W food trucku ĆwierćPizza z małego, białego radyjka-zegarka sączy się muzyka klasyczna. To dość nietypowe jak na tego typu miejsca. - To radiowa dwójka. Słucham też RMF Classic. Tak, robię to z pasji. Zanim zacząłem pracować w food trucku między innymi pisałem bloga muzycznego, całkiem poczytnego zresztą – opowiada Damian Wasilczyk, współwłaściciel food trucka ĆwierćPizza. Tematyka bloga prowadzonego przez Damiana oscylowała w okolicach rapu i hip hopu. - Rap w dużej mierze na samym początku opierał się na samplach funkowych, jazzowych, a od jazzu do muzyki klasycznej jest prosta ścieżka. Niestety trudno jest znaleźć radio jazzowe – mówi Damian Wasilczyk.
Kiedy okazało się, że blog o hip hopie nie przynosi zbyt dużych pieniędzy Damian postanowił pójść do korporacji. - Miałem trochę dosyć życia z dnia na dzień. Do korporacji poszedłem tylko po to, żeby zarobić na food trucka – stwierdza młody właściciel. - Jak tylko zarobiłem, odszedłem. Zrobiłem to z wielką chęcią – dodaje. - Ze wspólnikiem mamy podejście bardzo kapitalistyczne. Zawsze chcieliśmy robić coś swojego. A żeby to zrobić trzeba mieć kapitał, stąd korpo, które miało przynieść nam środki – wyjaśnia Damian Wasilczyk. Nasz rozmówca nie tylko prowadził bloga o hip hopie, ale również studiował na politechnice, później również filozofię.
Zobacz też: Najlepsze pączki w Warszawie. Pięć miejsc, gdzie kupisz cukiernicze arcydzieła
Po odejściu Damiana ze starej pracy on i jego wspólnik wyłożyli kilkadziesiąt tysięcy zł na samochód i jego wyposażenie. Wszystko zrobili własnoręcznie z pomocą znajomych. - Kupiliśmy samochód-food truck, który był jednym z trzech tego typu aut w Polsce wtedy dostępnych. Kolega, który również pracuje w korporacji musiał wyjechać około 3.00 nad ranem po niego daleko poza Warszawę, żeby go kupić i tego samego dnia pójść jeszcze do pracy – opowiada Damian. Samochód udało się przygotować w ciągu 6 weekendów wytężonej pracy.
W food trucku Damian pracuje 5 dni w tygodniu po około 9-10 godzin. Ze wspólnikiem z niecierpliwością czekają na wiosnę i lato, kiedy na food truckach zarabia się prawdziwe kokosy. W zimę bywa różnie. - W deszczowe i wietrzne dni właściwie w interesie ruchu nie ma w ogóle – stwierdza Damian Wasilczyk.
Jak sama nazwa wskazuje w food trucku można kupić pizze. A właściwie jej ćwiartki. Pizze nie różnią się zbytnio ceną. W zależności od składników kosztują od 5 do 6 zł. Całą pizzę można kupić za 20 zł. - Nie chcemy mieć zbyt wielkiego asortymentu, dlatego skupiamy się na jednym daniu. Jak wiadomo, jeżeli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Popatrzyliśmy jak w Warszawie wygląda rynek knajp na kółkach i wyszło nam, że nie ma tutaj jeszcze food trucku z pizzami. Więc oto jesteśmy – wyjaśnia Damiana Wasilczyk.
W przyszłości właściciele ĆwierćPizzy zamierzają założyć własny lokal, bo jak zauważa Damian food truck ma swoje ograniczenia, choćby dotyczące powierzchni. W ĆwierćPizzy mieści się jedynie niewielki piec, w którym możliwe jest robienie tylko ćwiartek włoskiego dania. W kabinie samochodu mieści się natomiast magazyn z pudłami. - Tak naprawdę marzy nam się franczyza. Nie ma co się bać biznesu, tylko trzeba iść w to ostro, z kopyta.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?