Gitarowe super granie

,,III Gitarowy Most Zielona Góra - Wrocław" tym razem odbył się z zielonogórskim amfiteatrze. Sądzę, że miejsce najlepsze z dotychczasowych. Najbardziej naturalne na tak wspaniałą imprezę. Bo że taką była, nie mam wątpliwości.
Byłam, bawiłam się, jestem zadowolona. Nawet jakbym tradycyjnie nie napakowała do plecaka i nie poupychała po kieszeniach dobrego humoru, świetnie też bym się czuła.Z wielką przyjemnością konsumowałam widowisko. Luz, uśmiechy obserwatorów, skupienie i zaangażowanie grających. Oddawali się grze całym sercem. Nie wszyscy mieli gitary. Ale w ich instrumentach pudło i struny były. Czy to jednak było ważne?
Ważnym było opóźnienie. Podglądano via tele-most co się dzieje we Wrocławiu aż padło hasło – Zaczynami sami!I zagrała kapela na 305 instrumentów. Popłynęły dźwięki Hey Joe ze sceny i widowni, że hej!Czy stanie się, że za kilka lat grających będzie więcej niż słuchających? A niech się tak i stanie!
Muzycy dotarli z wielu miejscowości naszego regionu, ale ja wypatrywałam jednej osoby. Nawet nie wyobrażałam sobie, że może nie być w tym dniu, w tym miejscu. Nawet w ciemno wiedziałam jak rozpoznam Emilię Drozłowską. Bez magicznego kapelusika na pewno się nie pojawi. Niemal od razu zauważyłam. Jej mamę... Ale już byłam blisko.
Po chwili rozpoznałam więcej znajomych. Dziwiłam się, dlaczego Bogusław_ZG stanął jak zamurowany kiedy zaczęło się granie Hej Joe. Zamarł na równe 16 minut. Aż tak przypominał sobie wczesną młodość? Ja akurat nieco się wyginałam. No bo inaczej nie było można. Można jednak zepsuć zdjęcia bo synchronizacja jest trudna...
Materiały z ,,Gitarowego mostu" poszły w świat. Osobiście czekam co pokaże Jacek Katos Katarzyński. Już się nie mogę doczekać jego Kulturalnych puzzli bo na pewno film będzie na najwyższym poziomie.
Pierwszy dzień mają, dzień świąteczny i mnóstwo pozytywnej energii, którą dostarczyli wszyscy obecni w amfiteatrze. Znakomity punkt programu imprez majowego święta. Po prostu super!