Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grusza Ciechanowskiego sprzed 130 lat. Czy zasadził ją ostatni sołtys Mokotowa? Obalamy mit dotyczący jej historii

Kamil Jabłczyński
Kamil Jabłczyński
Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy jak wiele historii mijamy obok nas. Wśród takich żywych pomników znajduje się grusza na warszawskim Mokotowie. Na temat jej pochodzenia można znaleźć różne informacje, ale nie wszystkie okazują się prawdziwe. Przyjrzeliśmy się legendzie miejskiej słynnej Gruszy Ciechanowskiego.

Drzewo znajduje się przy skrzyżowaniu ulic Racławickiej i Bałuckiego. Zgodnie z informacjami, na które można natrafić w kilku miejscach, zasadzić miał ją w 1870 roku sołtys ówczesnej wsi Mokotów Walenty Ciechowski. Weryfikacja tego faktu nie należała do najłatwiejszych, ale udało nam się.

Legenda miejska, a nie pamiątka po sołtysie Mokotowa

Biuro Ochrony Środowiska w sekcji pomników przyrody opisuje ją właśnie jako „Gruszę Walentego Ciechowskiego”. Wiary w historie z sołtysem Ciechowskim nie daje przede wszystkim Tadeusz Świątek, znany varsavianista i członek Komisji Historycznej Towarzystwa Przyjaciół Warszawy oraz Warszawskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Genealogicznego.

Historia jego rodziny jest niezwykle długo związana z Mokotowem, bo aż od XVIII wieku. Wspomina nawet czasy Augusta III Sasa. Świątek jest w posiadaniu pamiętnika swojego przodka Jan Wilhelm Liebelta z 1887 roku, który wyraźnie wskazuje, że w tym rejonie rozciągała się jego posiadłość. Jak mówi, nie może być zatem mowy o rzekomej posiadłości Walentego Ciechomskiego, bowiem Liebelt miał w pobliżu dożyć później starości i umrzeć w tym samym miejscu. Tadeusz Świątek jednoznacznie odrzuca historie o sołtysie Mokotowa i stwierdza, że wspomniana grusza to samosiejka. Mamy zatem wyjątkowe szczęście, że przetrwała ona do czasów dzisiejszych.

Na stronie urzędu miasta stołecznego Warszawy czytamy co innego

Grusza zasadzona została w 1870 roku przez ostatniego sołtysa wsi Mokotów Walentego Ciechomskiego. Uczestnika powstania styczniowego w 1863 roku oraz wojny rosyjsko - tureckiej, w bliskim sąsiedztwie posiadłości, w której żył i umarł. Taką notatkę z 2015 roku znajdziemy na stronie urzędu.

Tadeusz Świątek wyjaśnił nam jednak, że dysponuje dowodami na piśmie, że to tylko legenda miejska. Zweryfikowanie historii o Walentym Ciechowskim, uzyskanie na nią jakichkolwiek namacalnych dowodów, jak dotąd nie powiodło się.

Relacje długoletnich mieszkańców oraz osób, których przodkowie mieszkali na Mokotowie wskazują, że w tym miejscu, a także w większej okolicy, znajdował się sad czy też po prostu drzewa owocowe. Naprzeciwko gruszy, po drugiej stronie Racławickiej, rosły wiśnie i czereśnie. Natomiast w rejonie Bałuckiego przy Dąbrowskiego jabłonie. Do dnia dzisiejszego ocalało jednak w tym rejonie niewiele drzew owocowych. Najsłynniejszym jest właśnie to, na rogu Bałuckiego i Racławickiej oraz inna grusza przy skrzyżowaniu Dąbrowskiego i Kazimierzowskiej.

Rys powstańczy

Wedle miejskiej legendy grusza miała stanowić także oparcie dla powstańców warszawskich. Jak powiedział nam Marek Pogorzelski, prowadzący fotoblog historyczny moko.waw.pl, jest dość prawdopodobne, że żołnierze, którzy wyszli z kanałów i należeli do grupy Zgrupowanie „Radosław”, mogli korzystać z jej dobrodziejstwa. Tadeusz Świątek także i ten fakt poddaje w wątpliwość, ale z drugiej strony nie wyklucza tej historii.

Grusza wzbudza wiele pozytywnych wspomnień wśród mieszkańców. Na lokalnych grupach w internecie można przeczytać liczne relacje osób wspominających z lat 60. i 70. XX wieku zabawy w jej okolicy. O wdrapywaniu się na drzewo nie może być jednak mowy, ponieważ pień jest nienajlepszym stanie. Przedstawiciele lokalnej społeczności obawiają się jednak o możliwą wycinkę drzewa lub wejście na ten teren dewelopera. Dowodem zainteresowania drzewem przez lokalną społeczność mogą być interpelacje, z 2014 roku, kiedy to na drzewie zabrakło tabliczki, że mamy do czynienia z pomnikiem przyrody.

Być może obawy wynikają też z faktu, że od lat planowane było poszerzenie ulicy Racławickiej, w taki sposób jak między Żwirki i Wigury, a Wołoską. Czy to nie zagrozi drzewu? Jest ono od lat pomnikiem przyrody i jego los, póki co, jest na szczęście niezagrożony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto