Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie łomżyniankę ze Ślązakami nosi

dziuńka
dziuńka
Karczma Ochodzita
Karczma Ochodzita Dziuńka
Tutejsze starzyki nie usiedzą w miejscu, a ja razem z nimi.

Zaplanowaliśmy kolejny wyjazd: do Trójwsi - Istebna, Koniaków, Jaworzynka, miejscowości bez wielkich hoteli i deptaków. Nie chcieliśmy wściekłych upałów, ale pogody wymarzonej nie można nigdzie zamówić. Dzień przywitał nas mżawką i 55 osób orzekło, że może jakoś będzie. Te jakoś to było - różne odmiany mżawki, kapuśniaczek, a deszcz o takim nasileniu jak się w danym momencie w niebie zawór odkręcił.
Na początek Jaworzynka i ochota na trójstyk, gdzie zbiegają się granice Polski, Czech i Słowacji. Od parkingu do celu do 20 minut wędrowania, ale zawór na niebie się poluzował i znalazło się tylko dwóch śmiałków, a reszta pod parasolami wyruszyła na poranną kawę. Ja nie należałam do tych wędrowniczków i udawałam, że będę pilnować, żeby się po karczmach nie pogubili.
Kierunek Koniaków, że może tam nie będzie padało, to będzie szansa wejść na Ochodzitą. Deszcz pozwolił nam tylko na karczmę Ochodzita. Wszystko zaczęło wskazywać na to, że będzie to wycieczka po karczmach i innych tego typu przybytkach w Beskidzie.
Dobrze nakarmieni z trochę przetrzepanymi portfelami wybraliśmy się do Istebnej, żeby zobaczyć kurną chatę Kawuloka. Czekał na nas fantastyczny przewodnik - gawędziarz Janusz Macoszek ( Ślązak roku 2010). Słuchając jego nikt nie miał ochoty odchodzić z tego miejsca, a brzuchy nas bolały od śmiechu.
http://chatakawuloka.pl/
Na powrót do domu za wcześnie, jedziemy do Wisły, może tam słoneczko się do nas uśmiechnie. Słoneczko nas miało gdzieś, a zawór w niebie odkręcił się na cały regulator. Zostało nam tylko odwiedzić lokale najbliżej parkingu. Kawa wypita i pod osłoną parasola trzeba zrobić kilka zdjęć. Mojemu ślubnemu zachciało się jeszcze kwaśnicy, nie protestowałam, bo zobaczyłam sklep obuwniczy, a mężowi powiedziałam, ze zaczyna mi w butach chlupać (miałam na nogach buty odpowiednie na wycieczkę). Do autobusu wróciłam szczęśliwa, ale nie z obuwiem sportowym, mąż zdziwiony z zakupu, a mój nabytek wędrował po autobusie, a ja słyszałam same ochy.
Pora  wracać do domu i myślałam, że to już koniec wędrówek po lokalach, byłam w błędzie, bo kolejny przystanek w Ochabach w zajeździe rybnym "Pod delfinem" na pstrąga. Dziwię się, że większości nie rozerwało z przejedzenia. Jedna paniuńcia była tylko niezadowolona z wyjazdu i była bardzo zmęczona, też bym była zmęczona i nieszczęśliwa, gdybym miała na nogach buty na platformie:)
Wycieczka do Koniakowa, Istebnej i Jaworzynki byłaby o wiele lepsza, gdyby nie upierdliwa mżawka i deszcz na zmianę.
Teraz już kombinujemy, gdzie by tu znowu wyskoczyć,bo życie jest za krótkie na siedzenie w czterech ścianach!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto