Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GNIEZNO - Konserwator polegnie?

Iza Budzyńska
Grzegorz Budnik zapewnia, że działa dla dobra miasta - fot. Iza Budzyńska
Grzegorz Budnik zapewnia, że działa dla dobra miasta - fot. Iza Budzyńska
Grzegorz Budnik może się pożegnać ze stanowiskiem miejskiego konserwatora zabytków, jeśli Rada Miasta podejmie taką decyzję. Wniosek o jego odwołanie zamierza złożyć, jak nam powiedział, radny miasta Łukasz Naczas.

Grzegorz Budnik może się pożegnać ze stanowiskiem miejskiego konserwatora zabytków, jeśli Rada Miasta podejmie taką decyzję. Wniosek o jego odwołanie zamierza złożyć, jak nam powiedział, radny miasta Łukasz Naczas.

– Myślę, że poprze mnie większość radnych – uważa radny Naczas. – Nie może być tak, że człowiek z jakąś swoją wizją blokuje rozwój miasta. Mam wrażenie, że nie rozumie specyfiki Gniezna.
Szale przechyliła sprawa projektu nowej fontanny na Rynku, o której dyskutuje się co najmniej od roku. Ale to nie jedyna kontrowersyjna kwestia. Tyleż samo przeciwników ile zwolenników ma zgoda konserwatora na rozbudowę zabytkowego budynku przy ul. Tumskiej, którego wyższe kondygnacje zyskały nowoczesną elewację. Są też drobniejsze sprawy.

– Pamiętam, że jeden z restauratorów na Rynku chciał zamontować dekoracyjne markizy nad oknami, a konserwator się nie zgodził – mówi radny Naczas. – Konserwator nie zgadza się na rozwiązania, które uatrakcyjniłyby starówkę, ale sam nie ma żadnych własnych sugestii.

Radny mówi wprost, że jego zdaniem Grzegorz Budnik nie wniósł nic konkretnego do tego miasta.
– A ja mógłbym zapytać, co takiego wniósł radny Naczas – odpowiada konserwator. Poproszony o wymienienie swoich konkretnych zasług, Grzegorz Budnik wyjaśnia, że w tym roku udało mu się pozyskać milion złotych dotacji na renowację kościoła oo. franciszkanów i 300 tys. złotych dla kościoła Piotra i Pawła. W odpowiedzi na to, że wielu gnieźnian nie jest zadowolonych z jego pracy, podkreśla, że rolą konserwatora jest ochrona zabytków i z tego się wywiązuje.

Według Łukasza Naczasa samo stanowski miejskiego konserwatora zabytków nie jest Gnieznu niezbędne. Decyzje może wydawać konserwator wojewódzki.

– Może zlikwidować to stanowisko i za zaoszczędzone pieniądze zamówić koncepcję porządnej fontanny, która będzie atrakcją miasta – mówi entuzjastycznie radny.

Wypowiedzi szefa Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu nakazywałyby jednak ograniczony optymizm.

– Grzegorz Budnik ma absolutnie pozytywną opinię – mówi Aleksander Starzyński, wielkopolski wojewódzki konserwator zabytków. – Prowadzimy nadzór merytoryczny nad jego działaniami i uważam, że pracuje wzorcowo.

Starzyński przyznaje, że Gniezno nie powinno liczyć na to, że polityka konserwatorska się zmieni, nawet jeśli wypowie wojewodzie umowę, na podstawie której działa miejski konserwator zabytków.
– Radni niech się raczej zajmą rozwojem miasta – dodaje.

Tymczasem, zdaniem radnych, to Budnik hamuje rozwój.
– Gnieźnianami rządzą przepisy, nad którymi czuwa konserwator – ubolewa radna Maria Wichniewicz, która narzeka, że historyczne tradycje ograniczają pomysły władz i prywatnych inwestorów.
Nie dowiedzieliśmy się, co na temat działalności konserwatora myśli prezydent Gniezna, bowiem nie dostaliśmy jeszcze odpowiedzi na zadane jego zastępcy pytanie.

Wiemy natomiast, że zanim Budnik zaczął się opiekować zabytkami Grodu Lecha, odszedł z pracy w Gdańsku, w podobnej atmosferze.

– To hamulcowy. Ten człowiek powoduje, że to miasto zamiast się rozwijać, umiera – tak mówił Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska dla Dziennika Bałtyckiego w sierpniu 2004 r. – Kilka bardzo ważnych inwestycji jest wstrzymanych, bo konserwator nie ma ochoty wydać decyzji albo piętrzy trudności. Jego działanie przesycone jest nadmierną biurokracją. Nawet w sprawie lokalizacji budek telefonicznych czekamy na odpowiedź już dwa miesiące!

Do tej i innych podobnych wypowiedzi nawiązuje Łukasz Naczas, który nie chce Grzegorza Budnika w Gnieźnie.

– To są fakty, blokował wszelkie decyzje – mówi. – Gdańsk uwolnił się od konserwatora i ostatnio ruszył naprzód, a w Gnieźnie nic się nie dzieje.

– Nie wydaje mi się, żeby to było przedmiotem dyskusji w wypadku Gniezna – odcina się Grzegorz Budnik.

Zdaniem Aleksandra Starzyńskiego, rada miasta może odwołać konserwatora, ale nie byłoby to posunięcie rozsądne.

– Sytuacja jest taka, że prawdopodobnie konserwatorzy pojawią się wszędzie – mówi. – Każde miasto czy powiat będzie mieć docelowo swojego konserwatora zabytków, zgodnie z polityką rządu.
Miejskich konserwatorów ma Poznań, Gniezno i Ostrów Wlkp., w pozostałych większych miastach są delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Miejski konserwator zabytków działa na podstawie porozumienia wojewody z prezydentem miasta.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto