W życiu jeszcze nie widziałem tylu niesamowitych slalomów i innych potrójnych axeli w wykonaniu nowosolskich kierowców, którzy robią co mogą, aby uratować swoje zawieszenie pośród bezliku dziur, jaki się tam znajduje.
Mało tego, śmiało mogę stwierdzić, że jest ich tak dużo, że prawie ich... nie ma. Powaga. Bo, jeśli tak, za przeproszeniem, wgłębimy się w dziurę, tak bardziej filozoficznie, to zauważymy, że żeby mogła takowa zaistnieć, to musi być jakaś główna forma. A przejeżdżając przez Wrocławską coraz trudniej odgadnąć, co jest dziurą, a co właściwą drogą...
Znajomy ujął temat bardzo dyplomatycznie mówiąc, że tu gdzie właśnie jedziemy „znajduje się wiele różnokształtnych luk ukazujących brak pełnego jestestwa nawierzchni". Nie wiem, czy cytuję dobrze, bo akurat rzucałem pod nosem różnymi: „kur...", „ja pierd...", „ch..., ch..., ch..." itd...
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?