Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie cię wyleczą?

Redakcja
Aby być przyjętym do szpitala, trzeba mieć skierowanie, chyba że jest zagrożenie życia
Aby być przyjętym do szpitala, trzeba mieć skierowanie, chyba że jest zagrożenie życia foto D. Włodarczyk
Mimo to w powszechnym odczuciu droga do pomocy medycznej w stolicy jest nadal ciernista. W publicznej przychodni przeszkodą są limity i wydzielane numerki, zwłaszcza do specjalistów. Nie oznacza to, że wszystkie publiczne przychodnie źle działają, bo można podać wiele przykładów kompetentnych lekarzy i życzliwych pielęgniarek.

Niedoinformowani pacjenci

Wrażenie, że publiczna służba zdrowia źle działa, wynika w sporej mierze z niedoinformowania. Zdarza się, że późnym wieczorem chorzy ze zwykłym przeziębieniem zjawiają się w izbie przyjęć szpitala i są rozgoryczeni, że odesłano ich z kwitkiem. Nie wiedzą, że po pomoc w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej w nocy (nocna pomoc lekarska - NPL) i w święta powinni się udać do przychodni, w której mają lekarza pierwszego kontaktu. Aby być przyjętym do szpitala, należy mieć skierowanie, chyba że stan zdrowia nagle się pogorszył i zagraża życiu chorego. Wtedy właśnie należy udać się do SOR-u, czyli szpitalnego oddziału ratowniczego. Jeśli zły stan zdrowia uniemożliwia przyjęcie do przychodni, można telefonicznie wezwać lekarza do domu. Mało kto ma zapisane numery telefonów przychodni, w której przyjmuje jego lekarz pierwszego kontaktu, czy SOR-u, tak niezbędne w awaryjnych przypadkach. Ta niewiedza na temat organizacji podstawowej opieki zdrowotnej rodzi wiele nieporozumień, nerwów i pretensji i również ma spory wpływ na obraz publicznej służby zdrowia. Tymczasem takie informacje można znaleźć w widocznym miejscu w przychodni, w której zapisani jesteśmy do lekarza pierwszego kontaktu.

Dwa razy do roku
Nie wszyscy też wiedzą, że pacjent ma prawo zmienić dwukrotnie w ciągu roku lekarza pierwszego kontaktu bez podawania przyczyny. Jeśli chciałby zrobić to po raz trzeci, będzie musiał zapłacić 80 zł, chyba że pacjent zmienił miejsce zamieszkania albo lekarz przestał pracować w danej lecznicy. Jest to o tyle ważne, że właśnie ten lekarz daje skierowanie do specjalistów. Skierowania nie trzeba, gdy udajemy się do ginekologa, położnika, dermatologa, wenerologa, onkologa, psychiatry, okulisty i dentysty. Nie potrzebują też skierowania osoby chore na gruźlicę, zarażone wirusem HIV, inwalidzi wojenni i wojskowi, osoby represjonowane i kombatanci cywilni, a także niewidomi, będący ofiarami działań wojennych oraz osoby uzależnione (w ramach lecznictwa odwykowego).

Brakuje lekarzy
Drugą i chyba najważniejszą przyczyną nie najlepszego funkcjonowania publicznej służby zdrowia jest brak lekarzy, zwłaszcza specjalistów. Jak informuje Wanda Pawłowicz, rzecznik Mazowieckiego Oddziału NFZ, jeden lekarz specjalista pracuje przeciętnie w trzech przychodniach.

Brakuje przede wszystkim pediatrów, neurologów, kardiologów, radiologów, ortopedów, praktycznie tak można by wymienić lekarzy wszystkich specjalności. A to dlatego, że spora ich część postanowiła się zatrudnić w krajach Europy Zachodniej. Ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia jest tylko płatnikiem - wbrew powszechnemu mniemaniu - nie ma wpływu np. na liczbę wydawanych numerków w przychodniach. To zależy jedynie od organizacji pracy danego lekarza i jego liczby godzin pracy w danym miejscu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto