Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie są w Warszawie najfajniejsze ogródki z kawą i winem?

Anna J. Dudek
PKP Powiśle - w piątkowe i sobotnie wieczory spotyka się tu cała Warszawa
PKP Powiśle - w piątkowe i sobotnie wieczory spotyka się tu cała Warszawa Bartek Syta/Polskapresse
W bardzo subiektywnym rankingu polecamy siedem ogródków kawiarni i restauracji, które warto odwiedzić. Takich, w których można zjeść coś pysznego, napić się kawy, rozsmakować w niemieckim winie, poleżeć na leżaku i poczytać książkę.

Na placu Zbawiciela przysiądź na donicy
W piątkowe i sobotnie wieczory w Planie B przy placu Zbawiciela, ulubionym miejscu warszawskich hipsterów, jest tłum. Zawsze. Zajęte są wszystkie krzesła, kanapy i ich oparcia, a oblężony bar niemal ginie pod naporem spragnionych klientów. Ostatnio to się zmieniło. Powód? Zrobiło się ciepło i wierni klienci Planu wylegli na ulice, gdzie czyhają na miejsce przy jednym z ustawionych na zewnątrz stolików. Nie ma miejsca przy stoliku? Żaden problem. Są jeszcze wielkie doniczki, na krawędzi których można przysiąść, są ławki, są prowadzące do lokalu schody, są i parapety w pobliskich podcieniach i są parapety sklepu, któremu w ciepłych miesiącach znacząco wzrastają obroty, bo nie każdemu chce się wspinać po schodach do baru w Planie B czy stać w kolejce po kieliszek wina w sąsiedniej Charlotcie. Warszawskie życie kawiarniane przeniosło się do ogródków. Nawet budy z kebabami podłapały trend i organizują prowizoryczne ogródki, wystawiając chociaż jeden stolik.

W sezonie ogródkowym plac Zbawiciela to przystanek obowiązkowy. Przynajmniej dla tych, którzy cenią sobie tłum, hałas, towarzystwo rozmaitej maści celebrytów i widok serialowych aktoreczek o wiecznie wydętych usteczkach. Można tu posiedzieć - a często i postać - właśnie w Planie B, Charlotcie. Chlebie i Winie czy w znajdującej się po przeciwnej stronie placu Cafe Karma (tu jest trochę ciszej). Po drodze jest jeszcze niedawno otwarta Galeria Funky, niedaleko Spotkanie ze Szpiegiem (z doskonałą kawą), w dystansie spacerowym Ministerstwo Kawy z kawą jeszcze lepszą i Izumi Sushi z przyjemnym patio.

Na kawie z Agnieszką Osiecką
Są też miejsca mniej oczywiste. Trochę inne. Lepiej ukryte i mniej ostentacyjne. Dla tych, których cieszy raczej kieliszek dobrze schłodzonego Chablis niż pszenne piwo z plastikowego kubka, nic ani owemu piwu, ani owym kubkom nie ujmując.

Czytaj też: Najpopularniejsze piosenki o Warszawie - wybierz swoją ulubioną!

Na cichej, zielonej Saskiej Kępie takich urzekających klimatem kawiarenek, malutkich bistro dla tych, którzy się śpieszą, i restauracji z rodowodem bohemy jest kilka. Jest i znakomita Trattoria Rucola, obowiązkowy przystanek dla tych, którzy lubią włoską kuchnię, jest i niedawno powstała Repubblica Italiana. Nieco dalej, na rogu ulic Francuskiej i Obrońców, znajduje się Café Rue de Paris. I to tam właśnie warto zajrzeć. To minisieciówka, bo tych restauracyjek jest w Warszawie kilka. Jednak ta na Saskiej Kępie jest wyjątkowa. Może ze względu na pomnik Agnieszki Osieckiej znajdujący się dosłownie kilka kroków od wystawionych na zewnątrz stolików. Poetka siedzi tam nieruchoma, zapatrzona gdzieś w dal, a na stoliku przed nią zawsze, o każdej porze roku, leżą świeże kwiaty. Można tu wypić pyszną kawę, zjeść kanapkę, quiche albo doskonałe naleśniki. Klimat francuskiego bistro w sercu Saskiej Kępy, z jakąś nieuchwytną nostalgią unoszącą się w powietrzu - takie właśnie jest Rue de Paris na Francuskiej 11. Warto zajrzeć. Na Saskiej jest jeszcze jedno miejsce, które warto obrać na cel kulinarno-artystycznych podróży. To restauracja Maska powstała w miejscu, gdzie przed laty mieściła się legendarna kawiarnia Sułtan. To tu przychodziła Agnieszka Osiecka, to o tym miejscu Jeremi Przybora napisał piosenkę, którą pięknie śpiewała Kalina Jędrusik "W kawiarence Sułtan": "Gdy kiedyś przy księżycu/ iść będziesz tą ulicą/ gdzie kawiarenka Sułtan/ wstąp choć na chwili pół tam(...)", pisał Przybora, i mimo że od tamtej pory, kiedy gości Sułtana obsługiwał pan Kazio, minęło wiele lat, a i samego Sułtana już nie ma, to ten tekst jest wciąż aktualny. Można wstąpić na chwilę i wypić kawę, pokontemplować przy okazji obrazy Anny Foryckiej-Putiatyckiej czy Marzeny Kościółek, które wiszą na patio i które można kupić. Można wstąpić na dłużej i przy świetle malutkich lampionów, umieszczanych przez obsługę na każdym stoliku, zjeść kolację. Menu jest polsko-włoskie, zjeść więc można i spaghetti w pikantnym sosie pomidorowym, i doskonałego łososia na liściach szpinaku z orzeszkami pinii, i śledzia, i pierogi, i bruschettę. Ceny rozsądne, karta win bogata i dodatkowy plus dla tych, którzy do kawy lubią zapalić papierosa - na patio w Masce można palić. Obsługa zdradza, że częstymi gośćmi są tu Joanna Szczepkowska, Tomasz Karolak i Jolanta Pieńkowska. W dość eklektycznym wystroju uwagę zwracają, nomen omen, maski i oryginalny bar. Mieszkańcy Saskiej Kępy mówią, że restauracja ma jeszcze jedną zaletę - otwarta jest do 23, czyli, jak twierdzą, jak na Saską - dość długo.

Pizza w Zielonym Jabłku
Zielone Jabłko. Tak tłumaczy się nazwę Mela Verde, włoskiej restauracji przy Chmielnej. Skąd wiadomo, że można tam dobrze zjeść? Z daleka słychać głośny gwar rozmów, w którym z łatwością można wyłapać włoskie słówka, a wprawne oko dostrzeże ekspresyjne włoskie gesty. Nieomylny znak, że można dobrze zjeść po włosku, co w Warszawie - wbrew pozorom - wcale nie jest takie proste.

Czytaj też: Impreza na świeżym powietrzu, czyli gdzie się bawić w Warszawie

Spory ogródek jest zwykle, zwłaszcza wieczorami, wypełniony po brzegi, dlatego często się zdarza, że trzeba poczekać na wolne miejsce. Amatorzy włoskiej kuchni jednak pokornie czekają w kolejce, marząc o wielkim talerzu z makaronem z owocami morza. Bo właśnie między innymi dla owoców morza warto się tam wybrać, choć właściwie wszystko smakuje dobrze. Dobre jedzenie, wielkie parasole, gwar, usytuowanie niemal na środku ruchliwego deptaka - wszystko to sprawia, że można poczuć się jak na włoskiej piazza, bo przecież zwyczaj siedzenia na zewnątrz został zaczerpnięty właśnie od południowców. U nich miejskie place tętnią życiem przez cały rok - u nas, ze względu na pogodę, zaledwie kilka miesięcy, ale dobre i to.

Piknik w parku

Przy cichej ulicy Odyńca mieści się Cafe Zielnik. Sama restauracja znajduje się po drugiej stronie ulicy i - podobnie jak ogródek, choć w tym przypadku lepsza chyba byłaby nazwa "ogród" - ze swoim przytulnym, bezpretensjonalnym wnętrzem robi naprawdę miłe wrażenie. Miłych wrażeń zresztą jest tu sporo - i estetycznych, i kulinarnych. Pod wielkimi tekstylnymi altanami stoi kilkanaście stolików. A wszystko to w parku Dreszera. Bardziej ogrodowo chyba nie mogłoby być. Jedzenie jest dobre, nie jest przekombinowane, można zjeść dania i kuchni polskiej, i międzynarodowej. Świetne miejsce i na szybki lunch, i na romantyczną kolację poprzedzoną dobrze schłodzonym aperitifem. To miejsce przyjazne rodzinom z dziećmi, bo znajduje się tu plac zabaw, a najmłodsi goście Cafe Zielnik mają do dyspozycji specjalne krzesełka, śliniaczki i dopasowane do ich apetytów menu.

Na wino z Matką Boską, z książką na leżaku
Wydawać by się mogło, że niedalekie sąsiedztwo Dworca Centralnego, hotelu Marriott i ulicy Poznańskiej nie sprzyjają powstaniu klimatycznej winiarni z prawdziwego zdarzenia. A jednak. W marcu 2010 r. przy ul. Emilii Plater powstał sklep z winami i winiarnia Jung & Lecker. To miejsce dla wszystkich, którzy potrafią docenić dobre wino - w ofercie jest ponad sto gatunków. Znajdujący się na tyłach winebaru ogródek jest urokliwy, kameralny, taki, w którym z przyjemnością je się kolację. Wina - tylko niemieckie, dlatego też polecam to miejsce sceptykom, którzy uważają, że godne uwagi wina produkują tylko Włosi i Francuzi. Otóż nie - i selekcjonerzy win w Jung & Lecker udowadniają to ponad wszelką wątpliwość. Na gości tego lokalu umiejscowionego w przedwojennej kamienicy spogląda figurka Matki Boskiej, co docenią miłośnicy warszawskich podwórkowych kapliczek.

Cafe Kafka na ul. Oboźnej
Zgoła inny charakter ma Cafe Kafka na ul. Oboźnej. To ulubione miejsce studentów z pobliskiego UW, którzy okupują wystawione na pobliskim trawniku leżaki. Dobra kawa, proste, ale smaczne jedzenie, dużo gier planszowych, którymi można sobie urozmaicić popołudnie i jeszcze jeden ogromny atut - książki. Nie takie, które stoją na regałach w charakterze dekoracji, ale książki wędrujące - właściciele ocalili całą masę książek przed zniszczeniem, kupując je w składach makulatury. Można je czytać, kupować i wymieniać na własne. Miejsce przyjazne także dla zwierzaków - w menu są woda i przekąski dla psów. Do Kafki trzeba przynajmniej zajrzeć. A kto zajrzy raz - na pewno będzie zaglądał częściej.

Warszawa Powiśle
Kolejnym miejscem przeżywającym w lecie prawdziwe oblężenie jest Warszawa Powiśle. Klubokawiarnia powstała trzy lata temu w miejscu, gdzie dekady temu sprzedawano, w siermiężnym wystroju zaawansowanego socrealizmu, bilety na stacji PKP Powiśle. Dzisiaj wystrój jest nieco mniej siermiężny, a zamiast biletów kupić można "trochę kultury i wódkę", jak mówią w wywiadach właściciele. Z całej Warszawy przyjeżdżają tu - na rowerach, deskach, hulajnogach, a nawet samochodami czy tramwajami, choć to trochę za mało offowe - wielbiciele nocnego życia. Miło, głośno, gwarnie i z gwarancją, że spotkamy przynajmniej dwójkę znajomych.

Czytaj też: Gdzie rozbić swój namiot, czyli przegląd warszawskich campingów

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto