wkrótce pożyczył kolejne pieniądze. Nowe kredyty przeznaczał nie tylko na bieżące potrzeby, ale także na spłatę wcześniej zaciągniętych pożyczek. Spirala długu jednak nakręcała się i z ostatniego kredytu na ponad 100 tys. zł mężczyzna zdołał spłacić tylko kilka tysięcy. Sprawa wyszła na jaw, mimo że bank nie złożył żadnego zawiadomienia.- Adam S. sam zgłosił się do nas i opowiedział o swoim problemie – wyjaśnia Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy.Nieco inaczej wygląda sprawa Roberta P. Mężczyzna za pożyczone pieniądze kupował nieruchomości w Dębicy i okolicach. Robert P. miał pracę, ale w zaświadczeniach zawyżał wysokość swoich zarobków. Dzięki temu dostawał kredyty po kilkadziesiąt tysięcy złotych. W latach 2009 – 2011 pożyczył w sumie 290 tys. zł. Z siedmiu zaciągniętych kredytów spłacił tylko pierwszy.Akty oskarżeniu przeciwko obu mężczyznom trafiły już do sądu. Obaj deklarują dobrowolne poddanie się karze 2 lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Mają też zwrócić pożyczone pieniądze.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?