Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grabek - hipnotyzer ?

Olga Klamecka
Olga Klamecka
Tego, co działo się wczorajszego wieczoru w Kaflowym nie da się opisać tak po prostu jednym słowem czy zdaniem. Grabek, w zwojach kabli i kabelków, z mnóstwem skomplikowanych urządzeń, zahipnotyzował publikę swoją muzyką.

Najpierw problemy z nagłośnieniem, potem kilkudziesięciominutowe opóźnienie. Nie zapowiadało się na to, by zaplanowany koncert w ogóle sie odbył. A jednak. Nikt nie stracił motywacji, nikt nie wyszedł. Wszyscy czekali cierpliwie, bo... było na co!Nie jestem specjalistką od tego rodzaju muzyki. Raczej proste ze mnie urządzenie, które przyjmowało całe życie raczej łatwą metodę na słuchanie muzyki: ma być tekst, dobry wokal i ciekawa kompozycja. W twórczości Grabka nie jest tak prosto. Ale ile wstrząsów i zaskakujących dźwięków można usłyszeć od samotnie stojącej na skrawku podłogi osoby wie tylko ten, który był na koncercie.Niepokojąco, nietuzinkowo, oszałamiająco... Można tak w nieskończoność. Syntezatory, mnóstwo przełączników z kolorowymi lampkami, na podłodze dodatkowe niezbędne mu atrybuty, które przełączał stopą, elektryczne skrzypce, mikrofon i on. Sam jeden, z mistrzowską prezycją panujący nad tym swoim małym elektronicznym królestwem. Wyłączony na świat "tu i teraz". Z zamkniętymi oczami próbujący i nas przenieść w swoje odmęty "tam". Porównują go do Thoma Yorke'a, do Aphex Twin'a. Ale takie porównania są chyba tylko po to, by nie odrzucić słuchacza tym, że tego jeszcze właściwie nie było. Że porównać go można tylko do niego samego.W trakcie kolejnego utworu patrzę na widownię ściśniętą jak sardynki w puszce - siedzieli na krzesłach, kanapach, oparciach, schodach a nawet na podłodze. Wszyscy wpatrzeni w widowisko, w którym gra tylko on i wizualizacje nad jego głową. Każdy kiwa się, kilka osób patrzy w sufit, inni zamykają oczy. "Tak" myślę sobie "ma ich". I rzeczywiście. A przecież to zupełnie normalny facet - roześmiany, sympatyczny, rzucający żartami na temat rozstrojonych skrzypiec i proszący żartobliwie, żeby "wytrzymać z nim jeszcze trochę".Powiem jedno: było dziwnie. W absolutnie pozytywnym tego słowa znaczeniu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto