Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Baran, kierowca rajdowy: Dakaru nie da się kupić. Trzeba go wydrzeć pazurami [ROZMOWA NaM]

Redakcja
Grzegorz Baran, kierowca rajdowy: "Dakaru nie da się kupić. Trzeba go wydrzeć pazurami" [ROZMOWA NaM]
Grzegorz Baran, kierowca rajdowy: "Dakaru nie da się kupić. Trzeba go wydrzeć pazurami" [ROZMOWA NaM] facebook.com/dakarpoland
Grzegorz Baran, kierowca rajdowy, który startując w Dakarze ciężarówką MAN TGA 18.480 4x4, zajął 20. miejsce, w najbliższy weekend będzie obecny podczas Targów Warsaw Moto Show w Nadarzynie. Kierowca opowiedział nam o swoim starcie w nowych zawodach, a także o tym, czemu w 2016 roku nie zobaczymy go w Dakarze.

Grzegorz Baran, kierowca rajdowy: Dakaru nie da się kupić. Trzeba go wydrzeć pazurami [ROZMOWA NaM]

Zaczynał Pan swoją karierę sportową od jazdy motocyklem, potem był samochód, a dopiero później przesiadł się Pan do ciężarówki. Jak to się stało, że ta miłość i przywiązanie do tego pojazdu pozostało?
Zadecydował o tym przypadek. Pierwsze moje marzenie o starcie w Dakarze pojawiło się w 1980 lub 1981 roku, kiedy oglądałem w Paryżu start Rajdu, który odbywał się w Sylwestra. Polska była wówczas szara i smutna, a tam panowała radość. Nagle zamarzyłem, żeby być częścią tych zawodów. Marzenie mogłem zrealizować jednak dopiero po 20 latach. Na pewno takim motorem napędowym dla mnie było pojawienie się w Dakarze Martyny Wojciechowskiej. Uznałem, że skoro ona może, to i ja spróbuję zebrać budżet. Firma Mercedes udostępniła mi samochód Mercedes ML i zacząłem przygotowania. W międzyczasie pojawił się Łukasz Komornicki, który był wtedy zawodnikiem Orlen Teamu z propozycją współpracy i zacząłem z nimi pracować jako mechanik, przygotowując jego samochód do Dakaru. Trafiłem do Unimogu, który miał wspierać Łukasza i wystartowałam w rajdzie Dakar ciężarowym samochodem. Doszedłem wtedy do wniosku, że samochody osobowe są mało atrakcyjne w porównaniu z ciężarówkami. Co prawda MAN-em, którym jeżdżę teraz, nie było mi dane wystartować w Afryce, ale w Ameryce Południowej już się to udało.

Wspomniał Pan o poszukiwaniu sponsorów i dopinaniu budżetu. To chyba nadal jest duży problem? W jednym z wywiadów powiedział Pan, że jeśli wystartujecie w Dakarze, to raczej pod banderą innej nacji
Rzeczywiście, wciąż jest to dość duży problem. Start w Rajdzie Dakar jest wisienką na torcie. Gigantyczną i ciężką pracą jest znalezienie sponsorów i pieniędzy.

Dlaczego? Dakar jest w końcu najpopularniejszym i największym rajdem na świecie, więc mogłoby się wydawać, że wzbudzi duże zainteresowanie
Przede wszystkim jest to bardzo drogi rajd, organizator ma określone wymagania, które są dość trudne do spełnienia szczególnie w Polsce. Sponsorzy bardzo chętnie by się zaangażowali, gdyby mieli zagwarantowaną kompleksową transmisję telewizyjną, a u nas relacje i pokazywanie startujących zawodników są bardzo wybiórcze.

Startował Pan zarówno jako pilot, jak i jako kierowca. W której roli lepiej się pan odnajduje?
Zdecydowanie jako kierowca. Aczkolwiek uważam, że każdy zawodnik, który chciałby wystartować w tego typu rajdzie, jak Dakar, powinien zacząć od bycia pilotem. Dzięki temu inaczej odbieram informacje pilota, byłem nim, wiem, jak trzeba nawigować. Dobrym przykładem są motocykliści, którzy zwykle muszą i jechać, i nawigować. W momencie, kiedy przesiadają się do samochodu, jest im dużo łatwiej.

Powiedział Pan kiedyś, że Rajd Dakar jest pana pasją. Jest jednym z najniebezpieczniejszych na świecie, a jednocześnie marzeniem wielu zawodników motorsportu. Co jest w nim takiego pociągającego?
Kiedy kilka lat temu, ze znanym polskim pilotem Bobo, pojechaliśmy na rajd i po raz pierwszy wjechał do parku maszyn, rozejrzał się i spokojnie powiedział „Tu są sami niezwykli ludzie”. Niezwykli, czyli tacy, którzy albo coś osiągnęli w sporcie, nazwiska z pierwszych stron gazet lub ludzie, którzy osiągnęli coś w biznesie. Tam nie ma osób przypadkowych. To tworzy szczególną atmosferę, bo znajdujemy się w grupie ludzi, których łączy jeden cel - przeżycie przygody, chęć osiągnięcia dobrego wyniku sportowego. To jeden z nielicznych rajdów, gdzie we wspólnym starcie stoi Al-Attiyah, Sainz, Hołowczyc czy Małysz, no i może wystartować też Grzegorz Baran. To jest magia, okazja, aby rywalizować z dużymi gwiazdami.
Czytaj też: Warsaw Moto Show 2015. Trzydniowe targi motoryzacji startują w piątek

A jednak, mimo tych wszystkich pozytywów, które Pan wymienił, w tym roku Pana ekipa nie pojedzie do Ameryki Południowej...
Nie ukrywam, że są trudności ze znalezieniem sponsora. Mieliśmy dogadane szczegóły, ale wystąpiły pewne trudności i sponsor się wycofał.

Jakie są zatem plany startowe?
W tej chwili pojawiła się duża konkurencja dla Dakaru. Rajd, który zadziałał na moją wyobraźnię. Swego czasu miałem okazję pracować z Chińczykami, poznałem ich, a teraz chciałbym zobaczyć Chiny. Dlatego najprawdopodobniej w czerwcu 2016 roku wystartuje Rajd Moskwa-Pekin i razem z moim pilotem Pawłem Grotem podjęliśmy decyzję, że pora pojechać w nowe miejsce i sięgnąć po nowe wyzwania.

Czym te rajdy się między sobą różnią?
Jeszcze nie do końca wiadomo, jak będzie dokładnie wyglądał czerwcowy rajd. I właśnie ta nuta niepewności kusi, bo trzeba pojechać, zobaczyć, dotknąć. Dakar stał się rajdem typu WRC, bardzo szybkim, w tym roku nie ma wydm, więc stracił na przygodzie, niepewności. Rajd Moskwa-Pekin to zupełnie inny świat, inni ludzie. Można nawet powiedzieć, że to zupełnie inna cywilizacja, ale też inne tereny, dlatego trzeba to przeżyć. Rajd Dakar do Afryki już nie wróci, Argentyna staje się powoli wyeksplorowana, wycofało się Chile. Świat się kurczy, dlatego trzeba próbować swoich sił też w innych miejscach.

Czy przygotowania będą wyglądać inaczej?
Będą takie same, jak do Dakaru. Trzy razy w tygodniu siłownia, masażysta, wizyta u psychologa, ponieważ przygotowanie mentalne jest bardzo ważne. Warto porozmawiać z kimś, kto spojrzy chłodnym okiem na nasze cele. Na trasie trzeba mieć chłodną głowę. Najważniejszą rzeczą jest przygotowanie fizyczne, żeby ten rajd wytrzymać kondycyjnie. Wbrew pozorom, rajdy typu Dakar są dla osób dojrzałych, starszych, które mają już pewne doświadczenie i dobrą psychikę. Wystarczy spojrzeć na Krzysztofa Hołowczyca, który sukces odniósł po latach. Podobnie jest z Rafałem Sonikiem, który w zasadzie wygrał Dakar po 7 latach startów. Taka sama sytuacja jest z Sainzem. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakiś młody człowiek wygrał ten rajd, pomimo że pojawiło się paru bardzo szybkich, młodych zawodników.

Niewątpliwie, byłby to spory wyczyn. Martin Kaczmarski w swoim pierwszym starcie w Dakarze dotarł do mety na 9. miejscu
Jego sukces był efektem bardzo dobrze przemyślanej strategii. Ojciec Martina, Maciej Kaczmarski, potrafił przelać swoją staranność życiową na syna i jego przygotowanie do Dakaru. Do tego doszły jeszcze talent i umiejętności. Dakaru nie da się kupić, trzeba go po prostu wydrapać pazurami. Dlatego zainwestowanie w Martina było bardzo dobrym posunięciem. Jego sukces w Dakarze został chyba jednak trochę niedoceniony w Polsce, a szkoda. W tej chwili uważam, że naszą wielką nadzieją jest Małysz. Trudno powiedzieć czy będzie miał warunki do wygrywania, ale jest bardzo pracowitym zawodnikiem, rzetelnym, który może odnieść sukces.
Czytaj też: Warsaw Moto Show 2015. Trzydniowe targi motoryzacji startują w piątek

Czy to nie jest pewien fenomen, że Adam Małysz, który wcześniej był gwiazdą skoków narciarskich, teraz staje się naszą nadzieją w rajdach samochodowych?
Motoryzacja, samochody i rajdy były od wielu lat pasją Adama. Wcześniej nie mógł uprawiać tej dyscypliny ze względu na swoje starty w skokach. Kiedy nadarzyła się okazja, zaczął realizować swoją pasję i podziwiam go za to. To nieprawdopodobnie pracowita osoba. Przed pierwszym Dakarem przejechał ok. 15-20 tysięcy kilometrów treningowych. Zabrał się do przygotowań w sposób profesjonalny, co może w przyszłości dać efekty. Małysz ma też cechy, które pozwalają mu szybko jeździć samochodem, jedną z nich jest koordynacja ruchu, którą jako skoczek ma doskonale wypracowaną.

Wróćmy jeszcze do rajdu Moskwa-Pekin. Jakie są cele Pana ekipy w tych zawodach?
Zawsze, startując w rajdach, zakładam sobie dotarcie do mety. Najważniejsze jednak będzie dla mnie, jeśli będę mógł wystartować z dużym napisem „Polska” na samochodzie i przejechać z tym napisem przez całą Rosję aż do Chin. Jest to jednak kwestia znalezienia i dogadania się ze sponsorami.

Zamierza Pan jeszcze kiedyś wystartować w Dakarze czy to już rozbrat na zawsze?
Nie planuję całkowitej rezygnacji z Dakaru. Cały czas z moją ekipą robimy starania, aby pojechać w nim w 2017 roku, walczymy o budżet.
Nie jest oczywiście tak, że skoro nie jadę Dakaru, to tylko Moskwa-Pekin. Mam w planach start w Rajdzie Monte Carlo, pojadę także w Barbórce, zamierzam też ruszyć z projektem, którego celem będzie wyszukanie pań z umiejętnościami i talentem, a na koniec umożliwienie im startu w zawodach. Na początku byłyby spotkania, szkolenia, nauka jeżdżenia, a potem weryfikacja zdolności podczas startów.

Do takiego sportu potrzeba też chyba odwagi
Panie są bardzo odważnymi kierowcami. Każdy ma jakieś lęki, ale trzeba przełamywać strach. Ja bardzo boję się jeździć po skalnych półkach. W trakcie Rajdu Dakar trasa wiodła przez Andy, gdzie jeździliśmy właśnie po skalnych półkach nad przepaścią. Wówczas Adam Małysz powiedział do swojego pilota „O, tutaj Baran pewnie będzie się bał”. I rzeczywiście tak było, co nie zmienia faktu, że do Monte Carlo jadę właśnie po to, żeby pokonać te słabości.

W weekend od 20 do 22 listopada odbędą się Targi Warsaw Moto Show, na których Pan z ekipą będziecie obecni. Co zaprezentujecie odwiedzającym?
Jedną z atrakcji będzie możliwość przejechania się razem ze mną w terenie 11-tonową ciężarówką. Specjalnie na tę okazję wybudowana została skocznia, z której będziemy w tej ciężarówce skakać. Wystawimy również dwa Mercedesy, które pojadą Historyczny Rajd w Monte Carlo. Zaprezentujemy także możliwości pojazdów zwanych Buggy, czyli trochę większych gokartów. Jadąc tym urządzeniem z prędkością 40-50 km/h, musimy wykonywać takie ruchy, jakbyśmy jechali samochodem 200 km/h. Będzie możliwość przejechania się taką maszyną.
Na odwiedzających czekają też inne atrakcje m.in. spotkania z Rafałem Sonikiem czy Kajetanem Kajetanowiczem. Serdecznie zapraszam!

Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto