Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grudziądzki przewodnik Józef Błachnio zasłużył na pamięć

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
- To jedno z ostatnich zdjęć taty - mówi Wiesław Błachnio. - Myślę że zasłużył na pamięć o nim
- To jedno z ostatnich zdjęć taty - mówi Wiesław Błachnio. - Myślę że zasłużył na pamięć o nim
LUDZIE. - Dbał o grudziądzkie zabytki, wszystkich wkoło zarażał miłością do turystyki i promował miasto - mówi Wiesław, syn Józefa Błachnio. Jedno z rond w Grudziądzu będzie nosić imię zasłużonego działacza PTTK, którego życie przed laty przerwał tragiczny wypadek.

Już w 1988 roku lokalni przewodnicy wnioskowali do ówczesnych władz Grudziądza o nadanie jednej z ulic imienia Józefa Błachnio. Dopiero jednak teraz, po 24 latach i po 44 latach od śmierci działacza PTTK, jego imię będzie nosić rondo łączące Trasę Średnicową z ul. Magazynową. Jutro (w piątek) radni mają podjąć uchwałę w tej sprawie.Już jako chłopiec interesował się turystyką- Cieszę się z tego bardzo, bo mój ojciec naprawdę zasłużył na pamięć - mówi Wiesław Błachnio, syn przewodnika, który z zakamarków swojej pamięci i zachowanych pamiątek przybliża losy swojego ojca...Józef Błachnio urodził się w 1912 roku, a w wieku 10 lat zamieszkał z rodziną w Grudziądzu. Już wtedy interesował się turystyką i krajoznawstwem. - Uwielbiał piesze i kolejowe wycieczki do znanych miejsc i miast - opowiada pan Wiesław. - Wspólnie z kolegą kupił i wyremontował łódź, którą spłynęli Drwęcą i Wisłą do Grudziądza. A wieku 16 lat zapisał się do Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Działał i uczył się pod skrzydłami takich krajoznawców jak ks. Władysław Łęga i Henryk Gąsiorowski.Przed II wojną światową był już znaną postacią w mieście i okolicy. Musiał jednak przerwać zainteresowania i walczyć w kampanii wrześniowej.- Po wojnie został jedynym przewodnikiem PTK, który zdecydował się kontynuować działalność - wspomina Wiesław Błachnio, również przewodnik. - Wszystkich wkoło zarażał turystyką. Pamiętam, jak byłem małym chłopcem, zabierał mnie na wycieczki piesze, autobusami, koleją a nawet statkiem.W tym okresie został kustoszem muzeum, a potem społecznym opiekunem zabytków w Grudziądzu. Do śmierci był aktywnym przewodnikiem. Pozostawił po sobie też wiele publikacji. Od 48 roku pisał przewodniki, monografie, jest też autorem prawie 500 artykułów w „Gazecie Pomorskiej" i „Ilustrowanym Kurierze Polskim".Intensywnie pracował do końca swoich dniAby dalej się rozwijać w wieku 50 lat rozpoczął studia.- Nie skończył ich. Na ostatnim roku zginął w wypadku samochodowym pod Chełmnem. Autem jechali pracownicy grudziądzkiego muzeum. Jego dyrektor stracił panowanie nad samochodem, a ojciec zginął na miejscu - mówi pan Wiesław. - Był w sile wieku. Mógł jeszcze wiele dokonać. Ale los zdecydował inaczej.Józef Błachnio jednak pozostawił po sobie wielką spuściznę. A jego dzieło kontynuują grudziądzcy przewodnicy i pasjonaci krajoznawstwa. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto