Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie kiedyś była stajnia...

Alicja Skowrońska
Alicja Skowrońska
Przechodzę tędy w drodze do pracy. Przez dziesiątki lat widziałam miejsce raczej nieciekawe. Od 2009 roku widzę jak codziennie ktoś z obsługi myje... zewnętrzne parapety, przeciera okna!

I coś jeszcze rzuca się w oczy. Elewacje bez mazideł. A w głębi, w prześwicie cały czas się coś działo. Aż nie wytrzymałam i weszłam.
Gdy powiedziałam siostrze gdzie idę, usłyszałam: Zgłupiałaś, tam nikt nie chodzi. Za drogo. Kilka innych osób, które też były w temacie, wyraziły się podobnie.
Weszłam. Do sklepu, do którego ponoć nikt nie chodzi. Od razu wepchałam się na tyły. Bo przecież one mnie dręczyły. Co tutaj w końcu jest?!Moja decyzja była podjęta we właściwym momencie. Właśnie od kilku dni można zobaczyć ukończenie tego co mnie tak intrygowało.
ONIEMIAŁAM!Łał, gdzie ja jestem?! Co to za enklawa? W samym środku miasta! Cudowne mury, drzewa. Ruiny jakiegoś zamku po liftingu? Może jakieś resztki wojskowych budowli? Dlaczego kroniki miasta o tym nie piszą?
I ja tutaj mogę zamówić lody? To zamawiam!
Nie chciałam się dać opanować. Obsługa była zdezorientowana. Klienci kręcili się w sklepie, a jakaś nawiedzona dotyka, maca każdą cegłę, podskakuje aby jeszcze coś więcej zobaczyć, nawet boczną furtkę już zaczyna otwierać bo pewnie tam też coś jest fajnego. I dlatego zamknięte.
Na szczęście pań z obsługi, pojawił się szef. Nie jestem pewna czy nie ściągnęły go w trybie awaryjnym...
Pan Andrzej Błaszkiewicz był cierpliwy i wyrozumiały. Chyba nawet nieco zamęczony moim wścibstwem.
Pierwsze pytanie oczywiście o miejsce.Gdzie jestem?Usłyszałam, że w... stajni.Że gdzie?!W byłej stajni.Nie jestem całkiem pewna, ale jakbym usłyszałam w tym momencie jakieś rżenie...
Noo taak. Po raz pierwszy.W nowożytnej historii Grünbergu, od XVII wieku, w tym miejscu był zajazd. Zawsze coś gastronomicznego, także hotelowego. Czyli stajnia jak najbardziej na miejscu.
Wokół muru są pozostałości po żłobach. Tutaj mocno zaprotestowałam bo jak koń wygląda i jak je to akurat wiem. Nie ta wysokość.
Jednak tak. Tam gdzie sobie wygodnie przysiadałam, były żłoby. A przez lata, przez przeróbki poziom został podniesiony.
Skąd pomysł na klimatyczny zaułek?Do sklepu przychodzą klienci zainteresowani, często z osobami towarzyszącymi. One szybko wykazywały zniecierpliwienie stąd pomysł na wykorzystanie pustego miejsca. I to dla nich ten zaułek.
Noo taak. Po raz drugi.Zanim kobieta wybierze...Szef tylko się uśmiechnął i skorygował. Nieraz jest odwrotnie, wszak sklep prowadzi odzież tak dla kobiet jak i dla mężczyzn.
Ale miasto mówi, że tutaj się nie przychodzi. Ceny!Boss wie co mówi miasto. Może ruch nie jest taki jaki o jakim marzy. Płaci się za markę. Jednak oprócz tych z górnych półek, są także i ze średnich. Ale jest jednak grupa klientów, oni przekazują swoim znajomym. Wielkim atutem tej lokalizacji jest możliwość zaparkowania. Większość klientów przyjeżdża samochodami.
