„Tęcza” to chyba najbardziej kontrowersyjna instalacja artystyczna w historii Warszawy. Nawet palma na rondzie de Gaulle’a nie wzbudzała aż takich emocji. Przez trzy lata namiętnie spierano się o jej walory estetyczne, artystyczne i ideologiczne. Od czasu powstania była ona aż siedem razy podpalana, w tym dwukrotnie w czasie pochodu z okazji Święta Niepodległości – odpowiednio w 2013 i 2014 roku. Część mieszkańców oburzała się, że instalacja jest symbolem środowisk LGBT, a kolejne koszty odbudowy to "wyrzucanie pieniędzy w błoto". Autorka - Julita Wójcik, polemizowała z tym twierdzeniem, przywołując cytaty z Pisma Świętego, gdzie pojawiały się wzmianki o tęczy.
W 2015 r. spory zakończyło dopiero zniknięcie „Tęczy” z placu Zbawiciela, poprzedzone symbolicznym pożegnaniem obiektu przez jego zwolenników.
- Na pewno będzie jakieś uczucie smutku. Jednak na 100 proc. nie mogę obiecać, że tęcza na plac Zbawiciela nie wróci. Wciąż mam nadzieję na jej powrót - mówiła Julita Wójcik, autorka instalacji, gdy 27 sierpnia na oczach tłumnie zebranych gapiów demontowano „Tęczę” i wywieziono ją do Instytutu Adama Mickiewicza. IAM, który był formalnym właścicielem obiektu, nie zdecydował się na przedłużenie wynajmu centralnego punktu placu Zbawiciela.
To, że wbrew nadziejom artystki instalacja wciąż nie wróciła na dawne miejsce, nie ulega wątpliwości – ale co się właściwie z nią dzieje?
Jak udało się nam ustalić, „Tęcza” w Instytucie Adama Mickiewicza spędziła tylko kilka dni. W sierpniu mówiło się jeszcze, że obiekt może stanąć przed Zamkiem Ujazdowskim, a na początku września IAM przekazał zdemontowaną instalację do zbiorów Centrum Sztuki Współczesnej. Nie tylko dosłownie, ale też prawnie – od tego momentu to warszawskie CSW jest właścicielem obiektu. Od 27 sierpnia „Tęczy” nikt nie widział.
Gdzie więc jest? Okazuje się, że najwyraźniej bardzo blisko centralnego punktu Warszawy, który - jak żartuje jeden z varsavianistów - znajduje się „w nas samych”. – Przede wszystkim w naszych sercach i umysłach – dowiaduję się w CSW. – Na chwilę obecną powinniśmy zapomnieć o „Tęczy” jako o czymś materialnym, ponieważ w tym momencie istnieje tylko jej projekt. Instalacja została zdemontowana i nigdy nie została złożona z powrotem, nawet kwiaty ludzie pozabierali do domu na pamiątkę.
Obiekt znajduje się więc w zbiorach Centrum Sztuki Współczesnej i czeka na plan, który ma zostać wypracowany wspólnie przez Julitę Wójcik i zespół CSW. Póki co, żadnego takiego planu nie ma. Jedno jest pewne: przy podejmowaniu decyzji kluczowym kryterium będzie to, by „Tęcza” nie stanęła „gdziekolwiek”. W miejscu, w którym będzie tylko pomnikiem.
- W tym momencie "Tęcza" jest tylko ideą. Nic nie zmieniło się od momentu demontażu. Ale proszę o „Tęczy” pamiętać – słyszę w CSW.
My pamiętamy. A Wy?
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?