- W czwartek pojechałem do Warty załatwić sprawę. Zaparkowałem samochód na ulicy. Jak wróciłem, zobaczyłem, że od drzewa, które rośnie na terenie firmy, oderwała się gałąź i uderzyła w moje auto. Konar uszkodził lusterko – opowiada pan Henryk.- Kiedy ochłonąłem, a byłem przerażony, bo gdybym wyszedł 10 sekund wcześniej, konar spadłby na mnie, poprosiłem jedną z pań pracujących w Warcie, żeby została świadkiem, bym mógł ubiegać się o wypłatę odszkodowania. Ale ta pani mnie olała. Imputowała mi, że gałąź jest z parku – denerwuje się mężczyzna.W końcu udało mu się umówić na spotkanie z szefem placówki. – Żądam przeprosin. Bo tu nie chodzi o lusterko, to rzecz nabyta, tylko o zachowanie tej pani – mówi pan Henryk.Próbowaliśmy wyjaśnić sprawę telefonicznie w Centrum Prasowym Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta, ale przez cały dzień nikt nie odbierał telefonu. /pawie/
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?