Grzędzice. Na cmentarz w kaloszach

Pod koniec października ubiegłego roku „Głos Szczeciński" opisał fatalny stan gminnej drogi, prowadzącej na cmentarz w Grzędzicach. Po artykule wysłano tam pług, który ją wyrównał.– Zrobił tylko górki, pagórki na poboczach, a teraz znów tam jest tragedia – mówi mieszkanka Grzędzic. – Doły, błoto i brud. A przecież na co dzień chodzi się na cmentarz i ta droga powinna jakoś wyglądać. Przed i za cmentarzem budują się ludzie. Jeżdżące tamtędy samochody są upaprane. Jak jest pogrzeb, to trzeba w kaloszach iść.Mieszkańcy mają tego serdecznie dość. Oczekują od władz gminy konkretnych działań.– Ta droga wymaga solidnej naprawy, jest cała dziurawa i pozalewana – mówi Iwona Mówińska, sołtys Grzędzic. – Takich dróg jest wiele, cała kolonia jest jedną wielką dziurą. Ludzie próbują je omijać, by nie uszkodzić sobie aut. Co kwartał w Urzędzie Gminy Stargard są spotkania sołtysów. Sołtys Grzędzic zapewnia, że za każdym razem porusza problem stanu dróg.– Gmina nie robi kompletnie nic, ale to nie jest czyjaś zła wola, wszystko rozbija się o brak funduszy – uważa sołtys Iwona Mówińska. – Jak wiadomo, z pustego i Salomon nie naleje. Najgorsze jest to, że w Grzędzicach przybywa ludzi, którzy się nie przemeldowują i podatki zostają w mieście, pieniądze nam uciekają. Wójt gminy Stargard też przyznaje, że wszystko rozbija się o pieniądze, a raczej o ich brak. Na razie więc nie ma szans na trwałe utwardzenie drogi w Grzędzicach, bo zbyt dużo to kosztuje.– Rada gminy 30 grudnia będzie debatować nad projektem budżetu na rok 2012 – mówi Kazimierz Szarżanowicz, wójt gminy Stargard. – Niestety, na drogi mamy trochę mniej pieniędzy, niż w 2011 r. Będziemy się jednak starali, by droga w Grzędzicach była bezpieczna i w miarę dobrze przejezdna. Wyślę pracowników i po Nowym Roku podejmiemy odpowiednie kroki. Z większymi pracami trzeba będzie poczekać bliżej wiosny, gdy zrobi się sucho.