Górnicy zapowiadają protest w Warszawie. "Nie ma dialogu, więc wychodzimy na ulicę"

Decyzja podjęta przez związkowców sektorów górnictwa i energetyki została podyktowana m.in. sytuacją w kopalni Turów.

- Nie wiemy co rząd w Brukseli ułożył z Komisją Europejską, niczego nam nie mówią. Te plany, które nam przedstawiają, po pierwsze nie odpowiadają na najważniejsze pytania. Generalnie chodzi o to, że transformacja energetyczna nie jest sprawiedliwą transformacją i mamy poważne obawy o miejsca pracy i o to, że za chwilę możemy mieć poważne problemy z energią. Ponieważ nie ma dialogu, wychodzimy na ulice - tłumaczy Marek Lewandowski, z NSZZ Solidarność cytowany przez serwis "Radio dla Ciebie".

Akcja protestacyjna w Warszawie

Związkowcy wyjaśniają, że jedną z przyczyn, która zdeterminowała ich do organizacji protestu, jest obawa o utratę bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności energetycznej Polski.

Górnicy zamierzają także wyrazić swój sprzeciw wobec łamaniu praw pracowniczych i związkowych w grupach kapitałowych Tauron i PGE, a także przeciwko groźbie utraty miejsc pracy spowodowanych transformacją energetyczną.

Akcja protestacyjna odbędzie się w środę 9 czerwca o godzinie 12:00 w kilku miejscach w Warszawie. Górnicy będą protestować przed budynkiem delegatury Komisji Europejskiej, Ministerstwem Aktywów Państwowych, Ministerstwem Rozwoju, Pracy i Technologii, a także przed Kancelarią Premiera.

Kryzys wokół kopalni w Turowie

Przypomnijmy, że górnicy nie zgadzają się z decyzją TSUE, który nakazał Polsce natychmiastowego wstrzymania wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie, czyli wydania wyroku.

W 2020 r. minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego do 2026 r., a 28 kwietnia br. przedłużył termin obowiązywania obecnej koncesji na wydobywanie węgla brunatnego i kopalin towarzyszących ze złoża "Turów" do 2044 r.