Do tej pory bywało tak: do 1 listopada na wystawach sklepowych i półkach w marketach dominował wystrój łączący Halloween z tradycją Wszystkich Świętych. Od progu w sklepach eksponowano znicze, chryzantemy i lampiony. Było kolorowo, ale żadnego związku z Bożym Narodzeniem. Czekoladowe mikołaje i bombki na dobre gościły na półkach dopiero w pierwszej połowie listopada.W tym roku? Prawdziwa rewolucja. Niepisana „umowa terminowa" została zerwana. Oto w drugiej połowie października, w niektórych zielonogórskich supermarketach pojawiły się świąteczne gadżety! Czekoladki, mikołaje, bałwanki - do wyboru, do koloru. Oczywiście ze "słodkiej półki". Istna gratka dla przezornych, którzy nie lubią robić zakupów na ostatnią chwilę. Tylko czekać, kiedy z głośników zacznie lecieć nieśmiertelne „Last Christmas". Są też lampiony i szczerze powiem, że zaczęłam rozglądać się już za choinkami. Czy taki zabieg marketingowy nie zadziała na nas na opak? Zamiast zachęcić, skusić i przyciągnąć - nie odstręczy? W niektórych sprawach warto jednak zachować jakieś granice.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?