Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Francuska Noc w Muzeum Ziemi Lubuskiej

Alicja Skowrońska
Alicja Skowrońska
Tylko jedna osoba miała taką pozę.
Tylko jedna osoba miała taką pozę. Alicja Skowrońska
Przebogaty – jak zwykle – był program związany z Europejską Nocą Muzeów, które obchodzimy od kilku lat także w Zielonej Górze. Kto miał czas i chęć, zobaczył więcej niż wiele. Jak zwykle.

Jak zwykle kiedy obchodzone są Dni Muzeów. Tradycją zielonogórską są dni poświęcone poszczególnym krajom. Zielonogórzanie już się przyzwyczaili, że co roku jest coś oryginalnego, niepowtarzalnego. Można się nawet zdziwić, że wybór na Francję był dopiero teraz. Ale po prawdzie nie chodzi żadną klasyfikację tylko o pogłębienie swojej znajomości o danym kraju, odkrycie czegoś nowego. A nawet okazja, żeby w ogóle zawitać do muzeum. Również, żeby wolny czas spędzić inaczej.Niebagatelne jest też udostępnianie przez muzeum wszystkich zbiorów. Bo tłumów na co dzień nie widać. Nasze muzeum może być oblężone praktycznie tylko w takim dniu, w dniu Europejskich Nocy Muzeów.Frekwencję muzealnicy będą mogli precyzyjnie określić. Każdemu wchodzącemu przyczepiano znaczek. Ile ich przygotowano, a ile ich zostało, nie wiem. Mogę jednak przypuścić, że minioną sobotę zawitało mnóstwo osób. Po kilku godzinach już się czuło. I to nie był zapach cebulowej zupy, którą też serwowano. Wentylacja nie jest obliczona na taką ilość obecnych. Przecież na co dzień takich tłumów w muzeum się nie uświadczy. Muzealnicy na pewno nie mieliby nic przeciw temu, a wentylacja? To tylko technika, którą można zmodyfikować.Kiedy to dotarło do moich zmysłów, przypomniałam sobie kiedyś przeczytaną historię o arystokratce z Francji. Uciekła w młodym wieku z kraju do Anglii, w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Jako staruszka przyjechała odwiedzić stary kraj, oglądała zmiany. Jej świata już nie było... W jakiejś miejscowości na trasie podróży burzono zamek, ruszono wieżę kloaczną. Smród rozchodził się daleko. Stara dama z radością rozpoznała woń z czasów młodości.W muzeum było gwarnie, jakby trzymać się programu, można było zobaczyć wszystko. Czy ktoś taki się znalazł? Ja akurat nie. Spotkałam się z przyjaciółmi i wypośrodkowaliśmy co chcemy zobaczyć, gdzie się zatrzymać.Tym sposobem znalazłam się w Muzeum Dawnych Tortur (nie lubię horrorów i z ulgą opuszczałam kazamaty), ale za to oni mogli zobaczyć moje ulubione – Galerę Mariana Kruczka. A i tak najwięcej czasu spędziliśmy w dziale dawnej Zielonej Góry. Tutaj nic nas nie nudziło, a wszystko jest interesujące.Pewnikiem w muzeum spędzilibyśmy więcej czasu, gdyby nieśmiała uwaga Igora Myszkiewicza, że i w Galerii Pro Arte miało się zacząć dziać.No właśnie. Muzeum, Galeria Pro Arte, WiMBP, BWA. A przecież był jeszcze pobliski Drzonów. O Cinema City nawet nie pomyśleliśmy, ale bibliotekę odpuściliśmy z bólem serc. Zapewne wielu zielonogórzan miało podobne dylematy. Muzeum było na pewno w tym dniu najważniejsze, ale coś więcej zobaczyć też by się chciało. Ale to tylko marudzenie z powodu nadmiaru bogactwa interesujących imprez.Nigdy się nie naoglądałam tylu Napoleonów co w tym dniu. Nie mogło przecież zabraknąć tej postaci w spektaklu Teatru Terminus A Quo, później pojawili się uzurpatorzy ze szpitala, a w muzeum też był. Na pierwszy rzut oka niezbyt pasował. Niby wszytko było jak miało być, ale wzrost nie ten. Nawet zaczęłam się rozglądać za kimś o wzroście zdecydowanie ponad przeciętność aby ,,zmalał". Naprzeciw wyszedł sam Napoleon. Opowiedział zdarzenie sprzed kilku dni kiedy na stacji benzynowej pojawili się koszykarze. Czuł się przy nich mikry. Uznałam, że w takim razie jest napoleońskiego wzrostu i już nie było problemu.Stał na tle swojego Paryża. Miasto zostało przygotowane przez wielu uczestników warsztatów plastycznych. Ileż było skupienia i emocji przy malowaniu! Wszak chodziło o Paryż. Nawet najmłodsi czuli, że Paryż wart jest pochlapanych ubranek.Hafty richelieu miały liczne grono uczestników i obserwatorów, licznych kibiców mieli artyści portretujący zielonogórzan. W najgorszej sytuacji był model. Do końca nie wiedział jak jego twarz będzie wyglądała z ręki artysty.Działo się, oj działo w zielonogórskim muzeum. Zabawa była wspaniała.. 

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto