Prawie 14 mln zł odszkodowania chce zażądać od prezydenta Jerzego Kropiwnickiego Grażyna Gałkiewicz, żona Zbigniewa, znanego z list najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost". Bizneswoman twierdzi, że taką kwotę straciła na skutek opieszałości łódzkich urzędników. Mówi, że od stycznia 2007 r. nie może doczekać się decyzji o warunkach zabudowy dla działki w centrum Łodzi, na której miał stanąć elegancki biurowiec.
Grażyna Gałkiewicz twierdzi, że urzędnicy mszczą się za to, że jej mąż i brat donieśli do organów ścigania na zastępców Kropiwnickiego, jakoby mieli przywłaszczyć sobie pieniądze przekazane na prezydencką kampanię wyborczą.
Władze miasta oszczędnie komentują roszczenia. Marzena Korosteńska, zastępca rzecznika prezydenta Łodzi: - Pani Gałkiewicz dobrze wie, dlaczego Zarząd Dróg i Transportu nie uzgodnił warunków zabudowy.
Bizneswoman nie zamierza odpuścić. - Miarka się przebrała, szykuję pozew. Chciałam sprzedać parcelę. Ale nie mogłam doczekać się wydania decyzji o warunkach zabudowy. Kontrahent zrezygnował. Zostałam z placem, na którym mogę posadzić bratki - żali się G. Gałkiewicz.
Potwierdza to Jakub Sikorski z firmy SFI Baltis. Jak mówi, wobec braku decyzji, jego firma zrezygnowała z transakcji, która miała opiewać na 13,8 mln zł.
Bizneswoman kupiła plac na rogu al. Kościuszki i ul. Zielonej w 2001 r. od Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. Zapłaciła 1,5 mln zł. W sierpniu 2002 r. otrzymała decyzję o warunkach zabudowy. Rok później decyzja wygasła. Gałkiewicz mówi, że ponownie wystąpiła o nią w styczniu 2007 r., ale odpowiedzi się nie doczekała. Twierdzi, że prezydent Łodzi się na niej mści. Jak mówi, jej problemy z ratuszem zaczęły się, gdy w 2004 roku jej mąż i szwagier powiedzieli w ABW, że dali na kampanię prezydencką Kropiwnickiego 10 tys. zł. Zeznali, że pieniądze przywłaszczyli sobie ówcześni wiceprezydenci Włodzimierz Tomaszewski i Karol Chądzyński. Trzy lata później łódzki sąd uniewinnił wiceprezydentów.
Grażyna Gałkiewicz wie swoje. Oprócz pozwu, który ma złożyć w maju, zamówiła baner z tekstem: "Tu miał być taki obiekt, ale dla Jerzego Kropiwnickiego ważniejsza jest zemsta. Grażyna Gałkiewicz". Ma on zawisnąć przy al. Kościuszki.
Co na to władze miasta? Marzena Korosteńska tłumaczy: - Zarząd Dróg i Transportu uważa, że budowa biurowca utrudniłaby ruch tramwajów w tamtym rejonie. Ponadto, zdaniem wojewódzkiego konserwatora zabytków, biurowiec nie pasowałby do reszty zabudowy w tamtym rejonie.
G. Gałkiewicz odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które dwukrotnie przyznało jej rację. - Nie można przeciągać wydania decyzji tylko w oparciu o przypuszczenia, że w bliżej nieokreślonej przyszłości ma dojść do przebudowy ulicy Zielonej - mówi Zygmunt Markiewicz, prezes SKO.
G. Gałkiewicz w poniedziałek skierowała trzecie zażalenie na brak decyzji o warunkach zabudowy. Ale prawo nie gwarantuje jej załatwienia sprawy. - Nie ma przepisu, który ogranicza liczbę odmów uzgodnień decyzji o warunkach i związanych z nimi środków odwoławczych - podkreśla mec. Lech Gąsecki.
Nie tylko G. Gałkiewicz chce się procesować z miastem. Jesienią ub.r. do magistratu wpłynęło pismo z żądaniem 17 mln zł odszkodowania od łódzkiej firmy Cegal, która przy al. Piłsudskiego buduje 3-gwiazdkowy hotel. Przedsiębiorcy również oskarżają władze miasta o straty wynikające z opieszałości urzędników. - Od cofnięcia nam pierwszego pozwolenia na budowę, do wydania drugiego, minęło 1,5 roku - mówi Kazimierz Gawlik, współwłaściciel Cegala. - Gmina nie zgodziła się z naszym wnioskiem o odszkodowanie. Musieliśmy skierować pozew do sądu. 18 maja odbędzie się pierwsza rozprawa. Wygramy.
Z kolei Robert Kopaczel, przedstawiciel łódzkiej spółki Teem Development, narzeka, że jego firma przez półtora roku nie doczekała się na zezwolenia związane z budową "drapacza chmur" Zielona Office. Budynek ma stanąć u zbiegu ul. Legionów i al. Włókniarzy, ale na placu budowy nie dzieje się nic. Inwestor złożył właśnie do łódzkiego magistratu kolejny wniosek o wydanie warunków zabudowy...
Również Jakub Sikorski z SGI Baltis potwierdza. - Chcemy zainwestować w trzech miejscach w Łodzi i już ponad rok czekamy na warunki zabudowy.
Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości, komentuje: - Załatwienie wszystkich zezwoleń zajmuje w Łodzi przynajmniej rok. To ewenement na skalę krajową. Chyba że inwestor jest sprytny, załatwi sobie konferencję prasową z prezydentem Kropiwnickim, w błysku fleszy opowiedzą, jakie korzyści dla miasta przyniesie ich budowla. Można się spodziewać przyspieszenia. No, ale akurat Gałkiewiczowie na szczególną przychylność ekipy rządzącej Łodzią liczyć nie mogą.
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?