Noo taak. Po raz trzeci.Ubrać się modnie i tanio to sztuka. Jak się ma smykałkę krawiecką, można dać sobie radę. Nie wszyscy jednak potrafią. Być modnym i eleganckim, ale nie bawić się samemu w szycie? Trzeba zapłacić.Poza tym jest przecież warstwa bogatszych mieszkańców i ich po prostu stać. A w niektórych sytuacjach nie wypada być inaczej ubranym.
Miejsce sklepu ,,klimatyczne". Kiedyś część miasta, która nie miała dobrej reputacji, naprzeciwko sklep całodobowy i przecież widziałam na początku działalności zbite parapety, wybite szyby.Tak na początku rzeczywiście było. Rozmowy z ,,tubylcami" wyjaśniły sytuację. Oni są w porządku. Niestety, agresywnymi są osoby, które w nocy potrzebują dokupić używek.Gdyby był monitoring, ale na poziomie, plac Matejki na pewno jeszcze bardziej by się ożywił. Bo lokalizacja znakomita. I wspomniana możliwość zaparkowania i tylko kilkadziesiąt kroków do ulicy Kupieckiej.
Noo taak. Po raz czwarty.Swoi dotrzymują umowy. Akurat ich znam. Przyjemnie jest oglądać ten budynek. Zawsze czysty i bez bohomazów. Ale i właściciel o to dba.
Mycie parapetów i przecieranie okien. To przecież widzę codziennie. Co za fanaberie?W tym momencie najpierw zobaczyłam uśmiech na twarzy właściciela.
Przykład dał właściciel zakładu fotograficznego Krzysztof Donabidowicz z ulicy Kupieckiej. Do końca istnienia zakładu, fotograf przed otwarciem przecierał okna, zamiatał przed wejściem. Niby drobiazg, ale...
A p. Andrzej Błaszkiewicz był zaskoczony, że przy jego sklepie taką praktykę też ktoś zauważył. Jak nie mam widzieć skoro widzę codziennie? Panie ze ścierkami i płynami.
Próbowałam dyskretnie zerknąć na ceny napojów i ciastek. Nie powiodło się. Za słaby wzrok. Właściciel widział moje wysiłki i sam pomógł. Obejrzałam cennik. Toż to takie jak wszędzie indziej! A kawa przepyszna.
Ostatnie pytanie.Można nic nie kupować i od razu zająć miejsce w stajennym zaułku? Mogę tak sobie po prostu przyjść z Mileną lub Magdą? Albo w innym towarzystwie?Nie wiem czy boss wie kto zacz Milena czy Magda Galus. Albo inne towarzystwo. Chociaż może wiedzieć bo zagląda na MM-kę.
Potwierdził, że każdy może tutaj przyjść. Chociażby tylko na kawę.
Skoro już tutaj trafiłam to i pochodziłam po sklepie. Skoro nikt tutaj nie przychodzi... Nie było pusto. Kręcili się klienci, niektórzy odpoczywali. Jedni w środku, inni na powietrzu.
* * *Kilka godzin później robiłam zakupy w sklepie naprzeciwko. Powiedziałam.Naprawdę tam pani była? I jak?Siostra pytała się o wrażenia. No cóż, zamówiłam bluzkę...Bo ja z tych co kupują rzadziej, ale właśnie w takich sklepach...
* * *Dziękuję p. Andrzejowi Błaszkiewiczowi, właścicielowi sklepu ,,Victor" z placu Jana Matejki za rozmowę. Musieliśmy się jednak dogadać. Bo najwięcej rozmawialiśmy o Zielonej Górze. Okazało się, że spotkały się dwie bratnie dusze.
Dziękuję także paniom z obsługi. Grymasiłam okropnie mówiąc jaka bluzka mnie interesuje. Jedna już była prawie tą, ale nie w takim kolorze. Gdyby ktoś był ze mną, nie byłby zniecierpliwiony. Mógłby spędzić czas w klimatycznym zaułku.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto