Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć - recenzja filmu

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
Kadr z filmu "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć"
Kadr z filmu "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" Łukasz Ernestowicz, youtube.pl
Czy warto wybrać się do kina na film z Hansem Klossem? Jeśli stawką jest Wasz stosunek do polskiej kinematografii - to warto.

Przyznam szczerze, że na film "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" szedłem z mieszanymi uczuciami. Nie jestem znawcą kina, ale dobrego polskiego filmu nie widziałem od lat. A już na pewno thrillera  - bo tak reklamowany jest "Hans Kloss".Zawahałem się jeszcze przez chwilę przy kasach nowego kina w Grudziądzu: "Może wybrać coś innego? A niech będzie ten Kloss. Najwyżej stracę pieniądze na bilet i już nigdy nie pójdę na polski film do kina".Zaczęło się mocnymi scenami, budowaniem napięcia u widza. Pomyślałem: "Pewnie będzie tak jak zawsze w polskich filmach. Dobrze się zapowiadają po pierwszych scenach, a potem nuda...".Ale ku mojemu zaskoczeniu tempo akcji co prawda spadło nieznacznie, aby za chwilę znów przyspieszyć. Zwroty akcji praktycznie mile zaskakiwały do końca.O czym jest film? O wielkim skarbie - bursztynowej komnacie - który naziści chcą wywieźć z Królewca. Kradzież próbuje udaremnić Hans Kloss.Na ekranie mamy dwóch Hansów Klossów, a w zasadzie trzech, bo Stanisław Mikulski wciela się w dwie role - niemieckiego Hansa i polskiego agenta. J-23 w młodszym wydaniu grany jest przez Tomasza Kota. Oczywiście jest też dwóch Brunnerów - w tych rolach starszy Emil Karewicz i młodszy Piotr Adamczyk. Gra aktorska tej czwórki oraz Daniela Olbrychskiego (nazista Werner), Wojciecha Mecwaldowskiego (hitlerowiec Ringle) i Jerzego Bończaka (Erich Koch) to dla widza czysta przyjemność.Gorzej w mojej opinii wypadają role kobiece. Mocną stroną filmu są zdjęcia (dobra gra światłem i cieniem) oraz scenografia dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Ja zwróciłem uwagę na wykorzystane pojazdy. Kiedy akcja toczy się w 45 roku mamy oczywiście stare wozy i uzbrojenie. W 75 roku z kolei w zależności od miejsca - w Warszawie piękne "duże fiaty" i popularne autobusy "ogórki". W RFN - eleganckie mercedesy, a w NRD lśniące wartburgi w służbie niemieckiej milicji i Stasi (odpowiednik polskiej Służby Bezpieczeństwa).Kolejną zaletą są... efekty specjalne - wizualne i audio. Spektakularne wybuchy wyglądają realistycznie. Jest też sporo efektownych, ale brutalnych scen. I z tego powodu nie polecam, aby na film wybierać się z dziećmi. Nie brakuje też humoru. Nawet nieco czarnego. I tu powstaje pewien problem... No bo śmiać się czy nie kiedy Brunner mówi: "Nie ma twardych ludzi. Są tylko źle przeprowadzone przesłuchania"? Tę decyzję pozostawiam widzom. Dialogi to też dobra strona "Hansa Klossa..." Smak całego filmu nieco popsuła mi ostatnia scena, która raczej może się podobać wyłącznie damskiej części publiczności. To jednak drobiazg.Kończąc. Gorąco polecam "Hansa". Ja chętnie oglądnę go drugi raz. I pójdę do kina jeszcze kiedyś na polski film. :)

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto